Estera Hess — podróżnik, traveler, pilot wycieczek zagranicznych, explorer, lingwista. Smakosz kuchni świata, amator sportów motorowych. Łowca przygód egzotycznych, ekspert w planowaniu indywidualnych wyjazdów zagranicznych. Doradca przy wyborze kierunku wakacji.
Opuszczamy dziś Cusco i ruszamy w kierunku jeziora Titicaca. Pokonując 400 km dzielące oba miasta, zatrzymujemy się w kilku pięknych miejscach.
Pierwszy przystanek to mały kościółek pod wezwaniem św. Piotra w miejscowości o niesłychanie trudnej do wypowiedzenia nazwie Andahuaylillas. Małe, senne miasteczko, a w nim perełka nazywana Kaplicą Sykstyńską Ameryki Południowej.
Piękne freski na ścianach, wyjątkowy sufit oraz złoty ołtarz zachwycają. Zaciekawieni i pełni podziwu spacerujemy po kościółku podziwiając jego piękno i słuchając historii tego miejsca.
Kolejny przystanek to kompleks archeologiczny Raqchi. Tutaj najważniejszy budynek to olbrzymia świątynia Wiracochy. Przed wejściem na teren kompleksu rozłożone są kolorowe stragany tak charakterystyczne dl Peru. Wędrujemy wśród nich oglądając kolejną ceramikę, biżuterię i wszechobecne kolorowe szale.
Po obiedzie czeka nas najwyżej położony punkt dzisiejszej podróży czyli znajdująca się na wysokości 4300 m n.pm przełęcz La Raya. Miejsce to stanowi granicę pomiędzy prowincją Cusco i prowincją Puno, do której zmierzamy. Stąd jeszcze tylko 3 godziny drogi i jesteśmy u celu.
Kwaterujemy się w hotelu i spotykamy się na wieczorne podsumowanie dnia i planowanie kolejnych wojaży.
