Estera Hess — podróżnik, traveler, pilot wycieczek zagranicznych, explorer, lingwista. Smakosz kuchni świata, amator sportów motorowych. Łowca przygód egzotycznych, ekspert w planowaniu indywidualnych wyjazdów zagranicznych. Doradca przy wyborze kierunku wakacji.
Internet bardzo słaby, zdjęcia w niedziele z Yangunu. Pozdrawiam. Maciek
Kolejny dzień po raz kolejny uświadomił nam, że buddyzm to nie tylko historia ale i codzienność Birmy. Najpierw oglądaliśmy zbudowaną w latach 40 XX wieku świątynię 500 000 Buddów, gdzie we wszystkich możliwych i niemożliwych miejscach ulokowano 582636 posągów Buddy, od najmniejszych do olbrzymich.
Potem fotografowaliśmy 130 metrowej wysokości posąg stojącego Buddy (rocznik 2004) otoczony 8000 Buddów siedzących pod 8000 drzew.Wreszcie byliśmy w sympatycznej wiosce, gdzie obszar zajęty przez pagody był większy niż ten, na którym żyli mieszkańcy.
W okolicy restauracji, gdzie jedliśmy obiad kwestowały młode mniszki w pięknych różowych szatach. Po południu wsiedliśmy na łódź i po 2 godzinach ukazały nam się pierwsze świątynie Baganu.
Dziś (18.11) podjęliśmy trud zobaczenia jak największej ilości z 4400 świątyń Baganu (to i tak tylko niewielka część z 13000 obiektów wzniesionych tu w okresie świetności Pierwszego Imperium Birmy (XI - XIII wiek). Świątynie są przepiękne ale tym co robi największe wrażenie to to, że są praktycznie wszędzie (nawet na dziedzińcu naszego hotelu). Oprócz zwiedzania wnętrz parę razy mieliśmy okazję wejść na szczyt którejś ze stup i obserwować zapierającą dech w piersiach panoramę - zatopione w soczystej zieleni jak okiem sięgnąć rozrzucone są setki świątyń.
Jeździliśmy bite 9 godzin a na koniec dnia podziwialiśmy jeszcze tradycyjny birmański teatr marionetek i pokaz ludowych tańców, łącznie z tańcem słonia.
Teraz siedzimy na lotnisku - przed nami krótki lot do Ngapali i zasłużony wypoczynek na plaży.
