Estera Hess — podróżnik, traveler, pilot wycieczek zagranicznych, explorer, lingwista. Smakosz kuchni świata, amator sportów motorowych. Łowca przygód egzotycznych, ekspert w planowaniu indywidualnych wyjazdów zagranicznych. Doradca przy wyborze kierunku wakacji.
Dla części z nas dzisiejszy dzień pełen słońca (w odróżnieniu od wczorajszego) był kolejnym dniem wolnym. Te natomiast, które lubią poczuć trochę adrenaliny i znudziło im się odpoczywanie wypłynęły od rana w rejs po okolicy, połączony ze snorklowaniem.
Dostałyśmy w ręce maski, rurki, płetwy, pianki i wsiadłyśmy na łódkę. Razem z kapitanem i naszymi dwoma przewodnikami mogłyśmy podziwiać piękny podwodny świat Zanzibaru, czyli naturę z trochę innej perspektywy niż dotychczas. W pierwszym miejscu, w którym się zatrzymaliśmy niemiłosiernie kołysało łodzią, a silny prąd zdecydowanie utrudniał podglądanie podwodnego świata.
Popłynęliśmy więc kawałek dalej i wtedy naszym oczom ukazało się tysiące kolorowych rybek, które zrobiły na nas olbrzymie wrażenie! Były i mureny, i ryby-papugi, sporo kolorowych rybek, których nawet nie potrafimy nazwać, były też ryby-jednorożce i ryby-motyle. Caaaaałe mnóstwo. Zobaczyłyśmy też trochę koralowców, rozgwiazd, muszli, a nawet węża! Byłyśmy pod wrażeniem! Gdyby tylko tak nie bujało…
