Estera Hess — podróżnik, traveler, pilot wycieczek zagranicznych, explorer, lingwista. Smakosz kuchni świata, amator sportów motorowych. Łowca przygód egzotycznych, ekspert w planowaniu indywidualnych wyjazdów zagranicznych. Doradca przy wyborze kierunku wakacji.
W niedzielny wczesny poranek Polska żegnała nas strugami deszczu i chłodem. Na szczęście 3 godziny później lato powróciło w pełni okazałości. Wystarczyło tylko wsiąść do samolotu i przenieść się na słoneczną Kretę.
Wesołym „kalimera”, czyli po grecku „dzień dobry” rozpoczęłyśmy kolejny już wyjazd Miejsce Mocy.
Tym razem wraz z nieustraszoną grupą kobiet wyruszyłyśmy na największą grecką wyspę, czyli Kretę.
Po krótkich formalnościach na lotnisku w Chanii usiadłyśmy w autobusie i udałyśmy się w kierunku naszego hotelu. Po drodze zachwycałyśmy się widokami, egzotyczną roślinnością i pięknym ukształtowaniem terenu.
To, co jednak najbardziej nas ucieszyło, to widok Pauliny Młynarskiej czekającej już na nas w hotelu ze słodkimi greckimi przysmakami w ręku oraz wizja wskoczenia do hotelowego basenu.
Szybko umościłyśmy się w pokojach, zjadłyśmy lunch i miałyśmy chwilę dla siebie. Część z nas pływała w morzu i popijała zimne frappe, część wolała miejsce przy basenie, a część odsypiała trudy podroży. Wszystko działo się w rytmie „siga siga”, czyli powooooli, na spokojnie.
Od dzisiaj to nasza życiowa dewiza!
Potem pierwsze spotkanie „w kręgu”, wprowadzenie do warsztatów i uroczysta, przepyszna kolacja w tawernie nieopodal hotelu.
Żyć nie umierać, chwilo trwaj!
