Estera Hess — podróżnik, traveler, pilot wycieczek zagranicznych, explorer, lingwista. Smakosz kuchni świata, amator sportów motorowych. Łowca przygód egzotycznych, ekspert w planowaniu indywidualnych wyjazdów zagranicznych. Doradca przy wyborze kierunku wakacji.
Lądujemy w Kapsztadzie o przyjemnej godzinie przedpołudniowej, dzięki czemu mamy w perspektywie jeszcze cały dzień zwiedzania. Na lotnisku czeka już na nas Ferne — nasza lokalna przewodniczka.
Jedziemy do hotelu, który położony jest przy samej promenadzie z widokiem na turkusowy ocean. Świeci słońce, jest przyjemnie ciepło, nad nami piękne, bezchmurne i niebieskie niebo. I oczywiście ten widok na słynną Górę Stołową!
Zaczynamy lunchem w naszym hotelu, meldujemy się i po czasie wolnym na odświeżenie po locie ruszamy na Wzgórze Sygnałowe. A stamtąd zapierające dech w piersiach widoki na całe miasto!
W drodze na kolację udaje się nam jeszcze odwiedzić dzielnicę Bo-Kap słynącą z kolorowych domów.
Wieczorna kolacja to prawdziwa afrykańska uczta — w pięknych wnętrzach, przy muzyce i występach artystycznych, mamy okazję spróbować potraw z całego kontynentu.
Jest więc sałatka ze strusiem, jest kameruńskie curry z dyni, potrawa z Tanzanii z rybą i szpinakiem, egipska potrawka z soczewicy i wiele innych. Jedzenie jest wspaniałe, afrykańskie stroje kelnerek oszałamiające, a do tego przyjemne, dobrze schłodzone południowoafrykańskie rose!
fot. M.Borys
