Relacje z podróży ESTA Travel - ESTA Travel
Biuro Podróży ESTA Poznań

Uganda 2-17.11.2015

W ogrodzie


03-11-2015

Wracamy mimo wczesnej pory po już zatłoczonych ulicach Dohy na lotnisko. Wszystko idzie sprawnie aż do momentu boardingu. Nie wiadomo czemu na bok odstawieni zostają Ula i Wacek a potem ja. Okazuje się, że lot jest pełen my mamy się udać do Biura Obsługi i wcale nie słuchamy dalej, bo wieści zaczynają być przerażające. Oczywiście, że się nie zgadzamy, nigdzie nie idziemy, w samolocie jest już część naszej grupy i my też chcemy lecieć właśnie teraz, już dzisiaj.

Stoimy czekając i obserwując każdy ruch pana z naszymi paszportami i kartami pokładowymi. Wreszcie maszyna wypluwa trzy boardingi i dołączamy do pozostałych już  w samolocie. Lot trwa niby 5.5 godziny ale się nam ciągnie. Zatem z ulgą wysiadamy w Entebbe, a tu upał. Słońce, mimo zapowiadanych wszem i wobec deszczy pogoda jak na Afrykę przystało. Procedura wizowa przechodzi całkiem zgrabnie, choć zaskakuje nas cena wizy, która wzrosła o 100 % i kosztuje teraz już 100 USD i to od kiedy od 1 listopada, zmiana jest na tyle świeża, że stawek wizowych nie zmieniono nawet jeszcze na stronach konsularnych.

Bagaże nasze doleciały wszystkie ale walizka Aliny z defektem. Został wyrwany zamek i kawał szwu oraz materiału. Chcemy reklamować by naprawić walizkę lub ją wymienić. To trwa, nasza grupa już w jeepach a my nadal przy okienku z panią, która mimo podzielności zadań i uwagi gubi się telefonując, piszać, kopiując naraz.

Niestety nie zdążymy już na trzewikodzioby, ale spontanicznie przesuwamy je na jutrzejszy poranek, a sami by jednak nie siedzieć w hotelu ruszamy na spacer po Ogrodzie Botanicznym. Dostajemy przewodnika, który zna się i na roślinach i na ptakach, powłóczymy noga za nogą, bo jednak doba w samolocie to duże zmęczenie.

Wpadamy po drodze do supermarketu a potem na kolację. Mieszkamy nad samym brzegiem Jeziora Wiktorii. A kolacje mamy mocząc prawie stopy w jego wodach. Fale szumią bardzo kojąco a nawet usypiająco. Jesteśmy głodni więc wszystko znika w mig. Teraz odsypiamy zaległości bo rano startujemy wcześnie.

Pojechali i napisali: