Relacje z podróży ESTA Travel - ESTA Travel
Biuro Podróży ESTA Poznań

Namibia 7-23.06.2019

Rejs katamaranem


11-06-2019

Niby razem, ale nie do końca

Spóźniona dwójka decyduje się na safari lotnicze i wraca nad wydmy, by jednak zobaczyć największą atrakcję Namibii. My za to spotykamy się na śniadaniu i wraz ze wschodzącym słońcem pakujemy się do samochodów. Jest bardzo rześko, za to widoczność znakomita.

Walvis Bay

Wracamy kawałek trasy do Walvis Bay, by o 9:00 zacząć nasz rejs po zatoce. Jak się okaże na miejscu nawet nie musimy czekać, ponieważ mamy cały katamaran tylko dla siebie i ruszamy przed czasem. Przemiła załoga szybko przekazuje nam informacje dotyczące bezpieczeństwa, by płynnie przejść do opowieści o pelikanach, co jest zarazem bardzo łatwe do pokazywania na egzemplarzu o wdzięcznej nazwie Lady Gaga, która widać, że jest mocno zaprzyjaźniona z naszą firmą i będzie nam towarzyszyć niemal do końca podróży.

Rejs z pelikanem i foką

Mamy nawał gości na pokładzie, bo za pelikanem na pokład wskakuje bardzo zgrabnie foka, także znana dobrze załodze. Możemy z bliska jej się przyjrzeć i pooglądać. Przy okazji zwierzaki mają tu swoje drugie śniadanie. W słońcu jest już nawet ciepło, my jednak jeszcze zachowawczo okrywamy się rozdanymi nam kocykami i zachłannie wystawiamy buźki ku słońcu.

Delfiny

Robimy sporą trasę zataczając wielki krąg najpierw po zatoce by wreszcie na chwilę wypłynąć na otwarte morze, a wszystko po to, by napotkać na naszej trasie delfiny. I rzeczywiście pojawiają się dość szybko by nam towarzyszyć w trasie. Prowadzą nas ścigając się z łodzią, podpływają pod sam dziób, flirtują z falami, zalotnie nurkują pod katamaranem, by za chwilę wyskoczyć ponad powierzchnie fal. Jesteśmy świadkami jak katamarany wprawnie sprzedają sobie delfiny podpływając na tyle blisko, by jedna łódź przejęła kolejną.

Lunch na pokładzie

W drodze do portu czeka nas przesympatyczny lunch: ostrygi z szampanem i małe przekąski. Kolejny punkt programu to promenada nadmorska w Walvis Bay, dzisiaj wyjątkowo dużo tu flamingów i to przy samym brzegu. Kawałek dalej wielka fabryka soli, praca wre tu na całego, niestety nie możemy podjechać zbyt blisko, by móc przyjrzeć się temu z bliska.

Buggie na wydmach

Część z nas wraca do Swakopmund, by mieć chwilę na spacer i zakupy, reszta decyduje się na przejażdżkę quadami po wydmach. Na miejscu okazuje się, że quady to już przeżytek, a nowością na wydmach są buggie, czyli podwójne autka skrzynki. Szybki instruktaż i jesteśmy gotowi do drogi. Przed nami godzina naprawdę przedniej zabawy na piasku. Wszystkim się nam bardzo podoba, chociaż zakopujemy się kilkukrotnie w miałkim piasku ku uciesze naszego opiekuna. Jeszcze na czas wracamy do Swakopmund, by po kawie wybrać się na spacer do miasta. Małe zakupy, krótkie oglądanie zabytkowej części miasta a wieczorem kolacja nad samym molo. I znowu pyszne owoce morza i ostrygi.

To na pożegnanie ze Swakopmund.

Pojechali i napisali:

PFR