Estera Hess — podróżnik, traveler, pilot wycieczek zagranicznych, explorer, lingwista. Smakosz kuchni świata, amator sportów motorowych. Łowca przygód egzotycznych, ekspert w planowaniu indywidualnych wyjazdów zagranicznych. Doradca przy wyborze kierunku wakacji.
Wstajemy dość wcześnie zadowoleni, że za oknem nie pada. Widok na łąki a w tle gdzieś ośnieżone szczyty i lodowiec. Idziemy razem na śniadanie, które okazuje się być ucztą królewską. Pośród dżemów, miodu i innych kremów czekoladowych co wprawne oko znajduje nawet tran, to jednak nie wszystkim pasuje do śniadania.
Ja staram się dodzwonić do naszej wypożyczalni, która przynajmniej cały czas mam taką nadzieję, przez noc wymyśliła rozwiązanie dla naszego zepsutego auta. Kiedy pan w stolicy odbiera telefon, już po pierwszym zdaniu niemalże widzę i słyszę nieme zdziwienie Pana, że ja czegoś konkretnego oczekuję i chcę tu i teraz, kiedy on dopiero teraz się o wszystkim dowiaduje. Oczywiście, że mnie tak samej nie zostawi i już wysyła auto na podmiankę. Tyle, że ja jestem, bagatela aż 700 kilometrów dalej, ze średnią 90 km na godzinę, musiałabym czekać na podstawienie nowego auta jeszcze kolejnych 9 godzin – a co z programem i naszym planem oraz dwoma pozostałymi ekipami?
Starając się zapanować nad sytuacją proszę pana o znalezienie innego rozwiązania, podpytuję, czy w miasteczku gdzie jesteśmy nie mają żadnych samochodów. Nie mają niestety już żadnych punktów poza stolicą i lotniskiem. A to pech. Szukam w głowie i głośno myślę o innych rozwiązaniach. A pan nic - niewzruszony.
Wreszcie oddzwania do mnie po kilku minutach i okazuje się, że za chwilę dotrze do nas Roberto, który da mi kluczyki do Nissana a sam zabierze naszą Dacię.
Nie pytam o więcej tylko czekam na Roberto. Ten rzeczywiście zjawia się za kilka minut. Okazuje się, że jest Islandczykiem prowadzącym guesthouse nieopodal, będąc w Reykjaviku zepsuł mu się samochód i wrócił do siebie wypożyczonym autem z tej samej wypożyczalni co nasza. Panowie ze stolicy przekonali go, żeby oddał nam swoje sprawne auto a sam zabrał nasze zepsute. Szczegółów umowy nie znam, ale niemożliwe stało się możliwe. Roberto oddał nam kluczyki, Krysia zrobiła jazdę próbną na placu akceptując zamianę, a Dacia jakby nigdy nic odpaliła i pan wyrwany zapewne jeszcze z łóżka w piżamce i klapkach pojechał.
Jak na złość zaczęło padać, ba nawet lać.
Czas jechać dalej, na pogodę nie ma co czekać. Wracamy dzisiaj pokonując kilkadziesiąt kilometrów do laguny z kawałami błękitnego lodu. Wczoraj było już naprawdę późno, a miejsce zbyt piękne by je potraktować po macoszemu. Zatem odwrót.
Okazuje się, że było warto. Nawet deszcz się wycisza i w lagunie świeci słońce jakże nam teraz potrzebne do pięknych zdjęć ze śniegiem, błękitnym niebem i krami lodu. Z podziwem nakładamy kolejne warstwy ubrań na siebie, bo mimo słońca wieje i to mocno, patrzymy na dwie pary azjatyckie nowożeńców, które w najlepsze mają sesję ślubną i robią sobie zdjęcia bardzo romantyczne, ale na pewno okupione gęsią skórką panny młodej. Zresztą kiedy dziewczyny przechodzą z miejsca na miejsce uważne oko wypatrzy wielkie ciepłe galoty pod suknią i kalosze pod kolano. Wcale nas to nie dziwi…
Część z nas decyduje się na spacer do plaży, nikt nie kusi się na łódkę wokół laguny. Chcielibyśmy wejść na lodowiec albo do niego podjechać. Niestety firma organizujące takie ekskursy jest zamknięta, bo jeszcze za zimno. Za to nie odpuszczamy pomysłu by dotrzeć pod sam lodowiec. Wiele szutrowych dróg jest jeszcze zamkniętych, ale udaje się nam znaleźć jedną, gdzie po kilkunastu kilometrach docieramy w strugach deszczu pod lodowiec, dzieli nas od jego jęzora tylko małe jeziorko. Nie brakuje śmiałków, którzy mimo ulewy idą bliżej lodowca.
Potem odwrót, nissan jak na auto zwykłe w deszczu i szutrach spisuje się bardzo dobrze.
I tak pół dnia za nami. A my ledwo co wróciliśmy do miasteczka, gdzie nocowaliśmy. Jesteśmy głodni zatem szukamy czegoś na ząb. Jest nawet kilka szyldów z jedzeniem, wybieramy małe bistro. Trafny wybór, gorąca herbata, ciemne piwo, fish and chips podane na gazecie, jest też jagnięcina, homary i skyr czyli jogurt na słodko. Posileni ruszamy dalej w drogę. Mamy do wyboru dwie trasy, mieszamy je ze sobą jadąc częściowo naszą starą jedynką a częściowo zbaczając na trasy lokalne szutrowe. Po drodze trafiają się ze dwa objazdy, widoki jak tylko na chwilę przestaje lać naprawdę piękne, ale niebo zaciągnięte dość mocno i raczej na szybkie słońce się nie zapowiada.
Docieramy na nocleg w centrum małego miasteczka. Mieszkamy w małym czerwonym domku, mamy go tylko do swojej dyspozycji, wieczorem większość z nas wybiera się na spacer. W jednej z kawiarni spotykamy Przemka, który tu mieszka i pracuje już kilka lat. Gawędzimy sobie o Islandii, tutejszym życiu, zarobkach i warunkach. Mamy też pomysł na jutro by całkowicie nie pominąć fiordów, które dzisiaj zasłonił nam deszcz spróbujemy jutro rano.
"Dziękujemy! Było bardzo bardzo bardzo trudno. To była dla nas najtrudniejsza rzecz w życiu. Wiatr był potężnie silny, wiele osób zrezygnowało. Generalnie bardzo dobra organizacja podczas trekingu jak i poza. Dziękujemy serdecznie za te niesamowite wakacje. Tanzańczycy to świetni ludzie. Świetnie przeżycie! "
"Chciałabym serdecznie podziękować za wspaniałą keralską przygodę! Dziękuję za wszelką pomoc okazaną przed i w trakcie wyjazdu, dziękuję za wspaniałą opiekę pięknie uśmiechniętej, pomocnej i świetnie zorganizowanej Karoliny, dziękuję za inspirujące warsztaty z Pauliną w niezwykle urokliwym Kondai Lip. To był piękny czas!"
"Chcielibyśmy serdecznie podziękować za zorganizowaną wycieczkę do Apulii, a w szczególności podziękować Martynie za perfekcyjną opiekę i organizację. Udało nam się nawet wspólnie odkryć nieznany dotąd akcent polski w Apulii, więc w trakcie wyjazdu staliśmy się nawet odkrywcami. "
"Safari fantastyczne! Naprawdę super. Kierowca ekstra, park przepiękny, super warunki. Wszystkim nam BARDZO SIĘ PODOBA !!! Dziękujemy"
"Chciałbym podziękować w imieniu swoim i żony za super wycieczkę, najlepsza do tej pory, na jakiej byliśmy, wszystko dopięte na ostatni guzik. No i wielkie dzięki za Izę i super przewodników!"
"Chcieliśmy jeszcze raz wyrazić nasze zadowolenie z udziału w ekspedycji pod hasłem "Wielka włóczęga po Egipcie". Jest nam bardzo miło, że poznaliśmy się osobiście. Pełen szacunek za szeroko rozumiany profesjonalizm."
"Dziękuję Ci bardzo za ostatnie cudowne, dwie wyprawy. Spełniłaś moje młodzieńcze marzenia poznania Egiptu i zabrałaś mnie w przepiękne góry, o których śniłam przez ostatnie miesiące, pozwoliłaś mi uciec od stresu i pooddychać światem; wspaniały czas! Czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy! "
"Chciałam gorąco podziękować z możliwość poznania Madagaskaru. Wyprawa, choć trudna absolutnie niezwykła i niezapomniana Podróżowanie z Anią to czysta przyjemność; nawet w absolutnie ekstremalnych warunkach. Cieszę się bardzo z tego czasu i mam nadzieję, że niedługo znowu wyruszę z Esta Travel. Pozdrawiam serdecznie"
"Dziękujemy za wspaniały program, znakomitą oprawę - pilotka i przewodnicy, znakomicie dobranych uczestników (może to przypadkowa selekcja, ale wyszła znakomicie pomimo dużej rozpiętości wieku). I oczywiście za świetną organizację wyjazdu „ku chwale Ernesta Malinowskiego”. Świetny i program i godny polecenia! "
"Chciałam w imieniu całej rodziny podziękować za super safari. Kierowcę mieliśmy bardzo sympatycznego. Lodge tez była świetna. Wielkie dzięki!"
"Dzień dobry Pani Estero. Chciałbym bardzo podziękować za wspaniałą wycieczkę. Muszę przyznać, że Pakistan zrobił na mnie ogromne wrażenie. Cieszę się, że to akurat z Pani biurem i Anią "przetarłem szlak". Nie będę się rozpisywał na temat programu, hoteli itp. ponieważ Ania zna moją opinię na te tematy i na pewno Pani przekaże (nie było na co narzekać). Jeśli chodzi o Anię, to napiszę tylko, że z taką kobietą aż chcę się podróżować. Mam nadzieję, że to nie ostatnia wyprawa z Pani biurem. Jeszcze raz dziękuję za super spędzony czas. Pozdrawiam"
"Serdecznie dziękujemy ESTA TRAVEL za zorganizowanie niesamowitej wyprawy do Ugandy. To była absolutnie niezapomniana przygoda, która przyniosła nam wiele radości, emocji i niezwykłych doświadczeń. Wszystko od samego początku było perfekcyjnie zorganizowane, od transportu, zakwaterowania w malowniczych klimatycznych loggiach, po sam program wycieczki. Doceniamy Pani pasję i zaangażowanie w organizację wyprawy wyjątkowej i niepowtarzalnej. Dopracowanie wszystkich szczegółów sprawiły, że była to podróż magiczna - komfortowa i bezpieczna. Jesteśmy bardzo wdzięczni. Specjalnie podziękowania dla Pani za wsparcie na samym początku podróży kiedy nasze bilety lotnicze raz za razem były anulowane, a my przerażeni… ale co źle się zaczyna, dobrze się kończy. Pani spokój był dla nas wybawieniem."
"Właśnie wróciłam z drugiego wyjazdu z Waszym biurem w tym roku. Nie jestem osobą zbyt otwartą, opisując wrażenia i odczucia, ale nie mogę, nie wyrazić swojego zachwytu z tych pobytów. Jesteście niesamowicie profesjonalnym, rzetelnym biurem podróży. Już po pierwszym wyjeździe czułam się niesamowicie zaopiekowana, dopieszczona i zadowolona, ale pomyślałam, że to może przypadek, miałam szczęście, ale po drugim wyjeździe stwierdziłam, że to nie przypadek. Wy jesteście po prosu ŚWIETNI !!! Bardzo dziękuję za wspaniałe wakacje. Były to wyjazdy do Pauliny Młynarskiej, którą uwielbiam i na pewno jeszcze nie raz skorzystam z takich wyjazdów. Polecam biurko Esta Travel znajomym, bo wiem, że warto. Obserwuję Was w mediach społecznościowych i razem z mężem planujemy wyjazd z Esta Travel w jakieś ciekawe miejsce na Ziemi, może Azja ? Do..."
"Chciałabym bardzo podziękować za cudownie zorganizowany wyjazd. Wszystko było dopracowane i zapięte na ostatni guzik."
" Wyprawa do Peru to była niesamowita przygoda, pełna wrażeń i wyzwań. Wracamy zadowoleni, z tysiącem zdjęć i głowami pełnych wspomnień. "