Estera Hess — podróżnik, traveler, pilot wycieczek zagranicznych, explorer, lingwista. Smakosz kuchni świata, amator sportów motorowych. Łowca przygód egzotycznych, ekspert w planowaniu indywidualnych wyjazdów zagranicznych. Doradca przy wyborze kierunku wakacji.
Na dzisiaj zaplanowaliśmy zwiedzanie Lizbony przez cały dzień. Ten zaczyna się bardzo przyjemnie, bo o 8:00 przed drzwiami naszych pokoi stoją koszyki ze śniadaniem. Zatem jeszcze w piżamach zasiadamy do wspólnego stołu i pijemy pierwszą kawę oraz herbatę.
Powoli szykujemy się do wyjścia. Pogoda wcale nie zapowiada upału, który nas dzisiaj czeka. Jest dość rześko, zatem cofamy się po kurtki lub narzutki i jesteśmy gotowe do drogi.
Po wczorajszym krótkim spacerze już wiemy i to zdecydowanie, że wygodne i sprawdzone buty podczas zwiedzania są najważniejsze. Niestety są już pierwsze otarcia i bąble. Zatem szukamy kolejnej porcji plastrów i ruszamy.
Niebo idealnie błękitne, ani jednej chmurki. Coraz cieplej, piątkowy ranek a ruch już spory na ulicach. Gdzie nie spojrzeć to ludzie przy śniadaniu: porannej kawie i ciasteczku.
My pierwszy postój robimy przy tramwaju – windzie, mała sesja zdjęciowa i schodzimy po bardzo stromej górce w stronę rzeki. Tu spacer przez targ, najpierw część jadalniana, gdzie, póki co trwają przygotowania do lunchu, a potem hala targowa, gdzie poza warzywami i owocami można nabyć także mięso i ryby.
Stąd promenadą spacerujemy w stronę głównego placu w mieście. Piękna bryza znad zatoki, błękitna woda, leżaki i ławeczki, ludzie wypoczywający w wiosennym słońcu. Słynne dwa słupy tu obowiązkowe zdjęcia. Wielki plac i Łuk Tryumfalny to kolejny przystanek. Jest przestronnie, można oddychać światem. Szeroko, z rozmachem i polotem.
Spacer po deptaku doprowadzi nas do sklepu z kotlecikami z dorsza z nadzieniem serowym, do tego kieliszek porto lub wina rose. Podane na palecie na wynos prezentują się bardzo efektownie.
Żadna z nas nie marnuje czasu. Niektóre dokupują nowe plasterki na otarcia, inne buszują w sklepie z butami i nawet jedną parę zakupują.
Kościół, stylowy dom z pięknym patio, i wspinaczka na przeciwległe wzgórze Lizbony. Bardzo wąskie przejścia, strome podejścia, schodki i schody. Wyjątkowe widoki okraszone o tej porze roku kwitnącymi drzewami krytymi całunem kwiecia. Alfama najstarsza dzielnica Lizbony prezentuje się niesamowicie. Piękne budynki, choć czasem zdarzają się także całkiem porzucone kamienice, niektóre z nich mają nawet zamurowane okna i drzwi.
Taras widokowy z pięknym oknem na całą Lizbonę aż po wodę. Dominujące nad całością wieże kościołów, Panteon wspaniałe dachy i bielone ściany zewnętrzne.
Przystanek trochę wymuszony, ale nogi bolą, jeść się chce zatem robimy mini stop na kawę, wino i piwo. Łapiemy oddech, Kasia ma krokomierz i okazuje się, że już dawno minął zapowiadany limit spacerowy na dzisiaj. Mamy 9,7 km w nogach, a końca nie widać.
Teraz tylko lunch nam w głowie, musimy jednak najpierw pokonać przewyższenia i dojść do rzeki, gdzie w dokach Malkovica zamierzamy zjeść coś dobrego. Znajdujemy miejsca w restauracji słynącej z dużego wyboru hamburgerów, ale jak się okazuje podawane są tu także sałatki, curry, dania wegetariańskie zatem mamy paletę malarza na stole. Zielone młode wino komponuje się wyśmienicie z widokiem na całą zatokę oraz przeciwległy brzeg. Niektóre z nas mają nawet miejsce na deser, który także jest bardzo smaczny.
Niespodzianka po lunchu podjeżdżają dwa tuk tuki w wersji ekologicznej. Uff co za ulga. Spacer do kolejnych atrakcji okazałby się pewnie bardzo męczącym wyzwaniem, a tak pędzimy nad zatoką, wiatr rozwiewa nam włosy, podróż mija bardzo szybko i jest szalenie przyjemnie. Wieża Belem, Klasztor Hieronimitów i Pomnik Odkrywców to trzy żelazne punkty w Lizbonie, których nie mogło zabraknąć na naszej liście zwiedzanych obiektów.
A skoro Belem to także ciastko Pastel de Belem i kawka. Sjesta, udaje się nam wygospodarować chwileczkę na powrót do hotelu i krótki odpoczynek. Na szczęście tuk tuki, choć kazały na siebie długo czekać i tak są wybawieniem.
O 20:00 po raz kolejny ruszamy do miasta. Tym razem najpierw przystań i port, potem prom i płyniemy na fado. Portugalia fado stoi, te smutne pełne melancholii pieśni są wpisane w naturę Portugalii. Zatem ciekawe zasiadamy w lokalnej małej restauracyjne dekorowanej bardzo suto ozdobami i strojami, zdjęciami fadistów. Najpierw kolacja, kucharzowi zdarzyło się sypnąć dużo soli, zatem poprosimy o zredukowanie zapędów, te zostają ograniczone tak bardzo, że Maciejka swojego łososia dla odmiany musi dosalać.
Królują już drugi wieczór z rzędu ryby i owoce morza. Są pyszne.
Wreszcie pojawiają się piewcy fado, najpierw on, potem ona. Pan wygląda na lat około 40, dowiadujemy się w kuluarach, że na co dzień jest policjantem a fado to jego pasja. Pani dla odmiany jest trochę starsza, ma wyraźnie ochrypły i mocny głos a wygląda jak lolitka, falbaneczki, tiule, kozaczki z futerkiem, kwiaty we włosach i czerwono-czarny strój. Z jeszcze większą ciekawością wyczekujemy na pierwsze tony.
Wreszcie pani rozpoczyna wieczór wprowadza nas w klimat fado, wita serdecznie a pan jako pierwszy zaczyna śpiewać. Stoi tuż przy nas i to jest bezcenne, ten bezpośredni kontakt. Pieśń jest smutna, ale wyrazista, Marcin próbuje nam tłumaczyć główne wersy tekstu, by zrozumieć jego zamysł, zasadniczo każda taka pieśń traktuje o miłości, kochaniu, tęsknocie i bólu.
Nasz pan Nunu śpiewa przymykając oczy, interpretuje tekst całym sobą, na jego twarzy widać naprężone mięśnie i wysiłek, jaki wkłada w oddanie tekstu mimiką i gestami.
Ciekawe tego co zaprezentuje pani mamy okazję się przekonać właśnie teraz. Pani najpierw śpiewa delikatnie, cicho, tajemniczo by za chwilę wystąpić na środku małej kameralnej przyciemnionej sali, przy blasku świec jej występ nabiera mocy i specjalnej aury. Na co dzień agentka nieruchomości teraz ukradkiem ociera łzy tak bardzo tekst fado wdziera się w jej emocje.
U nas na stoliku też rośnie stosik chusteczek przed Marleną. My wsłuchane żałujemy, że nie rozumiemy słów, które na pewno są bardzo wyraziste.
I nagle kiedy wydaje się nam, że wieczór spokojnie będzie zmierzał ku końcowi Renata przejmuje wątek zakończonej właśnie pieśni przez Elenę i śpiewa pięknie, mocno, wyraźnie, melancholijnie balladę po polsku. Patrzymy na Nią jak zaczarowane, urzeczone odwagą, głosem i całą Nią.
Chcemy więcej, a Ona śpiewa.
Śpiewamy i my o tęsknocie za Ukrainą, czyli „Sokoły” wpisują się w ton fado. Lokalsi są zachwyceni i pewnie zaskoczeni, wtórują nam bijąc brawo. Panowie gitarzyści starają się nawet złapać nutę i kiedy my kończymy oni intonują „Kalinkę”.
Co za wieczór.
Wracamy do Lizbony ostatnim promem, potem już tylko taksówka pod drzwi naszego hotelu. Jest 2:00 i po bardzo długim dniu zapadamy w sen śniąc w rytmie fado.
"Serdecznie dziękujemy ESTA TRAVEL za zorganizowanie niesamowitej wyprawy do Ugandy. To była absolutnie niezapomniana przygoda, która przyniosła nam wiele radości, emocji i niezwykłych doświadczeń. Wszystko od samego początku było perfekcyjnie zorganizowane, od transportu, zakwaterowania w malowniczych klimatycznych loggiach, po sam program wycieczki. Doceniamy Pani pasję i zaangażowanie w organizację wyprawy wyjątkowej i niepowtarzalnej. Dopracowanie wszystkich szczegółów sprawiły, że była to podróż magiczna - komfortowa i bezpieczna. Jesteśmy bardzo wdzięczni. Specjalnie podziękowania dla Pani za wsparcie na samym początku podróży kiedy nasze bilety lotnicze raz za razem były anulowane, a my przerażeni… ale co źle się zaczyna, dobrze się kończy. Pani spokój był dla nas wybawieniem."
"Chciałam gorąco podziękować z możliwość poznania Madagaskaru. Wyprawa, choć trudna absolutnie niezwykła i niezapomniana Podróżowanie z Anią to czysta przyjemność; nawet w absolutnie ekstremalnych warunkach. Cieszę się bardzo z tego czasu i mam nadzieję, że niedługo znowu wyruszę z Esta Travel. Pozdrawiam serdecznie"
"Chciałbym podziękować w imieniu swoim i żony za super wycieczkę, najlepsza do tej pory, na jakiej byliśmy, wszystko dopięte na ostatni guzik. No i wielkie dzięki za Izę i super przewodników!"
"Chcielibyśmy serdecznie podziękować za zorganizowaną wycieczkę do Apulii, a w szczególności podziękować Martynie za perfekcyjną opiekę i organizację. Udało nam się nawet wspólnie odkryć nieznany dotąd akcent polski w Apulii, więc w trakcie wyjazdu staliśmy się nawet odkrywcami. "
"Chcieliśmy jeszcze raz wyrazić nasze zadowolenie z udziału w ekspedycji pod hasłem "Wielka włóczęga po Egipcie". Jest nam bardzo miło, że poznaliśmy się osobiście. Pełen szacunek za szeroko rozumiany profesjonalizm."
"Chciałabym serdecznie podziękować za wspaniałą keralską przygodę! Dziękuję za wszelką pomoc okazaną przed i w trakcie wyjazdu, dziękuję za wspaniałą opiekę pięknie uśmiechniętej, pomocnej i świetnie zorganizowanej Karoliny, dziękuję za inspirujące warsztaty z Pauliną w niezwykle urokliwym Kondai Lip. To był piękny czas!"
"Chciałabym bardzo podziękować za cudownie zorganizowany wyjazd. Wszystko było dopracowane i zapięte na ostatni guzik."
"Właśnie wróciłam z drugiego wyjazdu z Waszym biurem w tym roku. Nie jestem osobą zbyt otwartą, opisując wrażenia i odczucia, ale nie mogę, nie wyrazić swojego zachwytu z tych pobytów. Jesteście niesamowicie profesjonalnym, rzetelnym biurem podróży. Już po pierwszym wyjeździe czułam się niesamowicie zaopiekowana, dopieszczona i zadowolona, ale pomyślałam, że to może przypadek, miałam szczęście, ale po drugim wyjeździe stwierdziłam, że to nie przypadek. Wy jesteście po prosu ŚWIETNI !!! Bardzo dziękuję za wspaniałe wakacje. Były to wyjazdy do Pauliny Młynarskiej, którą uwielbiam i na pewno jeszcze nie raz skorzystam z takich wyjazdów. Polecam biurko Esta Travel znajomym, bo wiem, że warto. Obserwuję Was w mediach społecznościowych i razem z mężem planujemy wyjazd z Esta Travel w jakieś ciekawe miejsce na Ziemi, może Azja ? Do..."
"Safari fantastyczne! Naprawdę super. Kierowca ekstra, park przepiękny, super warunki. Wszystkim nam BARDZO SIĘ PODOBA !!! Dziękujemy"
"Dziękujemy! Było bardzo bardzo bardzo trudno. To była dla nas najtrudniejsza rzecz w życiu. Wiatr był potężnie silny, wiele osób zrezygnowało. Generalnie bardzo dobra organizacja podczas trekingu jak i poza. Dziękujemy serdecznie za te niesamowite wakacje. Tanzańczycy to świetni ludzie. Świetnie przeżycie! "
"Dzień dobry Pani Estero. Chciałbym bardzo podziękować za wspaniałą wycieczkę. Muszę przyznać, że Pakistan zrobił na mnie ogromne wrażenie. Cieszę się, że to akurat z Pani biurem i Anią "przetarłem szlak". Nie będę się rozpisywał na temat programu, hoteli itp. ponieważ Ania zna moją opinię na te tematy i na pewno Pani przekaże (nie było na co narzekać). Jeśli chodzi o Anię, to napiszę tylko, że z taką kobietą aż chcę się podróżować. Mam nadzieję, że to nie ostatnia wyprawa z Pani biurem. Jeszcze raz dziękuję za super spędzony czas. Pozdrawiam"
"Dziękujemy za wspaniały program, znakomitą oprawę - pilotka i przewodnicy, znakomicie dobranych uczestników (może to przypadkowa selekcja, ale wyszła znakomicie pomimo dużej rozpiętości wieku). I oczywiście za świetną organizację wyjazdu „ku chwale Ernesta Malinowskiego”. Świetny i program i godny polecenia! "
"Dziękuję Ci bardzo za ostatnie cudowne, dwie wyprawy. Spełniłaś moje młodzieńcze marzenia poznania Egiptu i zabrałaś mnie w przepiękne góry, o których śniłam przez ostatnie miesiące, pozwoliłaś mi uciec od stresu i pooddychać światem; wspaniały czas! Czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy! "
" Wyprawa do Peru to była niesamowita przygoda, pełna wrażeń i wyzwań. Wracamy zadowoleni, z tysiącem zdjęć i głowami pełnych wspomnień. "
"Chciałam w imieniu całej rodziny podziękować za super safari. Kierowcę mieliśmy bardzo sympatycznego. Lodge tez była świetna. Wielkie dzięki!"