Relacje z podróży ESTA Travel - ESTA Travel
Biuro Podróży ESTA Poznań

Dolomity Kobieca wyprawa 14-20.06.2021

Ruszamy w góry


15-06-2021

Nasze pierwsze włoskie śniadanie

Nie zrywamy się wczesnym świtem, gdyż po długiej podróży należy się nam odpoczynek. Spotykamy się w hotelowej restauracji na włoskim śniadaniu. Kawa i rogalik? Pomyłka! Wybór jest przeogromny. Na naszych talerzach ląduje wszystko to, o czym tylko zdołamy zamarzyć: owoce, słodkie ciasteczka, sery, łosoś itp. itd. Prawdziwe śniadanie Mistrzów, którzy chwilę później ruszają na spotkanie przygodzie.

Ruszamy!

Do busika pakujemy walizki i bagaże, które nie są niezbędne na szlaku. Pierwsza rozgrzewka w promieniach słońca i ruszamy przed siebie. Już po chwili opuszczamy asfaltową drogę i ścieżką przez las zaczynamy wspinaczkę. Po krótkim odcinku naszym oczom ukazuje się piękna, zielona łąka. Jesteśmy na Monte Pana. Zachwytom nie ma końca, gdyż naszym oczom ukazał się w pełni masyw Sasso Lungo. Czujemy się jak w raju: zieleń trawy, błękit nieba, majestat gór, a na łące w oddali słynne, tyrolskie krowy z dzwonkami. Część z nas biegnie w ich kierunku, by zrobić pierwsze zdjęcia. Druga grupa przysiada na leżakach w pobliskim hotelu i raczy się włoskim espresso. Ta chwila mogłaby trwać wiecznie!

Po krótkim odpoczynku, gdy ponownie jesteśmy w komplecie, zakładamy nasze plecaki i ruszamy ponownie przed siebie. Szlak jest bardzo przyjemny, wiedzie przez las, w którym nie brakuje miejsc do odpoczynku. Większy wysiłek zaczyna się trochę później. Opuszczamy las i zaczynamy wspinaczkę po kamienistej ścieżce. Słońce pali, zwalniamy kroku i każda w swoim tempie porusza się do góry. Krajobraz zmienił się całkowicie i towarzyszą nam już potężne, wręcz pionowe ściany Dolomitów. W oddali widać schronisko Vicenza, do którego zmierzamy. Zachwyt połączony z wysiłkiem. Jak dobrze tu być i móc tego doświadczać. I co to za satysfakcja dotrzeć do celu na wysokości 2256 m n.p.m. Czekamy na siebie na tarasie i oklaskami witamy kolejne z nas, które docierają do mety. Jestem już pewna, że trafiłam na grupę wrażliwych, wspierających się kobiet, które potrafią wyciągnąć pomocną dłoń.

Schronisko Vicenza

Aleksander – gospodarz schroniska przyjmuje nas po królewsku. Zasiadamy na tarasie schroniska z cudownym widokiem na Dolinę Gardena i szczyty Alp. Na stołach pojawiają się lokalne sery i wędliny, aperol spritz i domowe wino. Wśród nas panuje atmosfera radości, a żartom nie ma końca. Powoli, jedna po drugiej korzystamy z prysznica. Zimna woda? Co za problem, gdy jest się w takim miejscu, w tak doborowym towarzystwie. Pełne relaksu popołudnie przechodzi w piękny wieczór. Na stołach pojawia się kolacja, a przed oczami pierwszy zachód słońca w Dolomitach. Zmęczenie bierze górę i chwilę później wędrujemy do naszych łóżek na zasłużony odpoczynek.

Pojechali i napisali: