Estera Hess — podróżnik, traveler, pilot wycieczek zagranicznych, explorer, lingwista. Smakosz kuchni świata, amator sportów motorowych. Łowca przygód egzotycznych, ekspert w planowaniu indywidualnych wyjazdów zagranicznych. Doradca przy wyborze kierunku wakacji.
Dzisiaj po śniadaniu wyruszamy w drogę do Goris. Spędzimy tam jedną noc poza stolicą Armenii. Dzięki uprzejmości lokalnego organizatora oraz hotelu w Erywaniu nie musimy się wykwaterowywać z naszych pokoi! Zabieramy tylko małe walizki i plecaki, a resztę rzeczy zostawiamy do naszego powrotu z dwudniowej wycieczki.
Załatwiamy po drodze szybki postój przy kantorze i kierujemy się na południe do klasztoru Khor Virap, słynącego z wyjątkowego usytuowania na tle Araratu. Pogoda wciąż dopisuje, więc zarówno z punktu widokowego jak i z klasztoru, święta góra prezentuje się wyśmienicie.
Kolejno zatrzymujemy się w Areni na degustację win, w tym typowego dla Armenii wina z granatu. Przed dalszą drogą posilamy się doskonałymi szaszłykami wieprzowymi, przygotowanymi na naszych oczach w tradycyjnym piecu armeńskim tonir, a potem buszujemy po jaskini Areni.
Wreszcie odwiedzamy klasztor Norawank, a o zachodzie słońca, po pokonaniu trudniejszej drogi z odcinkami utrudnionego ruchu przez remont, docieramy do Karahunj, tajemniczego kręgu surowych kamieni.
Zaczyna wiać silny wiatr i raczej wszyscy marzymy już o ciepłym hotelu. W Goris jesteśmy po zmroku, akurat by zasiąść do kolacji.
