Relacje z podróży ESTA Travel - ESTA Travel
Biuro Podróży ESTA Poznań

Uganda 2-17.02.2022

U Pigmejów i Kakoko


05-02-2022

Wizyta w wiosce Pigmejów

Dziś wcześnie rano zjeżdżamy na brzeg jeziora Bunyoni, gdzie czeka na nas już łódka. Nasz przewodnik zabiera nas na godzinny rejs na przeciwległy brzeg jeziora, gdzie chcemy odwiedzić społeczność Pigmejów. Przed nami strome podejście — o tyle trudne, że minionej nocy spadł obfity deszcz, który wszystkie ścieżki zamienił w głębokie i śliskie błoto. Mamy ze sobą kijki, możemy też liczyć na pomocną dłoń miejscowych.

Kiedy docieramy na miejsce, przewodnik opowiada nam o lokalnych zwyczajach Pigmejów, a ci witają nas serdecznie i prezentują swój powitalny taniec. Zostawiamy w ich wiosce zabrane z Polski podarunki — przybory szkolne i zabawki i ruszamy w drogę powrotną.

Mam dla mojej grupy przygotowaną niespodziankę spoza programu — wizytę u społeczności Kakoko, która również zamieszkuje okolice jeziora Bunyoni. Kilka dni wcześniej udało mi się skontaktować z Yaredem, chłopakiem z wioski Kakoko, który chcąc pomoc swojej społeczności organizuje wizyty w swojej wiosce, podczas których opowiada o warunkach życia mieszkańców.

Wizyta u społeczności Kakoko

Droga do Kakoko okazuje się jednak daleka i bardzo trudna, na dodatek zaczyna padać, a to oznacza, że zaraz droga zamieni się w nieprzejezdne błoto. Dzwonię do Yareda odwołać spotkanie, ale chłopak załamanym głosem mówi, że cała wioska czeka na nas od rana… Po nerwowej naradzie decydujemy się jednak zaryzykować i podjechać, choć kawałek w kierunku Kakoko.

Dzieci (pół setki!), biegnie z radosnym okrzykiem w naszym kierunku, wszyscy są odświętnie ubrani. Bije od nich wspaniała, pozytywna energia, prawdziwa radość z naszej wizyty — zupełnie inne doświadczenie niż u zdystansowanych i raczej nastawionych do nas dość materialnie Pigmejów.

Nie mamy czasu na wdrapywanie się po raz kolejny do położonej dość wysoko wioski, ale siadamy na trawie i oglądamy wspaniały, radosny taniec dzieci Kakoko. Wszyscy jak jeden mąż ocieramy ze wzruszenia łzy, zostawiamy prezenty i pieniądze.

Deszcz się nasila, podejmujemy wiec decyzje o powrocie do auta — przed nami jeszcze 4 godziny drogi do Bwindi.

Następny dzień

Pojechali i napisali: