Relacje z podróży ESTA Travel - ESTA Travel
Biuro Podróży ESTA Poznań

Filipiny 19.11-03.12.2015

Wyraki na trasie


28-11-2015

Dzisiaj wszyscy chyba mamy dylemat czy oby nie szkoda tak pięknej plaży i hotelu. Ale zwiedzanie na trasie objazdowej być musi, a poza tym Bohol słynie z wyraków i Wzgórz Czekoladowych, czyli po śniadaniu, a po pierwszej już dzisiaj sesji zdjęciowej na plaży zupełnie pustej o tej porze jedziemy zwiedzać wyspę.

Pierwszy przystanek to sanktuarium wyraków. Te małe podobne do gremlinów zwierzaki żyją tylko w czterech krajach Azji, a tu najłatwiej je spotkać. Nasza przewodniczka pokazuje nam najpierw makietę całego obiektu, potem kilka zdjęć i opowiada o faktach z życia wyraków. Następnie przedstawia nam osobę założyciela i pomysłodawcy całego przedsięwzięcia, nawet uda się nam go potem spotkać i poznać osobiście a nawet zrobić pamiątkowe wspólne zdjęcie przy tablicy z napisem miejsca.

Oprowadzać nas będzie wnuczka Carlito - Clouie. Zatem wchodzimy na ogrodzony teren parku, okazuje się, że wyraki śpią w dzień i dlatego wczesnym rankiem, zanim dotrą tu pierwsi turyści zwiadowcy wybierają się do lasu i namierzają te stwory, które bardzo aktywne w nocy zasypiają na kilkanaście godzin w ciągu dnia, a co za tym idzie są łatwe do namierzenia i ma się prawie gwarancję w 100% procentach że w tym samym miejscu, lub czasami w niewielkiej odległości będą przebywać przez cały dzień. Nie możemy się doczekać kiedy zobaczymy pierwsze zwierzę, jest. Obejmuje swoimi długimi paluchami konar bambusa i drzemie. Ponieważ ma bardzo czuły słuch i „strzyże” uszkami otwiera oczy, kiedy pojawiamy się w pobliżu. Wolno nam robić zdjęcia z bardzo bliska. Zatem po kolei zachowując spokój i ciszę fotografujemy maleńkiego wyraka. Ze swoimi wielkimi wyłupiastymi oczami i małymi uszkami wygląda trochę jak nietoperz, ale kiedy wziąć pod lupę ogon będzie podobny już do myszy albo ryjówki, kiedy jednak analizujemy nosek to bardziej kret i tak doszukujemy się różnych podobieństw, a pani przewodniczka prowadzi nas jeszcze w trzy kolejne miejsca by pokazać z bliska nowe stwory. Każdy z nich jest inny, każdy śpi w innym miejscu, na konarze, na gałęzi, na liściach palmy, nie możemy się napatrzeć. Robimy dziesiątki zdjęć i jesteśmy bardzo zadowoleni z tego spotkania. Choćby dla wyraków warto było wyjść z hotelu i z cudnej plaży.

Teraz atrakcja numer dwa czyli Wzgórza Czekoladowe, byliśmy jeszcze w motyl arni, ale ta wizyta jakoś nam się nie podobała, motyli mało, nic do oglądania, można to śmiało ominąć.

Wzgórza Czekoladowe mają teraz bardziej miętowy niż czekoladowy smak, a bardziej kolor. Wchodzimy na punkt widokowy, niestety wszędzie widać ślady zniszczeń i to ogromnych po trzęsieniu ziemi w 2013 roku.

Platforma niestety też popękała i teraz jest naprawiana, nie przeszkadza to nam by wepchnąć się na sam czubek i zobaczyć piękny widok na całą okolicę.

Potem mamy rejs po rzece, trochę zniechęca nas wielka ulewa, ta jednak szybko mija, natomiast jest to chyba wielka atrakcja dla miejscowych i azjatyckich turystów, bo najpierw czekamy w kolejce na łódź, potem na lunch, potem na odpłynięcie. I tak wreszcie najedzeni ruszamy. Rzeka piękna, palmy nad wodą, mnóstwo zieleni, tylko szkoda że wszyscy płyną w jednym czasie i robi się głośno i tłoczno.

Ale i to widzieliśmy. Przed powrotem na wyspę zatrzymujemy się jeszcze by zobaczyć stary kościół  także częściowo zniszczony przez trzęsienie ziemi.

I w sam raz bo na chwilę przed zachodem słońca, jeszcze ładniejszym niż wczoraj, wracamy do hotelu. Teraz kolacja.

Pojechali i napisali: