Estera Hess — podróżnik, traveler, pilot wycieczek zagranicznych, explorer, lingwista. Smakosz kuchni świata, amator sportów motorowych. Łowca przygód egzotycznych, ekspert w planowaniu indywidualnych wyjazdów zagranicznych. Doradca przy wyborze kierunku wakacji.
Już wczoraj, kiedy tylko dotarłyśmy na wybrzeże bardzo nam się tu spodobało. Magię i niesamowitą energię tego miejsca poczułyśmy po raz pierwszy zaraz po przyjeździe, w czasie popołudniowej medytacji na klifie. Dzisiaj rano jednak uwierzyłyśmy, że jest to prawdziwe miejsce mocy. Jak tu pięknie! I cicho! I zielono! I klimatycznie!
Słychać tylko szum morza i uderzenia wielkich, spienionych fal o klif, na którym się znajdujemy oraz śpiew ptaków… idealne miejsce do relaksu.
Wciąż poznajemy nowe smaki. Zajadamy się egzotycznymi owocami: rambutany, wężowe owoce, mangostany, papaje, smocze owoce, maleńkie bananki… pycha! Do tego nasz szef kuchni to wirtuoz. Z prostych produktów dostępnych na wyspie potrafi wyczarować fantastyczne dania.
Niektóre z nas mają okazję po raz pierwszy spróbować tempehu, tapioki, kasawy. Nie bez przyczyny przywołuję tu jedzenie – dziś odbyłyśmy lekcje gotowania pod czujnym okiem szefa kuchni i właścicielki ośrodka, w którym mieszkamy. Kroiłyśmy, mieszałyśmy, smakowałyśmy i uczyłyśmy się prostych sposobów na zrobienie przepysznych dań. Okazuje się, że bardzo smaczną, warzywną zupę można zrobić w 15 minut, a bakłażan z własnoręcznie zrobionym sosem sambal to prawdziwe niebo w gębie.
Mniam! Żałujcie, że Was tu z nami nie ma!
