Estera Hess — podróżnik, traveler, pilot wycieczek zagranicznych, explorer, lingwista. Smakosz kuchni świata, amator sportów motorowych. Łowca przygód egzotycznych, ekspert w planowaniu indywidualnych wyjazdów zagranicznych. Doradca przy wyborze kierunku wakacji.
Koniec z pobytem w stolicy. Ruszamy rano. Zmierzamy teraz do Gouwa, miejscowości blisko granicy z Ghaną, zupełnie dla nas nowy teren i region. Jest bardzo gorąco, wystarczyły zaledwie dwa tygodnie by temperatura wzrosła o 10 może nawet więcej stopni. Jest to bardzo odczuwalne, szczególnie w samochodzie, gdzie naprzemiennie otwieramy okna i powodujemy przeciąg.
Droga się nam dłuży, kilometry mijają leniwie. Stajemy na kawę. Żartobliwie nazywamy każdą taką kawiarnię naszym Starbucksem. Tak naprawdę to mamy już nosa i oko do sprzedawców. Zamawiamy zawsze 5 kaw, w tym jedną z mlekiem dla mnie. Postępowanie zawsze jest takie samo. Czyli najpierw próba skompletowania szkła, często pomagają sąsiedzi, potem kawa, oczywiście że nie z ekspresu, tylko rozpuszczalna Nescaffe. Kiedy mamy szklanki i kawę brakuje tylko wrzątku – i tu wtedy zaczyna się największy problem. Kto kiedyś wymyślił, że kawę można pić tylko przed południem, jesteśmy przykładem, że można ją pić kilka razy dziennie, Zasze wtedy kiedy potrzebna jest nam przerwa w podróży i czas na rozprostowanie nóg.
Często sprzedawcami są dzieci, które mają swoje małe biznesiki. Takim najczęściej pomagamy. Zawsze zostawiamy też ”górkę” by maluchy miały frajdę. Poza tym zawsze w kieszeniach Ewy, Gosi, Krzysia i Sławka mogą liczyć na słodki poczęstunek albo ozdoby do włosów.
Czasami do takiego baru wchodzimy z własnym prowiantem, mamy sandwiche na wynos, albo własne ciasteczka. Tak było na przykład w czwartek i do tego Tłusty Czwartek. Pączki kupiliśmy po drodze, cukier także. Potrzebowaliśmy kawki. W takiej małej kawiarence posypaliśmy sobie pączki cukrem i zajadaliśmy się nimi przez cały wieczór.
Wreszcie docieramy do Gouwa, niespodziewana przebita opona jeszcze bardziej opóźniła nasz przyjazd. W programie mieliśmy zwiedzanie lokalnej wioski i kopalnię złota.
W hotelu prowadzonym przez Libańczyka dostajemy pyszne sandwiche z pastą z wołowiny i bakłażanów i posileni wraz z naszym lokalnym przewodnikiem Olo jedziemy do kopalni. Zakładam, że i wy pod hasłem kopalnia macie swoje wyobrażenie o takim miejscu, a jeśli chodzi o kopalnię złota i to złoto stanowi tu jedno z głównych źródeł dochodu dla kraju to taka kopalnia na pewno łączy się z zabezpieczeniami, wielkim placem wydobywania kruszca, specjalnymi przepustkami, itd.
I tak myśli tylko człowiek z Europy. My jadąc szutrem najpierw widzimy stragan dzisiaj pusty, który co pięć dni staje się tutejszą giełdą złota, tu rzekomo przyjeżdżają wtedy kupcy hurtowi i detaliści, którzy skupują całe złoto. Stragany z daleka wyglądają jak te gdzie sprzedaje się owoce i warzywa. My przynajmniej nie widzimy żadnej różnicy. Nagle stajemy wprost na drodze i nasz Olo zaprasza nas do kopalni. Dziwne z drogi nie widać, żadnego ciężkiego sprzętu, żadnych zabudowań, przy drodze pojedyncze sylwetki ludzi. Jak przyjrzeć się dokładnie są tu tylko kobiety, które właśnie tu obok drogi mają kopalnię złota. Ale jak to?
Otóż najzwyklejszą motyką drążą tunele do około 8 metrów pod ziemią, w wiaderkach na sznurku wyciągają urobek, czyli muł, ziemie i kamieni, płuczą to wielokrotnie w wodzie i odsiewają kamienie. Na dnie kalabasy zostają opiłki mini złota i pył złoty. Patrząc ile to wymaga pracy a jaki jest efekt nie możemy sobie ułożyć tego w głowie. Co nas jeszcze zaskakuje dużo kobiet ubranych jest w kolorowe sukienki, nie ma mowy o ubraniach ochronnych, na dół pod ziemię schodzą w japonkach, oczywiście bez żadnych zabezpieczeń. Latarkę którą nazywają czołówką bardzo na wyrost należy nazwać po prostu zwykłą dużą latarką przymocowaną do głowy, to jedyne źródło światła pod ziemią. Na kocach i płachtach materiału przy szybach widać maleńkie śpiące dzieci i cały dobytek tych kobiet. Nie bardzo chcą dawać robić sobie zdjęcia, jest to zrozumiałe.
Podobno kawałek dalej jest kolejna kopalnia, jeśli to miejsc w ogóle można nazwać kopalnią. Tu już powstało całe miasteczko, ze zwykłych mat z liści palm zrobiono spore płachty, które ustawione teraz wokół tworzą wyodrębnione namioty. Tu pracują już mężczyźni i kobiety. Miasteczko nazywane jest Dzikim Zachodem i to idealnie pasuje do tutejszego klimatu. Zaczepiają nas miejscowi ale mówią po angielsku, w krajach gdzie angielski należy zasadniczo zapomnieć to miła odmiana i bardzo wyczuwalna dla ucha, okazuje się, chłopcy pochodzą z Ghany. Przemarsz przez wioskę piątki Białych nie może zostać niezauważony. Przypatrują się nam bardzo uważnie, śledzą nasze ruchy. Każdy namiot jest w połowie domem a w połowie miejscem, gdzie poszukuje się złota. Tu wydobyty muł przynosi się w wielkich workach najczęściej na głowie do takiego namiotu, tu zbudowana jest specjalna rynna, gdzie przepłukuje się cały urobek poszukując złota.
Przy poszukiwaniach pracują zarówno kobiety jak i mężczyźni, widać, że mieszkają tu całe rodziny. Są sklepy, przenośne garkuchnie, jest też dystrykt czerwonych latarni, niechcący właśnie tam kończymy nasz spacer.
Rzeczywiście atmosfera jak z filmów o Dzikim Zachodzie, tylko pewnie warunki mimo wszystko dużo bardziej ciężkie niż w USA.
Będąc pod ogromnym wrażeniem tego miejsca wracamy przed zachodem słońca do hotelu, mamy chwilę na odpoczynek i spotykamy się przy kolacji. Podsumowujemy dzień i zajadamy się przysmakami kuchni libańskiej.
" Wyprawa do Peru to była niesamowita przygoda, pełna wrażeń i wyzwań. Wracamy zadowoleni, z tysiącem zdjęć i głowami pełnych wspomnień. "
"Dziękujemy za wspaniały program, znakomitą oprawę - pilotka i przewodnicy, znakomicie dobranych uczestników (może to przypadkowa selekcja, ale wyszła znakomicie pomimo dużej rozpiętości wieku). I oczywiście za świetną organizację wyjazdu „ku chwale Ernesta Malinowskiego”. Świetny i program i godny polecenia! "
"Chciałabym bardzo podziękować za cudownie zorganizowany wyjazd. Wszystko było dopracowane i zapięte na ostatni guzik."
"Chciałam w imieniu całej rodziny podziękować za super safari. Kierowcę mieliśmy bardzo sympatycznego. Lodge tez była świetna. Wielkie dzięki!"
"Dziękujemy! Było bardzo bardzo bardzo trudno. To była dla nas najtrudniejsza rzecz w życiu. Wiatr był potężnie silny, wiele osób zrezygnowało. Generalnie bardzo dobra organizacja podczas trekingu jak i poza. Dziękujemy serdecznie za te niesamowite wakacje. Tanzańczycy to świetni ludzie. Świetnie przeżycie! "
"Chciałabym serdecznie podziękować za wspaniałą keralską przygodę! Dziękuję za wszelką pomoc okazaną przed i w trakcie wyjazdu, dziękuję za wspaniałą opiekę pięknie uśmiechniętej, pomocnej i świetnie zorganizowanej Karoliny, dziękuję za inspirujące warsztaty z Pauliną w niezwykle urokliwym Kondai Lip. To był piękny czas!"
"Właśnie wróciłam z drugiego wyjazdu z Waszym biurem w tym roku. Nie jestem osobą zbyt otwartą, opisując wrażenia i odczucia, ale nie mogę, nie wyrazić swojego zachwytu z tych pobytów. Jesteście niesamowicie profesjonalnym, rzetelnym biurem podróży. Już po pierwszym wyjeździe czułam się niesamowicie zaopiekowana, dopieszczona i zadowolona, ale pomyślałam, że to może przypadek, miałam szczęście, ale po drugim wyjeździe stwierdziłam, że to nie przypadek. Wy jesteście po prosu ŚWIETNI !!! Bardzo dziękuję za wspaniałe wakacje. Były to wyjazdy do Pauliny Młynarskiej, którą uwielbiam i na pewno jeszcze nie raz skorzystam z takich wyjazdów. Polecam biurko Esta Travel znajomym, bo wiem, że warto. Obserwuję Was w mediach społecznościowych i razem z mężem planujemy wyjazd z Esta Travel w jakieś ciekawe miejsce na Ziemi, może Azja ? Do..."
"Chciałbym podziękować w imieniu swoim i żony za super wycieczkę, najlepsza do tej pory, na jakiej byliśmy, wszystko dopięte na ostatni guzik. No i wielkie dzięki za Izę i super przewodników!"
"Chcielibyśmy serdecznie podziękować za zorganizowaną wycieczkę do Apulii, a w szczególności podziękować Martynie za perfekcyjną opiekę i organizację. Udało nam się nawet wspólnie odkryć nieznany dotąd akcent polski w Apulii, więc w trakcie wyjazdu staliśmy się nawet odkrywcami. "
"Dzień dobry Pani Estero. Chciałbym bardzo podziękować za wspaniałą wycieczkę. Muszę przyznać, że Pakistan zrobił na mnie ogromne wrażenie. Cieszę się, że to akurat z Pani biurem i Anią "przetarłem szlak". Nie będę się rozpisywał na temat programu, hoteli itp. ponieważ Ania zna moją opinię na te tematy i na pewno Pani przekaże (nie było na co narzekać). Jeśli chodzi o Anię, to napiszę tylko, że z taką kobietą aż chcę się podróżować. Mam nadzieję, że to nie ostatnia wyprawa z Pani biurem. Jeszcze raz dziękuję za super spędzony czas. Pozdrawiam"
"Chcieliśmy jeszcze raz wyrazić nasze zadowolenie z udziału w ekspedycji pod hasłem "Wielka włóczęga po Egipcie". Jest nam bardzo miło, że poznaliśmy się osobiście. Pełen szacunek za szeroko rozumiany profesjonalizm."
"Serdecznie dziękujemy ESTA TRAVEL za zorganizowanie niesamowitej wyprawy do Ugandy. To była absolutnie niezapomniana przygoda, która przyniosła nam wiele radości, emocji i niezwykłych doświadczeń. Wszystko od samego początku było perfekcyjnie zorganizowane, od transportu, zakwaterowania w malowniczych klimatycznych loggiach, po sam program wycieczki. Doceniamy Pani pasję i zaangażowanie w organizację wyprawy wyjątkowej i niepowtarzalnej. Dopracowanie wszystkich szczegółów sprawiły, że była to podróż magiczna - komfortowa i bezpieczna. Jesteśmy bardzo wdzięczni. Specjalnie podziękowania dla Pani za wsparcie na samym początku podróży kiedy nasze bilety lotnicze raz za razem były anulowane, a my przerażeni… ale co źle się zaczyna, dobrze się kończy. Pani spokój był dla nas wybawieniem."
"Safari fantastyczne! Naprawdę super. Kierowca ekstra, park przepiękny, super warunki. Wszystkim nam BARDZO SIĘ PODOBA !!! Dziękujemy"
"Dziękuję Ci bardzo za ostatnie cudowne, dwie wyprawy. Spełniłaś moje młodzieńcze marzenia poznania Egiptu i zabrałaś mnie w przepiękne góry, o których śniłam przez ostatnie miesiące, pozwoliłaś mi uciec od stresu i pooddychać światem; wspaniały czas! Czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy! "
"Chciałam gorąco podziękować z możliwość poznania Madagaskaru. Wyprawa, choć trudna absolutnie niezwykła i niezapomniana Podróżowanie z Anią to czysta przyjemność; nawet w absolutnie ekstremalnych warunkach. Cieszę się bardzo z tego czasu i mam nadzieję, że niedługo znowu wyruszę z Esta Travel. Pozdrawiam serdecznie"