Relacje z podróży ESTA Travel - ESTA Travel
Biuro Podróży ESTA Poznań

Seszele i Madagaskar 16.11-5.12.2016

Powrót do stolicy


21-11-2016

Niestety czas wracać na Mahe, czyli największą wyspę Seszeli. Niestety bo wczorajsza wycieczka na La Digue bardzo się nam podobała. A i Praslin na pewno pozostanie nam w pamięci jako wyspa szalenie zielona i posiadająca piękne plaże.

My mamy jednak apetyt na więcej i dlatego wracamy na główną wyspę, płyniemy promem, pogoda dopiero się określa czy będzie bardziej słoneczna czy jednak zmieni się w deszczową. Póki co w słońcu, bez deszczu docieramy do przystani skąd jedziemy do hotelu. Udało się nam mimo wczesnej pory uprosić panią o pokoje już teraz i tak szybciutko możemy w pełni delektować się okolicą.

Wszyscy po dłuższej lub krótszej przerwie ruszamy na plażę. Dla niektórych to będzie tylko spacer, inni przysiadają na grillowanej rybie na plaży, jeszcze inni tylko obwąchują okolicę.

Potrzebujemy jednego dnia nicnieróbstwa by po prostu poleżeć,  poczytać i przygotować się na Madagaskar.

Aby jednak tak zupełnie nie wypaść z wprawy na kolejny i zarazem ostatni dzień już na Mahe umawiamy się z panem taksówkarzem na całodzienne zwiedzanie wyspy.

Zgodnie z wytycznymi od Eli i Darka ruszamy najpierw do miasta, i tu wprost na ulicy natrafiamy właśnie na nich, którzy dopiero co przylecieli na Seszele a tutaj proszę, pierwsze skrzyżowanie w stolicy i już się spotykamy. To dopiero przykład z życia wzięty, że Seszele to niewielki kraj i nic się nie ukryje. My w planach mamy świątynię hinduską, potem budynki parlamentu, stary cmentarz i fabrykę herbaty. A potem we mgle, której wcale nie było od rana w naszym hotelu przebijamy się na drugą stronę wyspy by zobaczyć najpiękniejsze plaże na Mahe. Oczywiście trudno nas teraz będzie zachwycić po tym co widzieliśmy na La Digue czy nawet Praslin. Jednak doceniamy trud naszego kierowcy, który opowiada, pokazuje, podwozi pod samą plażę…

Jako że jest pora lunchu to kusimy się na owoce morza i rybę grillowaną. Nie mamy posiłkowi nic do zarzucenia, jednak pewnie szukaliśmy jeszcze lepszego smaku szczególnie w restauracji na plaży, serwującej tylko ryby i owoce morza.

Jednak głód by nas nie wypuścił z tego miejsca bez jedzenia.

Popołudnie w podgrupach, jest czas na plażowanie do zachodu słońca, mamy okazję pojechać na ekskluzywną wyspę Eden lub po prostu spakować bagaż i czekać na jutro.

Pojechali i napisali:

PFR