Estera Hess — podróżnik, traveler, pilot wycieczek zagranicznych, explorer, lingwista. Smakosz kuchni świata, amator sportów motorowych. Łowca przygód egzotycznych, ekspert w planowaniu indywidualnych wyjazdów zagranicznych. Doradca przy wyborze kierunku wakacji.
Przed nami ostatni dzień na pustyni. Tak naprawdę to zaczynamy go z dala od pustyni, bo dopiero około 9 ruszamy dalej. Na podwórku zajadamy śniadanie, a potem gotujemy się do drogi. W planach mamy dwa postoje w wioskach Afarów, intryguje nas to plemię.
Samochody zatrzymują się na poboczu drogi, nasz przewodnik idzie negocjować warunki naszej wizyty i pozwolenie na spacer po wiosce. Nie jest łatwo, kobiety są bardzo płochliwe, przesłaniają twarze i nie chcą nawet rozmawiać. Mężczyźni wręcz przeciwnie, od razu stają gotowi do bójki, mają patyki, którymi nam wygrażają i nie zgadzają się na fotografowanie.
Nasi przewodnik i kierowca próbują z nimi negocjować, uzgadniają nawet jakąś kwotę za pozwolenie na zrobienie zdjęć kobietom, bo to o nie nam chodzi. Panowie poza przepaską na biodrach przypominającą sarong nie mają na sobie nic szczególnego, są szczupli, wysocy i dość agresywni.
Za to lokalne kobiety to unikalne piękności. Wysokie, bardzo szczupłe, każda z nich mająca bardzo staranną fryzurę, dwa splecione drobne warkoczyki na czole, reszta puszczona luźno wokół głowy, włosy sięgają ramion, poza tym cudna oprawa oczu, fantazyjna biżuteria i stroje kolorowe przy skórze, ale na wierzchu czarne. Zastraszone kobiety obecnością mężczyzn, najczęściej zasłaniają twarze i stoją przed nami zupełnie bez emocji i żadnego wyrazu, ot tak po prostu na wprost nas. Całe czarne i smutne. I widać to, a nawet czuć, że wiele z nich chciałoby pozować, zobaczyć się w naszych aparatach, ale karcący wzrok mężczyzn stojących z boku przywołuje je niemal natychmiast do porządku. Jaka szkoda, ale nic nie możemy zmienić. Zostawiamy ostatnie rzeczy, jakie Basia i Asia mają jeszcze ze sobą, jedziemy dalej.
Temperatura im bliżej samej pustyni, tym bardziej rośnie. Zatrzymujemy się pod jedynym rozłożystym drzewem w okolicy na lunch. Nasz kucharz przygotował pyszny makaron, a teraz tylko wkłada go na talerze, wielu z nas ma wrażenie, że to polowe jedzenie jest o wiele smaczniejsze niż wszystkie dotychczas serwowane nam dania w restauracjach. A może to atmosfera drzewa robi ten inny klimat?
Przed nami ostatnie trzy godziny drogi i tym razem już przez pustynię. Jedziemy wzdłuż nowo przygotowywanej drogi zbudowanej przez Chińczyków, ta nie jest jeszcze otwarta, docelowo ma połączyć drogę do Dżibuti z kopalnią potasu nieopodal naszego pierwszego miejsca noclegowego. Spory odcinek.
Na razie tylko fragmenty trasy zostały, i to nie jestem pewna, czy oficjalnie, otwarte dla ruchu, mimo to nasi kierowcy jak tylko znajda lukę to wskakują, choć na ułamki minut na asfalt. Reszta drogo to szutry, piach i dziury.
Upał daje o sobie znać. Jednak na horyzoncie widać błyskawice, nie chce się nam wierzyć, bo to raczej niespodziewane zjawisko na pustyni. Jednak oczy nas nie mylą, do błyskawic dołączają grzmoty, i teraz już tylko czekać lada chwila jak spadnie deszcz. A to ci niespodzianka. Dla nas zbawienna, bo ochłodzi to znacznie temperaturę.
Jednak dla naszych kierowców zbliżająca się burza wydaje się wielkim stresem. Szybko porozumiewają się między sobą i decydują o odwrocie. My już wiemy co to znaczy deszcz i rzeka w Etiopii, mogliśmy się o tym przekonać u Hammerów. Zatem teraz tylko mocno trzymamy kciuki byśmy zdążyli wyjechać poza teren, który za chwilę zostanie zalany.
Udaje się nam. Pojedyncze duże krople deszczu łapią nas na ostatnim odcinku drogi. Potem leje, ale to nie ma już dla nas większego znaczenia. Teraz martwimy się o nocleg.
Jednak przy samym wulkanie też duże zmiany. Niegdyś podejście zajmowało 3 godziny, teraz Chińczycy rozgarnęli lawę i zrobili tym samym drogę dojazdową niemal pod sam krater. Korzystamy z tego dobrodziejstwa. Szybko przebieramy się w nasze rzeczy na krótki trekking. Zapowiadane 30 minut skraca się do 15 i jesteśmy na samej górze. Po ostatniej erupcji przed dwoma laty i roczną przerwą dla zwiedzających w obawie o zbyt świeżą lawę, obraz teraz jest zupełnie inny niż kiedyś. Lawa nadal gotuje się w kraterze, dźwięki są niesamowite. Jednak nie jest to już pełne jezioro lawy, a raczej kilka kominów lawy.
Mamy sprzyjający wiatr i dopiero na sam koniec wizyty zawiewa siarką, wtedy zarządzamy odwrót. A burza obchodzi nas bokiem grożąc grubymi pomrukami i strasząc błyskawicami. Jednak suchą stopą dotrzemy do obozowiska. To nie koniec emocji, bo przed nami kolacja pod gołym niebem, a potem nocleg na ziemi na materacach. Lepiej, żeby nie padało.
Niebo rozgwieżdżone, gdzieś daleko nadal grzmi. Dla Bogusia i dla mnie noc jest bardzo krótka, o 4 ruszamy ponownie na wulkan, by zobaczyć go jeszcze nocą i poczekać na wschód słońca.
Nie jesteśmy sami, dotarła do wulkanu spora grupa ludzi. Okazało się, że im burza pokrzyżowała plany i zamiast kolacji pod wulkanem, musieli kucharzyć już po nocy i nie udało się im wejść podobnie jak nam na zachód słońca.
"Chciałabym serdecznie podziękować za wspaniałą keralską przygodę! Dziękuję za wszelką pomoc okazaną przed i w trakcie wyjazdu, dziękuję za wspaniałą opiekę pięknie uśmiechniętej, pomocnej i świetnie zorganizowanej Karoliny, dziękuję za inspirujące warsztaty z Pauliną w niezwykle urokliwym Kondai Lip. To był piękny czas!"
"Dziękujemy za wspaniały program, znakomitą oprawę - pilotka i przewodnicy, znakomicie dobranych uczestników (może to przypadkowa selekcja, ale wyszła znakomicie pomimo dużej rozpiętości wieku). I oczywiście za świetną organizację wyjazdu „ku chwale Ernesta Malinowskiego”. Świetny i program i godny polecenia! "
"Safari fantastyczne! Naprawdę super. Kierowca ekstra, park przepiękny, super warunki. Wszystkim nam BARDZO SIĘ PODOBA !!! Dziękujemy"
"Chcieliśmy jeszcze raz wyrazić nasze zadowolenie z udziału w ekspedycji pod hasłem "Wielka włóczęga po Egipcie". Jest nam bardzo miło, że poznaliśmy się osobiście. Pełen szacunek za szeroko rozumiany profesjonalizm."
" Wyprawa do Peru to była niesamowita przygoda, pełna wrażeń i wyzwań. Wracamy zadowoleni, z tysiącem zdjęć i głowami pełnych wspomnień. "
"Właśnie wróciłam z drugiego wyjazdu z Waszym biurem w tym roku. Nie jestem osobą zbyt otwartą, opisując wrażenia i odczucia, ale nie mogę, nie wyrazić swojego zachwytu z tych pobytów. Jesteście niesamowicie profesjonalnym, rzetelnym biurem podróży. Już po pierwszym wyjeździe czułam się niesamowicie zaopiekowana, dopieszczona i zadowolona, ale pomyślałam, że to może przypadek, miałam szczęście, ale po drugim wyjeździe stwierdziłam, że to nie przypadek. Wy jesteście po prosu ŚWIETNI !!! Bardzo dziękuję za wspaniałe wakacje. Były to wyjazdy do Pauliny Młynarskiej, którą uwielbiam i na pewno jeszcze nie raz skorzystam z takich wyjazdów. Polecam biurko Esta Travel znajomym, bo wiem, że warto. Obserwuję Was w mediach społecznościowych i razem z mężem planujemy wyjazd z Esta Travel w jakieś ciekawe miejsce na Ziemi, może Azja ? Do..."
"Chcielibyśmy serdecznie podziękować za zorganizowaną wycieczkę do Apulii, a w szczególności podziękować Martynie za perfekcyjną opiekę i organizację. Udało nam się nawet wspólnie odkryć nieznany dotąd akcent polski w Apulii, więc w trakcie wyjazdu staliśmy się nawet odkrywcami. "
"Chciałbym podziękować w imieniu swoim i żony za super wycieczkę, najlepsza do tej pory, na jakiej byliśmy, wszystko dopięte na ostatni guzik. No i wielkie dzięki za Izę i super przewodników!"
"Dziękuję Ci bardzo za ostatnie cudowne, dwie wyprawy. Spełniłaś moje młodzieńcze marzenia poznania Egiptu i zabrałaś mnie w przepiękne góry, o których śniłam przez ostatnie miesiące, pozwoliłaś mi uciec od stresu i pooddychać światem; wspaniały czas! Czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy! "
"Dziękujemy! Było bardzo bardzo bardzo trudno. To była dla nas najtrudniejsza rzecz w życiu. Wiatr był potężnie silny, wiele osób zrezygnowało. Generalnie bardzo dobra organizacja podczas trekingu jak i poza. Dziękujemy serdecznie za te niesamowite wakacje. Tanzańczycy to świetni ludzie. Świetnie przeżycie! "
"Dzień dobry Pani Estero. Chciałbym bardzo podziękować za wspaniałą wycieczkę. Muszę przyznać, że Pakistan zrobił na mnie ogromne wrażenie. Cieszę się, że to akurat z Pani biurem i Anią "przetarłem szlak". Nie będę się rozpisywał na temat programu, hoteli itp. ponieważ Ania zna moją opinię na te tematy i na pewno Pani przekaże (nie było na co narzekać). Jeśli chodzi o Anię, to napiszę tylko, że z taką kobietą aż chcę się podróżować. Mam nadzieję, że to nie ostatnia wyprawa z Pani biurem. Jeszcze raz dziękuję za super spędzony czas. Pozdrawiam"
"Chciałabym bardzo podziękować za cudownie zorganizowany wyjazd. Wszystko było dopracowane i zapięte na ostatni guzik."
"Serdecznie dziękujemy ESTA TRAVEL za zorganizowanie niesamowitej wyprawy do Ugandy. To była absolutnie niezapomniana przygoda, która przyniosła nam wiele radości, emocji i niezwykłych doświadczeń. Wszystko od samego początku było perfekcyjnie zorganizowane, od transportu, zakwaterowania w malowniczych klimatycznych loggiach, po sam program wycieczki. Doceniamy Pani pasję i zaangażowanie w organizację wyprawy wyjątkowej i niepowtarzalnej. Dopracowanie wszystkich szczegółów sprawiły, że była to podróż magiczna - komfortowa i bezpieczna. Jesteśmy bardzo wdzięczni. Specjalnie podziękowania dla Pani za wsparcie na samym początku podróży kiedy nasze bilety lotnicze raz za razem były anulowane, a my przerażeni… ale co źle się zaczyna, dobrze się kończy. Pani spokój był dla nas wybawieniem."
"Chciałam w imieniu całej rodziny podziękować za super safari. Kierowcę mieliśmy bardzo sympatycznego. Lodge tez była świetna. Wielkie dzięki!"
"Chciałam gorąco podziękować z możliwość poznania Madagaskaru. Wyprawa, choć trudna absolutnie niezwykła i niezapomniana Podróżowanie z Anią to czysta przyjemność; nawet w absolutnie ekstremalnych warunkach. Cieszę się bardzo z tego czasu i mam nadzieję, że niedługo znowu wyruszę z Esta Travel. Pozdrawiam serdecznie"