Estera Hess — podróżnik, traveler, pilot wycieczek zagranicznych, explorer, lingwista. Smakosz kuchni świata, amator sportów motorowych. Łowca przygód egzotycznych, ekspert w planowaniu indywidualnych wyjazdów zagranicznych. Doradca przy wyborze kierunku wakacji.
Podążamy dziś śladem Inków starając się poznać ich społeczność, kulturę i historię. Na początek odwiedzamy labirynt i miejsce kultu Quenqo, obserwatorium Puka Pucara oraz świątynię kultu wody Tambo Machay.
Wielkie emocje budzi w nas tak duża ilość punktów w historii Imperium Inków, co do których po dziś dzień nie ma zgody badaczy. Społeczność, której największy rozkwit przypada na wiek XV, pozostaje dla nas ciągle wielką zagadką. W jaki sposób budowali swoje miasta, w co wierzyli, jak wyglądała ich codzienność, w jaki sposób podbijali kolejne lądy? Zadajemy masę pytań i prowadzimy emocjonujące dyskusje.
Zatrzymujemy się następnie w małej miejscowości na naszej drodze na pierwsze zakupy u lokalnych sprzedawców. Ciepłe swetry, szale, czapki, zabawki. Stragany mienią się kolorami, a sprzedawcy zachwalają swoje produkty. Oglądamy też różne rodzaje produktów spożywczych jak choćby czarną kukurydzę czy kilka rodzajów ziemniaków.
Całej tej krzątaninie przyglądają się ze stoickim spokojem pasące się na środku placu lamy i alpaki. Ich właściciel podaje nam nawet ich imiona, z których udaje mi się zapamiętać Weronikę i Signorinę.
Po zakupach udajemy się do Świętej Doliny Inków. Odwiedzamy obiekt archeologiczny Pisac z pięknymi tarasami rolniczymi oraz fortecę Ollantaytambo ze świątynią Słońca, wody czy kondora.
Na koniec jeszcze jeden punkt wycieczki, czyli saliny w Maras. Ponad 2 500 basenów ze słoną wodą znajdujących się na zboczu wysokich gór robi ogromne wrażenie.
Po długim dniu wracamy do hotelu, by przygotować się na czekające nas jutro atrakcje.
