Estera Hess — podróżnik, traveler, pilot wycieczek zagranicznych, explorer, lingwista. Smakosz kuchni świata, amator sportów motorowych. Łowca przygód egzotycznych, ekspert w planowaniu indywidualnych wyjazdów zagranicznych. Doradca przy wyborze kierunku wakacji.
To nasz ostatni dzień na Sycylii. Od rana mamy wolny czas, by nacieszyć się jeszcze wszelkimi udogodnieniami w naszym hotelu. Niektórzy delektują się więc pyszną kawą na tarasie, ciesząc oczy widokiem na wspaniały ogród, a inni wybierają kąpiel w Morzu Tyrreńskim. Woda jest dziś wyśmienita.
Wczesnym popołudniem spotykamy się na lunchu w hotelowej restauracji. Autokar już spakowany i nasz kierowca jest gotowy by zawieźć nas do uroczego miasteczka Cefalu. Mamy niestety zbyt mało czasu by choćby podjąć próbę wspinaczki na skałę La Rocca. Ale zachwycają nas wąskie uliczki i zaułki, małe balkoniki obwieszone tkaninami i schnącym praniem. Docieramy na piaszczystą plażę, która w sezonie cieszy się ogromną popularnością. Teraz tylko kilkoro dzieci brodzi w wodzie, a widok jest wyjątkowy.
Dalej kierujemy się w stronę placu, na którym stoi przepięknie położona na tle ogromnej skały katedra z XII wieku wybudowana przez Rogera II. Katedra jest połączeniem kilku stylów: arabskiego, bizantyjskiego i normańskiego. Na placu przed katedrą małe restauracyjni i kafejki położone wśród palm zachęcają, by jeszcze ostatni raz przed wylotem do Polski przysiąść na małe espresso.
Cefalu to ostatnie miejsce, które odwiedzamy. Teraz już droga na lotnisko i powrót do domu. Sycylia żegna nas deszczem i całą drogę do Katanii leje jak z cebra.
