Relacje z podróży ESTA Travel - ESTA Travel
Biuro Podróży ESTA Poznań

Chorwacja rodzinnie 26.07-5.08.2021

Jeszcze leniwie


27-07-2021

Poranne zakupy

Nie mamy tu śniadań, zatem pakuję Zosię i Olka do samochodu i jedziemy z mapą ośrodka w poszukiwaniu piekarni. Nie jest zbyt daleko od nas, jutro przyjdziemy tu pieszo. Pieczywo do wyboru do koloru. Jeden z nielicznych krajów na świecie, gdzie tak samo jak u nas można kupić bułki z makiem, i ciastka do kawy też. Obok w supermarkecie zdobywamy kawę i herbatę i mamy komplet zakupów. Zaskakuje mnie cena wody, która kosztuje tutaj tyle, co napoje gazowane.

Po śniadaniu na tarasie czas wolny na czytanie i odpoczynek, potem basen, morze i place zabaw.

Zwiedzamy Rovenj

Popołudniowe plany to Rovenj. Niewielkie, ale bardzo urokliwe miasteczko zaledwie 20 minut drogi od nas. Bez problemu znajdujemy parking przy wjeździe do miasteczka, a potem spacerem ciągniemy do Kościoła Św. Eufemii. Po drodze jednak wchodzimy do akwarium, które powiedzmy sobie szczerze na pewno nie jest warte zwiedzania. Poza kilkoma akwariami z mocno zarośniętymi kamieniami i kilkoma rybkami nie ma tu super okazów.

Zosi się podoba i to ratuje obiekt.

Jest drogo

Potem na nabrzeżu plac zabaw i wielki targ z owocami i warzywami. Zerkam na rozpiskę naszego pobytu w Chorwacji przygotowaną przez Karolinę Łuczak — pilotkę, która studiowała filologię serbską i zna tu każdy kąt. Mam wyraźną wskazówkę: nie kupujcie tutaj, bo drogo. I rzeczywiście ceny jak dla turystów i to naiwnych. W ogóle mam wrażenie, że Chorwacja jest bardzo droga.

Dzieciaki szybko znajdują sklep ze skarbami piratów, czyli żelkami Haribo na wagę. Tanio nie jest, ale nie odbieramy im frajdy. Droga do kościoła przypomina na pewno jedno z włoskich miasteczek. Zresztą wyraźnie tu widać wpływy włoskie.

Przyjemnie wspinamy się wyżej i wyżej, a potem nawet na wieżę kościelną, z której mamy cudny widok na miasto. Marina mała i duża, place, nasz parking. Niebieskie niebo, strome podejście, dzieciaki zachwycone. Jesteśmy głodni, ale zamierzamy zjeść coś w Kanale Limeńskim. Po drodze w piekarni na szybko łapiemy bułę w rękę i idziemy w poszukiwaniu parkingu. Pomaga nam gps w telefonie.

Kanał Limeński

Nad kanałem bardzo przyjemnie. Restauracja serwująca owoce morza spisuje się na medal i jemy smacznie i w ładnych okolicznościach.

W drodze na camping szybkie zakupy i znowu morze i piłka nożna. Pierwszy dzień bardzo udany, choć nadal leniwy jak na moje standardy, ale jutro podkręcamy tempo.

Pojechali i napisali: