Relacje z podróży ESTA Travel - ESTA Travel
Biuro Podróży ESTA Poznań

Rodzinna podróż po Indiach 26.01-6.02.2020

Waranasi przed wschodem słońca


04-02-2020

Autentyczny Ganges

Starsze dzieciaki stanowczo odmawiają wyjścia nad Ganges przed wschodem słońca. Zosia, która nie ma jeszcze głosu, na śpiocha trafia do nosidła i idzie z nami na zwiedzanie. Nasz przewodnik czeka na nas w tym samym miejscu, co wczoraj. Miasto jest jednak zupełnie inne, nie do poznania. Jest cicho, spokojnie, ulice puste, ruch jeszcze się nie zaczął. W zaledwie kilkanaście minut docieramy na miejsce.

Wybieramy sporą łódkę, jesteśmy na niej tylko we trójkę. Jest zimno, szczególnie od rzeki ciągnie chłód. Tulimy śpiącą Zosię, a sami podpływamy pod krematorium i pod ghaty, w których dziesiątki Hindusów zażywają teraz codziennej kąpieli. Dzieje się, jest gwarno, ale podniośle, nie ma turystów, to pewnie ta chwila w ciągu dnia, kiedy Ganges jest miejscowy, autentyczny, swój.

Słońce powoli wyłazi oświetlając rzekę i szereg budynków na brzegu. Od razu zmienia się ich kolor i dzień zaczyna się na dobre. Wraz ze słońcem zaczęło się też życie w mieście. Już tylko pomarzyć można o ciszy i spokoju, kolejny taki moment dopiero jutro przed wschodem słońca.

Wracamy do hotelu

Dzieciaki jeszcze śpią. Idziemy na śniadanie. Potem Zosia zasypia, a dzieciaki idą ganiać gęsi albo bawić się w berka w ogrodzie. Dawno nie mieszkałam w tak przyjaznym hotelu. Taj to znana mi marka, o której dotąd tylko marzyłam, bo jej ceny zawsze były dość wysokie. Teraz podróżując z dziećmi po Indiach wybierałam tylko dobre i bardzo dobre hotele, szczególnie ten w Waranasi miał dla mnie znaczenie. Mieszkałam tu już kilka razy w niezłych dziurach.

A teraz poza przemiłą obsługą i pysznym jedzeniem, mamy bardzo przestronny pokój, nasze życzenia co do łóżek zostały spełnione od razu, a dzisiaj przyszedł pan z miską wody i solą różaną oraz płatkami róż, by moje stopy wykąpać w naparze różanym. I jak ma mi się tu nie podobać? Choć trudno uwierzyć, że to te same Indie co za oknem.

Zakupowe show

Popołudnie  wykorzystujemy na przejazd do miejsca, gdzie Budda miał objawienie, a potem wraz z naszym przewodnikiem wracamy do miasta na obiad. I dzisiaj wybiera bardzo trafnie, tym razem jemy z widokiem na cały Ganges. Ostatnie godziny pobytu w Waranasi spędzamy na zakupach — te w Indiach to oczywiście całe show, z targowaniem się, pisaniem cen na kartach, wychodzeniem ze sklepu. Ja uwielbiam się targować, a niedawno wciągnął się także do negocjacji Olek, więc mamy sporo frajdy w wybieraniu szali, chust, przypraw i pamiątek oraz negocjowaniu ich cen.

Chwila na pożegnanie z przewodnikiem i wracamy do hotelu.

 

Pojechali i napisali:

PFR