Relacje z podróży ESTA Travel - ESTA Travel
Biuro Podróży ESTA Poznań

Portugalia 1-5.10.2020

Docieramy na koniec świata


03-10-2020

Spokojna noc za nami

Krótka, bo fado skończyło się grubo po północy. Dzisiaj za oknem jak codziennie śpiew ptaków i słońce. I to nas cieszy, bo w planach mamy plażę, ocean i piękne widoki.

Spotykamy się jak zwykle w małej kawiarni za rogiem i dzielnie maszerujemy do autobusu, ponieważ chcielibyśmy ruszyć kawałek za miasto potrzebujemy wsparcia.

Przepiękna Sintra

Pierwszym miejscem, które chcielibyśmy zwiedzić jest Sintra. Świetnie to zaplanowaliśmy, bo jesteśmy jedną z pierwszych grup, które dotarły tutaj dzisiaj. Pusto! Nas od razu urzeka położenie miasta, zieleń, wzgórza, cudne budynki i bajkowy nastrój panujący w  miasteczku.

Po pierwszych zachwytach na zewnątrz przychodzi czas na spacer po pałacu i oglądanie sal oraz zwiedzanie poszczególnych pomieszczeń. Potem jest spacer po sklepikach, obowiązkowe ciasteczko jedno i drugie i przed nami kolejny cel, czyli Cabo do Roca.

Cabo do Roca

To symboliczny koniec świata, bo najbardziej na zachód wysunięty fragment lądu w Europie. Ilekroć byłam tu wcześniej zawsze wiało, ale tak, że głowę urywało. A tymczasem dzisiaj poza wspaniałym widokiem mamy absolutnie piękną pogodę, cudne skały i fale, pojedyncze chmurki, które zlewają się z białymi bałwanami fal na oceanie. Nie możemy się napatrzeć. Wędrujemy, by uchwycić najpiękniejsze widoki. Jest na co patrzeć!

Po takiej uczcie dla ducha czas na ucztę dla ciała. W drodze towarzyszy nam dzisiaj sporo dobrej muzyki, Marcin raczy nas Anną Marią Jopek i jej płytą Sobremesa inspirowaną bardzo mocno właśnie tymi samymi miejscami, czyli jest Lizbona, przylądek, palma na jednym z placów stolicy.

Wiatrak a la młyn

Tu przystanek na coś dopicia i coś do jedzenia. Kolorowe drinki, sangria biała i czerwona, mohito, caipirinha, wspaniałe nachos i guacamole to plan na teraz. Podmieniamy jeszcze stolik, by siedzieć na zewnątrz i zabieramy się za pałaszowanie smakołyków. A wokół cudna atmosfera, tu akurat sami nie jesteśmy, sporo osób wybrało się w ten cudny słoneczny dzień nad wodę.

Stąd już tylko kawałek dzieli nas od cudnej plaży. Ależ tu jest pięknie! Fale, piasek i restauracja z owocami morza. Najpierw kąpiel. Niektórzy wchodzą do wody z zamiarem popływania i poskakania przez fale, ale są i tacy, których to woda łapie w trakcie robienia zdjęć. Sporo śmiechu i radości.

W restauracji oczywiście ryby i owoce morza, no bo cóż innego wypada jeść z widokiem na ocean?

Jest pysznie i bardzo miło

A na sam koniec dnia wpadamy jeszcze na spacer po miasteczku Cascais. Pięknie położone z dwiema plażami w samym centrum miasta. Rozłożyste palmy, deptak z najlepszymi markami po prawej i lewej. Sobotnie popołudnie to dobry czas na kolację właśnie w Cascais. My nie mamy już nawet sił, by myśleć o jedzeniu, dlatego zamieniamy nasz pobyt tam na lody.

Wydłużył się nam nasz dzień i przed 20:00 wracamy do hotelu. Niektórzy z nas wyjdą jeszcze do miasta na zwiedzanie Lizbony by night, inni odpoczywają w hotelu.

Następny dzień

Zapraszamy na następną wycieczkę do Portugalii!

Zobacz!

Pojechali i napisali: