Estera Hess — podróżnik, traveler, pilot wycieczek zagranicznych, explorer, lingwista. Smakosz kuchni świata, amator sportów motorowych. Łowca przygód egzotycznych, ekspert w planowaniu indywidualnych wyjazdów zagranicznych. Doradca przy wyborze kierunku wakacji.
Ostatni dzień, ale nawet dzisiaj nie ma spokoju ani nudy. Najpierw śniadanie, a potem wracamy na starówkę, która powoli zaczyna się budzić do życia. Sporo spacerowiczów, miejscowi, którzy pędzą na targ, albo z niego już wracają obkupieni w sprawunki na święta.
My spacerujemy po wąskich uliczkach starówki zwiedzając przy okazji wszystkie najważniejsze zabytki Quito. Oczywiście stale wodzimy wzrokiem za sklepikami z pamiątkami. Niby już wszystko mamy, ale zawsze jeszcze znajdzie się miejsce na kolejne kolczyki czy bransoletki. Tego nigdy dość.
Tu ciekawie zorganizowane muzeum. Pamiątkowe stemple w paszporcie i koniecznie zdjęcia na równiku.
A teraz już głowami jesteśmy na lotnisku. Zatem pakujemy nasze plecaki i walizki i pędzimy na lotnisko.
Procedury lotniskowe przechodzimy bardzo sprawnie.
