Estera Hess — podróżnik, traveler, pilot wycieczek zagranicznych, explorer, lingwista. Smakosz kuchni świata, amator sportów motorowych. Łowca przygód egzotycznych, ekspert w planowaniu indywidualnych wyjazdów zagranicznych. Doradca przy wyborze kierunku wakacji.
Wstajemy po bardzo ciepłej nocy i zajadamy się sutym śniadaniem, o ile na słodko można się najeść. Ruszamy tylko kawałek samochodem, a potem przesiadamy się na łódź. To nasza premierowa trasa i próba czy jednak droga wertepami i dookoła czy rejs po rzece Tsirabihnia i dwa noclegi w namiotach. Jesteśmy całkiem podekscytowane bo fajnie przecierać szlak. Spakowałyśmy się w małe plecaki, duże walizki zostają w samochodzie. Z asfaltu skręcamy w stronę rzeki. Tu droga już tylko lekko utwardzona, busik tańczy na piasku i wije się pośród kamieni. Wreszcie docieramy nad brzeg strużki wody. Jest już wszędzie dość sucho i robi się coraz bardziej gorąco, pora deszczowa dopiero za miesiąc. Nie widać przy brzegu łodzi, kręci się tu za to sporo dzieciaków trochę dorosłych. Jedna z większych grup okrętuje się na pirogi, które czekają na turystów przy brzegu. Nasza większa łódź, stoi dalej, nie widać jej z brzegu, ale mamy naszego rzekomo przewodnika. Już od samego początku wydaje się nam nieogarnięty, ale dajemy mu szansę. Niby po angielsku próbuje się z nami porozumieć, ale jak przekazywać informacje turystom jak się samemu nie wie co należy zrobić i dokąd iść. Wreszcie nasz dotychczasowy przewodnik spieszy nam z pomocą i maszerujemy dzielnie za Josephem. Okazuje się, że jest na tyle płytko, że aby wejść do łodzi musimy przejść kawał na boso przez rzekę. Cóż skoro nie ma innego wyjścia. Z daleka widzimy już naszą łódkę, na dole pokład dolny ze stołem i dwiema ławkami oraz wygodną kanapą. Na górze pod parasolem dwa leżaki i materace.
Poznajemy naszego kapitana, jego córkę, która będzie nam kucharzyć na pokładzie i dwóch albo trzech chłopaków do pomocy i obsługi.
Okrętujemy się, zajmujemy miejsca i wypływamy. Ahoj przygodo!
Łódka mocno lawiruje pomiędzy mieliznami, które niewidoczne znad wody czyhają na kolejne łódki. Nasz kapitan jednak wprawnie naprowadza sternika.
My za to lunch, kawka, ciasteczka i widoki.
Nasz Joseph stara się przebić przez cały ten gwar ale niestety brak podstawowych wiadomości go nokautuje.
Pierwszy przystanek przy wodospadzie, szkoda, że nikt nie powiedział, że możemy tu popływać albo choćby się pomoczyć. Załoga korzysta z uciech wody a my stoimy i się patrzymy. Na dodatek ja zaliczam wślizg do wody, bo przewodnik wiedział ale nie powiedział, że płytka woda i słońce razem powodują, że na skałach zbiera się bardzo cienka ale szalenie śliska warstwa mułu i niestety takie wejście na pewniaka do wody musiało się tak zakończyć. Czyli przynajmniej jedna z nas się prawie wykąpała. Niestety wraz ze mną aparat i obiektyw. Joseph już był pogrzebany, a kiedy przy drzewie gdzie szalały lemury to on robił więcej zdjęć niż my a potem jeszcze je sobie przeglądał ze słuchawkami na uszach klamka zapadła. Wolimy być same niż z TAKIM przewodnikiem.
Płyniemy dalej. Wieczorem stajemy przy wiosce, gdzie nasza załoga obkupuje się na kolację. My schodzimy na ląd i w asyście dzieciaków zwiedzamy całą dużą wioskę. Jest tu boisko, kościół, szkoła, sklepiki, garkuchnie. Ludzie bardzo życzliwi, machają do nas, pozują do zdjęć. Nikt nie zwraca na nas szczególnej uwagi. Ot dwie vazahy czyli białe w wiosce. Za to dzieciaki nie spuszczają nas z oczu.
Na łodzi po powrocie już trochę chłodniej. I o wiele przyjemniej. Przepływamy na drugą stronę, gdzie dzisiaj biwakujemy. To największa próba dla nas, pierwsza noc. Nie ma toalety, prysznica, są namioty.
Najpierw czekamy aż zapadnie zmrok, co z zegarkiem w ręku następuje tutaj o 18:00. Potem siedzimy sobie gawędząc na pokładzie, za burtą prócz licznych dzieciaków i miejscowych pojawia się ognisko. Nad nami księżyc i mnóstwo gwiazd. Dziewczyna podaje nam kolację. Jest przygotowana, po naszych zapasach, które szybko się skończyły w tak obozowych warunkach mamy punch owocowy.
To nas trochę ośmiela do zejścia na ląd i wreszcie zajęcia namiotów. Mamy specjalny drewniany trap, który zaparty w piachu nie wydaje się bardzo stabilny. I niestety na efekty nie trzeba długo czekać. Pierwsza schodzi na ląd Basia i w połowie drogi nagle przechyla się i nie wiadomo kiedy niczym koala wisi już ale pod trapem by nagle wpaść do wody. To druga z nas skąpała się tego dnia. Niestety jest już ciemno, spodnie mokre, mnóstwo piachu wszędzie i jak tu spać i to w namiocie???
Ale z wielkim śmiechem przebieramy się w piżamki i siadamy przed namiotami pod gołym niebem, zaraz zaczniemy śpiewać harcerskie piosenki…
W nocy nasłuchujemy, ognisko dogasa, jest ciepło, nie ma owadów, słychać poszczekiwanie psów z sąsiednich wiosek, gdzieniegdzie muczy zebu, pojedyncze głośne łodzie mijają nasze obozowisko.
Śpimy czujnie i strachliwie ale zawsze coś tam śpimy.
"Chciałabym bardzo podziękować za cudownie zorganizowany wyjazd. Wszystko było dopracowane i zapięte na ostatni guzik."
"Safari fantastyczne! Naprawdę super. Kierowca ekstra, park przepiękny, super warunki. Wszystkim nam BARDZO SIĘ PODOBA !!! Dziękujemy"
" Wyprawa do Peru to była niesamowita przygoda, pełna wrażeń i wyzwań. Wracamy zadowoleni, z tysiącem zdjęć i głowami pełnych wspomnień. "
"Dziękuję Ci bardzo za ostatnie cudowne, dwie wyprawy. Spełniłaś moje młodzieńcze marzenia poznania Egiptu i zabrałaś mnie w przepiękne góry, o których śniłam przez ostatnie miesiące, pozwoliłaś mi uciec od stresu i pooddychać światem; wspaniały czas! Czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy! "
"Chcielibyśmy serdecznie podziękować za zorganizowaną wycieczkę do Apulii, a w szczególności podziękować Martynie za perfekcyjną opiekę i organizację. Udało nam się nawet wspólnie odkryć nieznany dotąd akcent polski w Apulii, więc w trakcie wyjazdu staliśmy się nawet odkrywcami. "
"Serdecznie dziękujemy ESTA TRAVEL za zorganizowanie niesamowitej wyprawy do Ugandy. To była absolutnie niezapomniana przygoda, która przyniosła nam wiele radości, emocji i niezwykłych doświadczeń. Wszystko od samego początku było perfekcyjnie zorganizowane, od transportu, zakwaterowania w malowniczych klimatycznych loggiach, po sam program wycieczki. Doceniamy Pani pasję i zaangażowanie w organizację wyprawy wyjątkowej i niepowtarzalnej. Dopracowanie wszystkich szczegółów sprawiły, że była to podróż magiczna - komfortowa i bezpieczna. Jesteśmy bardzo wdzięczni. Specjalnie podziękowania dla Pani za wsparcie na samym początku podróży kiedy nasze bilety lotnicze raz za razem były anulowane, a my przerażeni… ale co źle się zaczyna, dobrze się kończy. Pani spokój był dla nas wybawieniem."
"Dziękujemy za wspaniały program, znakomitą oprawę - pilotka i przewodnicy, znakomicie dobranych uczestników (może to przypadkowa selekcja, ale wyszła znakomicie pomimo dużej rozpiętości wieku). I oczywiście za świetną organizację wyjazdu „ku chwale Ernesta Malinowskiego”. Świetny i program i godny polecenia! "
"Dzień dobry Pani Estero. Chciałbym bardzo podziękować za wspaniałą wycieczkę. Muszę przyznać, że Pakistan zrobił na mnie ogromne wrażenie. Cieszę się, że to akurat z Pani biurem i Anią "przetarłem szlak". Nie będę się rozpisywał na temat programu, hoteli itp. ponieważ Ania zna moją opinię na te tematy i na pewno Pani przekaże (nie było na co narzekać). Jeśli chodzi o Anię, to napiszę tylko, że z taką kobietą aż chcę się podróżować. Mam nadzieję, że to nie ostatnia wyprawa z Pani biurem. Jeszcze raz dziękuję za super spędzony czas. Pozdrawiam"
"Chciałbym podziękować w imieniu swoim i żony za super wycieczkę, najlepsza do tej pory, na jakiej byliśmy, wszystko dopięte na ostatni guzik. No i wielkie dzięki za Izę i super przewodników!"
"Chcieliśmy jeszcze raz wyrazić nasze zadowolenie z udziału w ekspedycji pod hasłem "Wielka włóczęga po Egipcie". Jest nam bardzo miło, że poznaliśmy się osobiście. Pełen szacunek za szeroko rozumiany profesjonalizm."
"Chciałabym serdecznie podziękować za wspaniałą keralską przygodę! Dziękuję za wszelką pomoc okazaną przed i w trakcie wyjazdu, dziękuję za wspaniałą opiekę pięknie uśmiechniętej, pomocnej i świetnie zorganizowanej Karoliny, dziękuję za inspirujące warsztaty z Pauliną w niezwykle urokliwym Kondai Lip. To był piękny czas!"
"Dziękujemy! Było bardzo bardzo bardzo trudno. To była dla nas najtrudniejsza rzecz w życiu. Wiatr był potężnie silny, wiele osób zrezygnowało. Generalnie bardzo dobra organizacja podczas trekingu jak i poza. Dziękujemy serdecznie za te niesamowite wakacje. Tanzańczycy to świetni ludzie. Świetnie przeżycie! "
"Chciałam w imieniu całej rodziny podziękować za super safari. Kierowcę mieliśmy bardzo sympatycznego. Lodge tez była świetna. Wielkie dzięki!"
"Chciałam gorąco podziękować z możliwość poznania Madagaskaru. Wyprawa, choć trudna absolutnie niezwykła i niezapomniana Podróżowanie z Anią to czysta przyjemność; nawet w absolutnie ekstremalnych warunkach. Cieszę się bardzo z tego czasu i mam nadzieję, że niedługo znowu wyruszę z Esta Travel. Pozdrawiam serdecznie"
"Właśnie wróciłam z drugiego wyjazdu z Waszym biurem w tym roku. Nie jestem osobą zbyt otwartą, opisując wrażenia i odczucia, ale nie mogę, nie wyrazić swojego zachwytu z tych pobytów. Jesteście niesamowicie profesjonalnym, rzetelnym biurem podróży. Już po pierwszym wyjeździe czułam się niesamowicie zaopiekowana, dopieszczona i zadowolona, ale pomyślałam, że to może przypadek, miałam szczęście, ale po drugim wyjeździe stwierdziłam, że to nie przypadek. Wy jesteście po prosu ŚWIETNI !!! Bardzo dziękuję za wspaniałe wakacje. Były to wyjazdy do Pauliny Młynarskiej, którą uwielbiam i na pewno jeszcze nie raz skorzystam z takich wyjazdów. Polecam biurko Esta Travel znajomym, bo wiem, że warto. Obserwuję Was w mediach społecznościowych i razem z mężem planujemy wyjazd z Esta Travel w jakieś ciekawe miejsce na Ziemi, może Azja ? Do..."