Estera Hess — podróżnik, traveler, pilot wycieczek zagranicznych, explorer, lingwista. Smakosz kuchni świata, amator sportów motorowych. Łowca przygód egzotycznych, ekspert w planowaniu indywidualnych wyjazdów zagranicznych. Doradca przy wyborze kierunku wakacji.
Seszele to ponad 100 wysp, z czego tylko niewielka liczba to wyspy zamieszkałe. My podjęliśmy dzisiaj decyzję, by odwiedzić niewielką znajdującą się nieopodal Praslin wyspę Curieuse.
Wyspa ta jest domem dla dużej populacji żółwia oraz jednym z dwóch miejsc, gdzie w naturalnych warunkach rośnie Coco de Mer.
Przypływamy do plaży i wraz z naszym przewodnikiem ruszamy na spacer po wyspie.
Zaraz po opuszczeniu plaży wśród drzew dostrzegamy pierwszego żółwia, potem czeka nas trochę wspinaczki po skałach i spacer po drewnianych kładkach ułożonych w lesie namorzynowym. Wypatrujemy kolejnych okazów krabów, które niepewnie wyglądają ze swoich norek, a następnie szybko starają się przed nami schować.
Na końcu szlaku czeka nas spotkanie z dużą populacją żółwi. Założono tu sanktuarium, w którym mogą one bezpiecznie żyć z dala od cywilizacji. Biegamy z aparatem kręcąc filmiki i robiąc zdjęcia i podziwiamy małe okazy w żółwim przedszkolu.
Tutaj mamy też zaplanowany czas wolny na plaży, a następnie lunch w formie barbecue.
Po obiedzie przekonujemy naszego sternika, by zabrał nas jeszcze na plażę Lazio na Praslin.
To moim zdaniem jedna z piękniejszych plaż na Seszelach – miejsce, gdzie można popływać, poskakać na falach, ale też posnorklować w poszukiwaniu podwodnego świata.
W drodze powrotnej urządzamy koncert piosenki polskiej dla naszej załogi, śmiejemy się w głos i szczęśliwi docieramy na naszą małą, kameralną La Digue.
