Estera Hess — podróżnik, traveler, pilot wycieczek zagranicznych, explorer, lingwista. Smakosz kuchni świata, amator sportów motorowych. Łowca przygód egzotycznych, ekspert w planowaniu indywidualnych wyjazdów zagranicznych. Doradca przy wyborze kierunku wakacji.
Dzisiaj rejs po fiordach. Ale co to za pogoda? Do tej pory codziennie budziło nas słońce i piękne niebieskie niebo, a dzisiaj chmury? A jeszcze wczoraj komentowaliśmy głośno nasze szczęście co do pogody na Alasce, poddając w wątpliwość czy tu kiedykolwiek jest inaczej. No to wykrakaliśmy sobie inną pogodę.
Niemniej ubieramy kurtki przeciwdeszczowe i maszerujemy wzdłuż wybrzeża do biura, gdzie odbieramy nasze karty pokładowe i wybieramy się na sześciogodzinny rejs. Wiktor i Noah odważnie zajmują najpierw miejsca na górnym odsłoniętym pokładzie, ale kiedy ruszają silniki i statek pruje przez fale wszyscy szybciutko chowają się wewnątrz. Jest zimno, mało co widać i do tego zaczyna siąpić deszcz. Buja średnio, ale wystarczająco dla wielu by ruszyła machina i choroba morska ze wszystkimi swoimi objawami, a to dopiero piętnasta minuta rejsu.
Na szczęście miejscowi nic sobie z tego nie robią, jak powiedział jeden z chłopaków pracujących na dziobie, cieszcie się, dzisiaj przynajmniej coś widać, wczoraj pływaliśmy w mleku.
No to się cieszymy i za każdym razem kiedy kapitan ogłasza, że właśnie wypatrzył coś ciekawego ubieramy czapki, kaptury i ruszamy na zewnątrz, są wieloryby, orki, maskonury, nawet kozy, lwy morskie i wydry. W sumie całkiem pokaźna gromadka zwierzaków. Bardzo podoba się nam cielący się lodowiec, wygląda to naprawdę niesamowicie kiedy wielkie fragmenty lodowca odpadają od ściany i z wielkim hukiem wpadają do wody. Nawet sam kapitan, o ile nie kłamie, jest pod wrażeniem wielkości tego zjawiska. Udaje się nam zrobić dobre zdjęcia i nagrać filmiki.
Wpadamy do hotelu pod gorący prysznic. Jak zwykle wieczorem umawiamy się na kolację, na dzisiaj znalazłam restaurację specjalizującą się w rybach i owocach morza pod lasem. Jedziemy samochodami. Jest pysznie, porcje jak zwykle wielkie, ale mamy świetne dania, obsługa na medal. I jest bardzo wesoło. Po prostu dobrze nam razem w grupie.
