Estera Hess — podróżnik, traveler, pilot wycieczek zagranicznych, explorer, lingwista. Smakosz kuchni świata, amator sportów motorowych. Łowca przygód egzotycznych, ekspert w planowaniu indywidualnych wyjazdów zagranicznych. Doradca przy wyborze kierunku wakacji.
Budzimy się mając piękny widok na kazbę. W pełnym słońcu wygląda naprawdę ciekawie. Asia znajduje nieopodal naszego hotelu stajnię z końmi, bardziej zadbanymi od tych, które spotykamy tutaj na co dzień. Zbieramy się i powoli ruszamy dalej. Jesteśmy nadzwyczaj punktualni, nie zdarzyło się nam wyjechać choćby z minutowym opóźnieniem. Dzisiaj także jesteśmy gotowi do drogi na kilka minut przed umówioną godziną.
Przed nami droga przez Atlas Wysoki, Przełęcz Tizin Tischka by popołudniem dotrzeć do Marrakeszu. To ostatnie miasto na naszej trasie, pomijam Casablankę, w której już byliśmy a wracamy przed wylotem by ją zwiedzić.
Najpierw jednak postoje widokowe. Na jednym z nich okazuje się, że Asia dokarmiając psa dając mu jogurt sprawia, że psiak nawet zaczyna merdać ogonem. Zaraz potem Sławek znajduje ciasteczka, które pies równie chętnie zajada. Zza krzaków wyłaniają się kolejne psiaki, mamy już dwa, gdy Mila wyjmie z torby kabanosy, które miały kilka podejść w naszej grupie i nigdy nie zostały przez nas nawet napoczęte, zza małej wysepki wychodzi mocno kulejąc i skacząc na trzech łapach kolejny pies.
Nasza trójka karmi psiaki podając im kabanoski w małych kawałkach. Ja delikatnie tłumaczę naszym opiekunom, że to niestety mięso wieprzowe (co jest zresztą zgodne z prawdą) i tylko dlatego nie możemy ich poczęstować naszymi typowymi polskimi wyrobami. Muszę dodać, że zdarzyło się nam zapomnieć o tym, że nasz kierowca jak i przewodnik też tęskno patrzą na to co rozdajemy dzieciakom. Kierowca w końcu zebrał się w sobie i poprosił Milę by dała mu także długopisy i cukierki. Kiedy je dostał był przeszczęśliwy. Przywiezione przeze mnie słodycze dla dzieci widzę, że codziennie znikają. Cała tabliczka czekolady za pazuchą i nasi panowie jedzą ją jak w reklamie, odgryzając wprost z tabliczki potężne kęsy czekolady. Mało tego, skrzętnie pilnują swoich porcji i wzajemnie nie podają sobie słodyczy…
Uwierzyli jako praktykujący muzułmanie w mięso wieprzowo i bez żalu czekają, aż skarmimy całą porcję kabanosów.
Kolejny przystanek to manufaktura z arganem. Owoce arganu przypominające oliwki zbiera się na wybrzeżu, rozsławiły Maroko na całym świecie. My już od dawna czekamy na możliwość zrobienia zakupów w autoryzowanym punkcie by nabyć oryginalne produkty. Fatima oprowadza nas po małym sklepiku, gdzie na początku jest prezentacja jak z orzeszków powstaje olej a potem mamy okazję spróbować kilku podstawowych wyrobów i wreszcie robimy zakupy. Jak się dowiemy potem to manufaktura skupiająca tylko kobiety i to te, które zostały porzucone, albo nie mają rodzin, to wdowy, matki z dziećmi, które pracując tutaj znalazły nowy dom, pracę i pieniądze, które umożliwiają im normalne życie. Tym lepiej nam z tą myślą, że wspomogliśmy robiąc zakupy miejscowe kobiety.
Po zakupach czas na Marrakesz. Zaczynamy od lunchu. Jest akurat 14:00 to pora kiedy wszyscy jesteśmy głodni. Mamy restaurację z widokiem na ośnieżone szczyty Atlasu Wysokiego i czujemy trochę atmosferę Marrakeszu, ponieważ nasza restauracja z tarasem mieści się w jednej z uliczek prowadzących na główny plac w starej części miasta. Wybieramy różne dania uwzględniając specjalności polecane przez tutejszego kelnera: tajina to danie podawane tylko tutaj jagnięcina w glinianym naczyniu przygotowywana w popiele. Większość z nas wybiera te opcję do tego sałatka z bakłażana, której już dawno nie było i zupa na słodko z ciasteczkami i daktylami.
Zadowoleni jedziemy tylko kawałek do naszego riadu. Mieszkamy w medinie. Do hotelu musimy dojść pieszo, pan bagażowy ciągnie przed nami i za nami walizki. Mieszkamy w Pałacu Księżniczek. Jest bardzo uroczo, małe pokoje, dwie studnie z ogrodami, taras panoramiczny a dodatkowo hamman i Spa.
Nie ze wszystkiego skorzystamy od razu bo wybieramy się wspólnie na najbardziej gwarny plac w Maroko Jamal El Fna. Z daleka już słychać rozlegający się gwar i widać sporo osób. Mimo wczesnej pory plac tonie w gąszczu ludzi. Trzeba uważać gdzie się stąpa: z jednej strony małpy i ich natrętni właściciele, którzy koniecznie chcą włożyć nam swoje zwierzęta trzymane zresztą na łańcuchu na głowę. Patrzymy z obrzydzeniem na małpy ubrane w pampersy, które naprawdę pozują do zdjęć na głowach wielu turystów. Tylko kto by chciał takie zdjęcie? Jak się okazuje wielu. Tuż obok nich na niskich stołeczkach bardzo wiele kobiet malujących hennę na dłoniach i na stopach. Poza tradycyjnym zdobieniem pokazała się nowa moda, świeży wzór posypywany jest brokatem.
Dalej zaklinacze kóbr, tych najbardziej unikam i ich świdrujący w uszach dźwięk trąbki ostrzega, że mogą pojawić się blisko w każdej chwili namawiając oczywiście nie za darmo by potrzymać sobie węża w rękach, mały, chudy, duży, gruby. A kobra tańczy do dźwięku trąbki…
Są na szczęście też mniej szokujące doznania czyli na przykład sprzedawcy rosołu ze ślimaków. Jednego poznaliśmy już w Fezie, tu mamy ich więcej, stoją w rządku proponując parującą górę ślimaków z rosołem. Obok nich pierwsze stanowiska z daniami regionalnymi. Tu jeszcze wrócimy bo kolację zaplanowaliśmy właśnie na placu.
Kiedy zrobimy rundę wypatrzymy jeszcze muzykantów, bajarzy, kuglarzy, tancerki brzucha.
Naganiacze będą nas zachęcać do zakupów w każdym najmniejszym sklepiku. My jednak po obejściu placu uciekniemy w gąszcz uliczek na suku.
Spotykamy się w umówionym miejscu i idziemy na jedzenie. Dzisiaj gotuje dla nas charyzmatyczna Aisha a jej córka Hyat pomaga nam w obsłudze. Dania są bardzo proste i smaczne. Jednak gwar i hałas dookoła naprawdę uciążliwe. Jesteśmy bardziej umęczeni hałasem niż samą kolacją. Porcje nie były zbyt wielkie, ale za to bardzo szybko podane, to zresztą idea tego miejsca, by serwować dania sprawnie i szybko i przerobić jak najwięcej klientów.
Tylko Gosia i Sławek zostają jeszcze w mieście, reszta wraca do riadu. Zasłużony odpoczynek. Tęsknimy za mniej turystycznym Fezem…
"Dziękuję Ci bardzo za ostatnie cudowne, dwie wyprawy. Spełniłaś moje młodzieńcze marzenia poznania Egiptu i zabrałaś mnie w przepiękne góry, o których śniłam przez ostatnie miesiące, pozwoliłaś mi uciec od stresu i pooddychać światem; wspaniały czas! Czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy! "
"Chciałam gorąco podziękować z możliwość poznania Madagaskaru. Wyprawa, choć trudna absolutnie niezwykła i niezapomniana Podróżowanie z Anią to czysta przyjemność; nawet w absolutnie ekstremalnych warunkach. Cieszę się bardzo z tego czasu i mam nadzieję, że niedługo znowu wyruszę z Esta Travel. Pozdrawiam serdecznie"
"Chcielibyśmy serdecznie podziękować za zorganizowaną wycieczkę do Apulii, a w szczególności podziękować Martynie za perfekcyjną opiekę i organizację. Udało nam się nawet wspólnie odkryć nieznany dotąd akcent polski w Apulii, więc w trakcie wyjazdu staliśmy się nawet odkrywcami. "
"Dziękujemy! Było bardzo bardzo bardzo trudno. To była dla nas najtrudniejsza rzecz w życiu. Wiatr był potężnie silny, wiele osób zrezygnowało. Generalnie bardzo dobra organizacja podczas trekingu jak i poza. Dziękujemy serdecznie za te niesamowite wakacje. Tanzańczycy to świetni ludzie. Świetnie przeżycie! "
"Chcieliśmy jeszcze raz wyrazić nasze zadowolenie z udziału w ekspedycji pod hasłem "Wielka włóczęga po Egipcie". Jest nam bardzo miło, że poznaliśmy się osobiście. Pełen szacunek za szeroko rozumiany profesjonalizm."
"Chciałbym podziękować w imieniu swoim i żony za super wycieczkę, najlepsza do tej pory, na jakiej byliśmy, wszystko dopięte na ostatni guzik. No i wielkie dzięki za Izę i super przewodników!"
"Serdecznie dziękujemy ESTA TRAVEL za zorganizowanie niesamowitej wyprawy do Ugandy. To była absolutnie niezapomniana przygoda, która przyniosła nam wiele radości, emocji i niezwykłych doświadczeń. Wszystko od samego początku było perfekcyjnie zorganizowane, od transportu, zakwaterowania w malowniczych klimatycznych loggiach, po sam program wycieczki. Doceniamy Pani pasję i zaangażowanie w organizację wyprawy wyjątkowej i niepowtarzalnej. Dopracowanie wszystkich szczegółów sprawiły, że była to podróż magiczna - komfortowa i bezpieczna. Jesteśmy bardzo wdzięczni. Specjalnie podziękowania dla Pani za wsparcie na samym początku podróży kiedy nasze bilety lotnicze raz za razem były anulowane, a my przerażeni… ale co źle się zaczyna, dobrze się kończy. Pani spokój był dla nas wybawieniem."
"Chciałabym bardzo podziękować za cudownie zorganizowany wyjazd. Wszystko było dopracowane i zapięte na ostatni guzik."
"Chciałam w imieniu całej rodziny podziękować za super safari. Kierowcę mieliśmy bardzo sympatycznego. Lodge tez była świetna. Wielkie dzięki!"
"Dzień dobry Pani Estero. Chciałbym bardzo podziękować za wspaniałą wycieczkę. Muszę przyznać, że Pakistan zrobił na mnie ogromne wrażenie. Cieszę się, że to akurat z Pani biurem i Anią "przetarłem szlak". Nie będę się rozpisywał na temat programu, hoteli itp. ponieważ Ania zna moją opinię na te tematy i na pewno Pani przekaże (nie było na co narzekać). Jeśli chodzi o Anię, to napiszę tylko, że z taką kobietą aż chcę się podróżować. Mam nadzieję, że to nie ostatnia wyprawa z Pani biurem. Jeszcze raz dziękuję za super spędzony czas. Pozdrawiam"
"Safari fantastyczne! Naprawdę super. Kierowca ekstra, park przepiękny, super warunki. Wszystkim nam BARDZO SIĘ PODOBA !!! Dziękujemy"
"Właśnie wróciłam z drugiego wyjazdu z Waszym biurem w tym roku. Nie jestem osobą zbyt otwartą, opisując wrażenia i odczucia, ale nie mogę, nie wyrazić swojego zachwytu z tych pobytów. Jesteście niesamowicie profesjonalnym, rzetelnym biurem podróży. Już po pierwszym wyjeździe czułam się niesamowicie zaopiekowana, dopieszczona i zadowolona, ale pomyślałam, że to może przypadek, miałam szczęście, ale po drugim wyjeździe stwierdziłam, że to nie przypadek. Wy jesteście po prosu ŚWIETNI !!! Bardzo dziękuję za wspaniałe wakacje. Były to wyjazdy do Pauliny Młynarskiej, którą uwielbiam i na pewno jeszcze nie raz skorzystam z takich wyjazdów. Polecam biurko Esta Travel znajomym, bo wiem, że warto. Obserwuję Was w mediach społecznościowych i razem z mężem planujemy wyjazd z Esta Travel w jakieś ciekawe miejsce na Ziemi, może Azja ? Do..."
"Chciałabym serdecznie podziękować za wspaniałą keralską przygodę! Dziękuję za wszelką pomoc okazaną przed i w trakcie wyjazdu, dziękuję za wspaniałą opiekę pięknie uśmiechniętej, pomocnej i świetnie zorganizowanej Karoliny, dziękuję za inspirujące warsztaty z Pauliną w niezwykle urokliwym Kondai Lip. To był piękny czas!"
"Dziękujemy za wspaniały program, znakomitą oprawę - pilotka i przewodnicy, znakomicie dobranych uczestników (może to przypadkowa selekcja, ale wyszła znakomicie pomimo dużej rozpiętości wieku). I oczywiście za świetną organizację wyjazdu „ku chwale Ernesta Malinowskiego”. Świetny i program i godny polecenia! "
" Wyprawa do Peru to była niesamowita przygoda, pełna wrażeń i wyzwań. Wracamy zadowoleni, z tysiącem zdjęć i głowami pełnych wspomnień. "