Relacje z podróży ESTA Travel - ESTA Travel
Biuro Podróży ESTA Poznań

Uzbekistan 8-19.06.2021

Buchara


13-06-2021

O świcie

Wstaję wraz z kogutami, których dźwięczny głos kukuryku rozbrzmiewa nad miastem. Czuję się jakbym była na wsi. W mieście nikogo nie ma, mogę spacerować jak i gdzie tylko chcę. Słońce coraz cieplej otula mury tworząc długie cienie na ścianach madras i meczetów. Te same miejsca oglądane dzisiaj o wschodzie słońca zdają się wyglądać zupełnie inaczej niż wczoraj.

Przed nami dzisiaj niestety długi kawał drogi. Nie wróciły do rozkładu lotów samoloty pomiędzy Chivą a Bucharą i nie mamy innej możliwości jak przejazd naszym busikiem. Droga, choć długa najpierw zapowiada się dość dobrze, gładki asfalt i szerokie pasy ruchu.

W drodze do Buchary

Póki jesteśmy w mieście to widać sporo zieleni, potem wraz z kolejnymi kilometrami zieleń staje się coraz słabsza i mniejsze te krzaczki i trawki. System nawadniający poletka z bawełną szwankuje.

Trochę podsypiamy, trochę rozmawiamy i tak dotrzymaliśmy do lunchu. W małej restauracji mamy przystanek na toaletę, a w klimatyzowanej (na szczęście dla nas) sali jest stół gdzie zasiadamy z naszymi lunchami na wynos zabranymi z miasta. Pan kierowca z nieobcą sobie wprawą ustawia i rozkłada naczynia. Gospodyni oferuje nam napoje, a nawet bułeczki z nadzieniem mięsnym prosto z pieca.

Głodni nie będziemy

Specjalnie chyba pomyślano o tej przerwie właśnie tutaj, bo za chwilę kończy się dobra droga i zaczyna dziura na dziurze. Lawirujemy pomiędzy większymi dziurami, kierowca zjeżdża to na prawo, to na lewo szukając miejsca dla siebie na drodze.

Jazda już nie jest taka przyjemna, zapinamy się nawet pasami, by czuć się bezpieczniej. Ruch bardzo duży, sporo tu też ciężarówek, które skutecznie tarasują drogę.

Jednak jakoś dojechać trzeba

Wreszcie po ośmiu godzinach drogi na horyzoncie rysuje się miasto. Przed nami Buchara. Oczywiście ta zza murów nas nie interesuje, bo nie różni się znacznie od zwykłego miasta, ale my mieszkamy w samym starym mieście, w hotelu, z którego mamy wszędzie blisko.

Zatem tylko krótka przerwa jest nam potrzebna, by się odświeżyć, a potem z nowym naszym przewodnikiem będącym historykiem i pracownikiem tutejszego muzeum archeologicznego ruszamy na spacer po Bucharze.

Miasto jest piękne

Zupełnie inne niż Chiva, sporo tu zabytków, na każdym kroku zatrzymujemy się, by podziwiać, a to madrasę, a to wspaniały meczet, mamy cudną wieżę – minaret, która jest wizytówką Buchary i nam podoba się najbardziej. Wreszcie wielkie hale, które niegdyś gościły karawany a teraz zostały zamienione w wielkie targowiska z mnóstwem drobiazgów i suwenirów dla turystów.

Spacerujemy po jednej części miasta, potem przechodzimy do dzielnicy żydowskiej i choć synagoga jest zamknięta, to wchodzimy do wnętrz jednego z tutejszych hoteli, zrobionych w starym domu żydowskim co daje nam wyobrażenie jak wyglądały tutaj kiedyś budynki z pięknymi dekoracjami wewnątrz.

Na placu obok fontanny, wyglądają przepięknie, poza tym dzisiaj swoje święto obchodzą Tatarzy, którzy tutaj świętują, bawią się i tańczą, to oczywiście ulubione miejsce do zdjęć dla młodych par, których tylko przez chwilę udaje się nam wypatrzeć kilka.

Kolacja w Bucharze

Na kolację wybieramy jedną z  lokalnych restauracji. I jak się okazuje jest to wybór bardzo dobry, bo poza smacznym jedzeniem, mamy mikroklimę, jak kelner nazywa zraszacze, ale nie o tym. Nagle pojawia się pan skrzypek, który ma przebogaty repertuar, do tego świetnie wyczuwa nastroje gości oraz po rozmowach docieka skąd jesteśmy i za chwilę przygrywa znane nam melodie z Polski, ale i ze świata. Atmosfera jest przesympatyczna, pojawia się nawet fajka wodna o smaku jabłka. Uczymy się palić i mamy mnóstwo radości.

Taki wstęp do zwiedzania miasta zapowiada udane dwa dni w Bucharze.

Pojechali i napisali: