Relacje z podróży ESTA Travel - ESTA Travel
Biuro Podróży ESTA Poznań

Namibia 7-23.06.2019

Nie próżnujemy - zwiedzamy!


12-06-2019

Wybrzeże Szkieletów

Codziennie w Namibii pokonujemy setki kilometrów i spędzamy sporo czasu w samochodzie, zatem nie włożyłam do programu kolejnej eskapady na Wybrzeże Szkieletów i na Cape Cross. Jednak byłoby mi szkoda, gdybyśmy nie przedyskutowali tego wieczorem i nie podjęli wspólnej decyzji, czy aby nie skusić się na wydłużenie naszego i tak już długiego dnia o kolejne 160 kilometrów. Okazało się, że nawet niepotrzebne było głosowanie, wszyscy byli jednogłośni i rankiem po śniadaniu ruszamy na Wybrzeże Szkieletów.

Pogoda idealnie pasuje nam do smętnych opowieści o tym miejscu, jest mrocznie, mgła bardzo gęsto ściele się nad ziemią przesłaniając widoczność, wszędzie biało jak w mleku. Na wybrzeżu jesteśmy sami, nie wspominając o sprzedawcach kamieni szlachetnych i półszlachetnych, którzy ze swoimi kartonowymi półeczkami biegają za nami chcąc znaleźć zbyt. My wysłuchujemy historii o tym miejscu, a potem jedziemy kawałek dalej na Cape Cross.

Cape Cross

Tu całą naszą uwagę pochłania kolonia uchatek, które w ogromnej liczbie obsiadły cały półwysep. Cypel wysunięty w ocean ściele się fokami, wiele z nich śpi, inne figlarnie beczą i przyglądają się nam odważnie, inne, które zmuszamy przechodząc do ustąpienia nam drogi wyglądają na lekko niezadowolone, ale to tylko chwilowe. Na pomoście jest już bardzo spokojnie i możemy do woli oglądać zwierzaki, jesteśmy pierwszymi oglądającymi, więc korzystamy z tego przywileju i zostawiamy sobie sporo czasu na oglądanie.

Mini zakupy w tutejszym sklepiku, to magnesy, portfeliki ze skóry foki.

Czas na interior

Jedziemy pomiędzy najwyższymi szczytami Namibii, pewnie jak dotrę tu następnym razem powinnam się spodziewać już asfaltowej szerokiej trasy, teraz mamy mini objazd, bo pracuje tutaj ciężki sprzęt i prace szybko posuwają się naprzód. Nadaremnie szukamy miejsca na kawę i toaletę, musimy ratować się eko toilet w krzakach. Na stacji benzynowej robimy sobie przerwę na zimne napoje, a potem dalej do żywej wioski Damara.

Żywa wioska Damara

To inicjatywa tutejszej ludności należącej do plemienia Damara, która w niewielkiej odległości od swojej prawdziwej wioski założyła wioskę pokazową dla turystów, w której noszą tradycyjne stroje, oprowadzają nas pokazując kolejne stare zawody, sposoby na leki naturalne, na koniec mamy pokaz ichniejszych śpiewów oraz tańców i wreszcie zakupy w tutejszym sklepiku. Bardzo nam się podobało!

Popołudniowy relaks

Mamy dobre 2 godziny do zachodu słońca dlatego szybko jedziemy do naszej lodży, która leży cudownie okolona skałami, piękne rdzawoczerwone głazy stanowią idealne tło na popołudniowy odpoczynek. Są i tacy wśród nas, dla których zimna woda w basenie nie jest żadną przeszkodą.

Na kolacji dzisiaj trochę egzotyki wraz z mięsiwem krokodyla, jesteśmy wypoczęci, siadamy jeszcze po kolacji na kanapach w lobby. Nad nami bardzo rozgwieżdżone niebo. Dobranoc

Pojechali i napisali: