Estera Hess — podróżnik, traveler, pilot wycieczek zagranicznych, explorer, lingwista. Smakosz kuchni świata, amator sportów motorowych. Łowca przygód egzotycznych, ekspert w planowaniu indywidualnych wyjazdów zagranicznych. Doradca przy wyborze kierunku wakacji.
Na dzisiaj zaplanowaliśmy sobie zwiedzanie stolicy Laosu. Oczywiście nie obędzie się bez świątyń, które są tutaj największą atrakcją. I to właśnie od nich w samym centrum zaczynamy zwiedzanie. Oglądamy dokładnie trzy z nich, każda z nich inna i każda bardzo charakterystyczna. Najbardziej podobają się nam tutejsi mnisi, którzy w swoich pomarańczowych szatach przemykają pomiędzy budynkami. Są wśród nich i mnisi turyści, po kolorze szat rozpoznajemy gości z Tajlandii i ze Sri Lanki.
Po świątyniach przychodzi kolej na Pałac Prezydencki, ale ten tylko z zewnątrz bo zza krat bramy i tak prezentuje się okazale.
Każdy z nas był już wcześniej w sąsiednich krajach i dlatego jest nam łatwiej porównywać, zestawiać ze zwyczajami sąsiadów, wyciągać wnioski.
COPE to nasz kolejny przystanek, organizacja, która pomaga ofiarom pól minowych, których w Laosie jest bardzo dużo i choć problem nie jest tak bardzo nagłośniony jak w sąsiedniej Kambodży to liczby mówią same za siebie. Oglądamy przykładowe bomby, nawet krótki film dokumentalny, wspieramy drobnymi zakupami organizację i ruszamy dalej.
Na jedwabie musimy czekać, by nie stać pod drzwiami odwracamy kolejność zwiedzania i najpierw idziemy na tyły sklepu gdzie znajduje się warsztat tkacki, tam oglądamy jak wygląda praca tkaczek przy krosnach, w sklepie znajdujemy kilka pięknych rzeczy ale tak drogich że nie robimy żadnych zakupów.
Na lokalnym targu też nie ma dla nas zbyt wielu okazji. Ale podczas spaceru po wielkiej hali targowej napotykamy wiele ciekawych i egzotycznych dla nas scen. No bo nie co dzień spotyka się garkuchnie serwujące pieczone larwy jedwabnika w warzywach albo nie każdy zajada się łapkami kurzymi z patelni. A i fryzjer na leżąco też jest ciekawy, nie że fryzjer leży tylko jego klientka. Naprawdę leży na wznak na kozetce takiej lekarskiej bardziej niż fryzjerskiej, ma lekko poza podgłówek zsuniętą głowę a ten myje jej włosy. To jak to robi to także egzotyczna sprawa. Bardzo energiczne ruchy, szarpanie, wyciąganie, jakby chciał te włosy co najmniej o połowę mechanicznie wydłużyć… Boli od samego patrzenia.
Na koniec robimy małe zakupy na straganie z owocami. Pada na pysznego chlebowca, ja osobiście uwielbiam ten owoc. Odkąd kiedyś spróbowałam go w koktajlu takim gęstym i treściwym to mój numer jeden, no może równolegle z mango…
Zgłodnieliśmy dość wyraźnie, obiecana zupa. Nawet nasz przewodnik i kierowca są zaskoczeni, że wynalazłam takie miejsce. Najpierw wzbraniają się przed przyjęciem zaproszenia na zupę, ale wreszcie pękają i obaj zajadają z nami pyszną zupę pho. To cała skomplikowana operacja. Zamawiamy porcję small, choć jest jeszcze midi i jumbo i gold i special. Lokal wielki ale serwuje tylko jeden rodzaj dania czyli tę właśnie zupę.
W wielkich wcale nie small miskach dostajemy rosołek, bardzo lekki z dodatkiem kawałeczków mięska do wyboru dzisiaj wieprzowina albo wołowina, w zupie są też warzywka, osobno podano nam chilli, pastę z orzeszków ziemnych, pastę krewetkową, sos rybny, bazylię, kiełki soi. Podglądamy naszego przewodnika, który wprowadza nas w tajniki jak to jedzą prawdziwi Laotańczycy i już za chwilę rozkoszujemy się w pełni smakiem prawdziwej lokalnej zupy. Chyba wszyscy mamy swoją radość, my bo zupa pyszna, miejscowi, bo widzą nas, a pani właścicielka nieskromnie puchnie z dumy widząc nasz wilczy apetyt i uśmiech po zupie.
Leniwe popołudnie wcale nie zostanie niezagospodarowane. Najpierw umawiamy się na masaż, potem na chwilę oddechu by wieczorem ruszyć jeszcze raz do miasta. Aby nie było, że tylko jemy idziemy najpierw nad rzekę i tam przechadzamy się po nocnym targu. Zakupów jednak się nie da tu zrobić, bo to jednak bardziej na miejscowych nastawieni i sprzedawcy i ich towary.
Ale już w galeriach po drodze albo małych sklepikach udaje się nam wypatrzeć kilka rzeczy.
Zasiadamy w restauracji z kuchnią laotańską. Dzisiaj sajgonki i to w dwóch wersjach i tej smażonej i tej surowej, potem mięsko z kaczki i ryba z Mekongu a na deser ryż i to kleisty z kokosowym mleczkiem i mango – niebo w gębie. Do hotelu to się niemal toczymy.
Ryżówka o niezapomnianym perfumowanym smaku na trawienie.
Dobranoc.
"Safari fantastyczne! Naprawdę super. Kierowca ekstra, park przepiękny, super warunki. Wszystkim nam BARDZO SIĘ PODOBA !!! Dziękujemy"
"Serdecznie dziękujemy ESTA TRAVEL za zorganizowanie niesamowitej wyprawy do Ugandy. To była absolutnie niezapomniana przygoda, która przyniosła nam wiele radości, emocji i niezwykłych doświadczeń. Wszystko od samego początku było perfekcyjnie zorganizowane, od transportu, zakwaterowania w malowniczych klimatycznych loggiach, po sam program wycieczki. Doceniamy Pani pasję i zaangażowanie w organizację wyprawy wyjątkowej i niepowtarzalnej. Dopracowanie wszystkich szczegółów sprawiły, że była to podróż magiczna - komfortowa i bezpieczna. Jesteśmy bardzo wdzięczni. Specjalnie podziękowania dla Pani za wsparcie na samym początku podróży kiedy nasze bilety lotnicze raz za razem były anulowane, a my przerażeni… ale co źle się zaczyna, dobrze się kończy. Pani spokój był dla nas wybawieniem."
"Chciałam w imieniu całej rodziny podziękować za super safari. Kierowcę mieliśmy bardzo sympatycznego. Lodge tez była świetna. Wielkie dzięki!"
"Dziękujemy! Było bardzo bardzo bardzo trudno. To była dla nas najtrudniejsza rzecz w życiu. Wiatr był potężnie silny, wiele osób zrezygnowało. Generalnie bardzo dobra organizacja podczas trekingu jak i poza. Dziękujemy serdecznie za te niesamowite wakacje. Tanzańczycy to świetni ludzie. Świetnie przeżycie! "
"Chciałbym podziękować w imieniu swoim i żony za super wycieczkę, najlepsza do tej pory, na jakiej byliśmy, wszystko dopięte na ostatni guzik. No i wielkie dzięki za Izę i super przewodników!"
"Chcielibyśmy serdecznie podziękować za zorganizowaną wycieczkę do Apulii, a w szczególności podziękować Martynie za perfekcyjną opiekę i organizację. Udało nam się nawet wspólnie odkryć nieznany dotąd akcent polski w Apulii, więc w trakcie wyjazdu staliśmy się nawet odkrywcami. "
"Dziękuję Ci bardzo za ostatnie cudowne, dwie wyprawy. Spełniłaś moje młodzieńcze marzenia poznania Egiptu i zabrałaś mnie w przepiękne góry, o których śniłam przez ostatnie miesiące, pozwoliłaś mi uciec od stresu i pooddychać światem; wspaniały czas! Czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy! "
"Chcieliśmy jeszcze raz wyrazić nasze zadowolenie z udziału w ekspedycji pod hasłem "Wielka włóczęga po Egipcie". Jest nam bardzo miło, że poznaliśmy się osobiście. Pełen szacunek za szeroko rozumiany profesjonalizm."
"Chciałabym bardzo podziękować za cudownie zorganizowany wyjazd. Wszystko było dopracowane i zapięte na ostatni guzik."
"Chciałam gorąco podziękować z możliwość poznania Madagaskaru. Wyprawa, choć trudna absolutnie niezwykła i niezapomniana Podróżowanie z Anią to czysta przyjemność; nawet w absolutnie ekstremalnych warunkach. Cieszę się bardzo z tego czasu i mam nadzieję, że niedługo znowu wyruszę z Esta Travel. Pozdrawiam serdecznie"
"Właśnie wróciłam z drugiego wyjazdu z Waszym biurem w tym roku. Nie jestem osobą zbyt otwartą, opisując wrażenia i odczucia, ale nie mogę, nie wyrazić swojego zachwytu z tych pobytów. Jesteście niesamowicie profesjonalnym, rzetelnym biurem podróży. Już po pierwszym wyjeździe czułam się niesamowicie zaopiekowana, dopieszczona i zadowolona, ale pomyślałam, że to może przypadek, miałam szczęście, ale po drugim wyjeździe stwierdziłam, że to nie przypadek. Wy jesteście po prosu ŚWIETNI !!! Bardzo dziękuję za wspaniałe wakacje. Były to wyjazdy do Pauliny Młynarskiej, którą uwielbiam i na pewno jeszcze nie raz skorzystam z takich wyjazdów. Polecam biurko Esta Travel znajomym, bo wiem, że warto. Obserwuję Was w mediach społecznościowych i razem z mężem planujemy wyjazd z Esta Travel w jakieś ciekawe miejsce na Ziemi, może Azja ? Do..."
"Dzień dobry Pani Estero. Chciałbym bardzo podziękować za wspaniałą wycieczkę. Muszę przyznać, że Pakistan zrobił na mnie ogromne wrażenie. Cieszę się, że to akurat z Pani biurem i Anią "przetarłem szlak". Nie będę się rozpisywał na temat programu, hoteli itp. ponieważ Ania zna moją opinię na te tematy i na pewno Pani przekaże (nie było na co narzekać). Jeśli chodzi o Anię, to napiszę tylko, że z taką kobietą aż chcę się podróżować. Mam nadzieję, że to nie ostatnia wyprawa z Pani biurem. Jeszcze raz dziękuję za super spędzony czas. Pozdrawiam"
" Wyprawa do Peru to była niesamowita przygoda, pełna wrażeń i wyzwań. Wracamy zadowoleni, z tysiącem zdjęć i głowami pełnych wspomnień. "
"Dziękujemy za wspaniały program, znakomitą oprawę - pilotka i przewodnicy, znakomicie dobranych uczestników (może to przypadkowa selekcja, ale wyszła znakomicie pomimo dużej rozpiętości wieku). I oczywiście za świetną organizację wyjazdu „ku chwale Ernesta Malinowskiego”. Świetny i program i godny polecenia! "
"Chciałabym serdecznie podziękować za wspaniałą keralską przygodę! Dziękuję za wszelką pomoc okazaną przed i w trakcie wyjazdu, dziękuję za wspaniałą opiekę pięknie uśmiechniętej, pomocnej i świetnie zorganizowanej Karoliny, dziękuję za inspirujące warsztaty z Pauliną w niezwykle urokliwym Kondai Lip. To był piękny czas!"