Relacje z podróży ESTA Travel - ESTA Travel
Biuro Podróży ESTA Poznań

Rodzinna podróż do Ugandy 18.07-2.08.2022

Uganda z trójką dzieci


02-08-2022

Uganda z trzylatkiem

Od dawna przymierzałam się do rodzinnego wyjazdu do Ugandy. Afryka chodziła za mną już bardzo dawno temu. Wtedy wymyśliłam sobie, że Zosia musi skończyć trzy lata, choć była to tylko moja prywatna umowna granica.

Akurat na początku tego roku poszukując okazji milowych na zakup biletów lotniczych natrafiłam na świetne oferty cenowe na przeloty do Ugandy. Kupiłam bilety, a to zawsze znak, że wyprawa się zaczyna.

Szczepienia

Musieliśmy przygotować się do wyjazdu dbając o komplet szczepień, sporo z nich mieliśmy już bo niedawno odwiedziliśmy Indie, ale musieliśmy uzupełnić żółtą febrę, dostaliśmy komplet żółtych książeczek.

Dzieciaki bardzo się ucieszyły na pomysł wyjazdu do Afryki. Dwójka z nich chodzi do szkoły imienia Wandy Błeńskiej, która jako lekarz trędowatych spędziła w Ugandzie kawał swojego życia. Temat Ugandy często przewija się zatem w szkole i nie jest dzieciakom obcy.

Ja wybrałam Ugandę, bo ją dobrze znam, jest bardzo urozmaiconym krajem, który codziennie oferuje szereg atrakcji, w tym także dla dzieci.

Wiedziałam, że damy radę

Od początku byłam pewna, że nie chcemy kierowcy, to zawsze obca osoba, która mocno warunkuje jednak wyjazd rodzinny. Wierzyłam w nas i w to, że poradzimy sobie z trasą. Nie myliłam się, Maciej przykleił się do kierownicy i większość z 2400 km przejechał szutrami i off roadem samodzielnie. Przyznaję, że drogi w Ugandzie nie należą do najłatwiejszych, ich oznakowanie też jest wątpliwe, ale dobra mapa, internet i gps, ale przede wszystkim zaowocowała moja wcześniejsza wiedza na temat tras i przejazdów z kierowcami turystycznymi.

Jak tylko nasza trasa mi się nie podobała, wracaliśmy i wybieraliśmy inny przejazd. Wcale nasz czas przejazdu nie był dłuższy niż gdybyśmy jechali z kierowcą ugandyjskim, a zyskaliśmy mnóstwo swobody, pełnej wolności w planowaniu dnia.

Oczywiście, nie obyło się bez sytuacji trudnych, pomylonej trasy, usterek w samochodzie, kilku przejazdów po zmierzchu, które nie są ani bezpieczne ani łatwe. Ale to w końcu nasza przygoda, nie zawsze wszystko da się przewidzieć i zaplanować z zegarkiem w ręku (nawet mi).

Byliśmy sami w obcym kraju i odkrywaliśmy go po naszemu, widzieliśmy wszystko to, co chcieliśmy zobaczyć, jeśli coś nas zaintrygowało bardziej, zatrzymywaliśmy się, jeśli mieliśmy ochotę z kimś pogadać, kogoś czymś poczęstować, komuś coś podarować – nie było nikogo kto by tą pomocą zarządzał albo nas oceniał.

Dzieciaki miały frajdę z jazdy po bezdrożach. Czy bym jako biuro wysłała inną rodzinę z małymi dziećmi samodzielnie po Ugandzie – nie. To zbyt duże ryzyko. Za to z kierowcą – jestem pierwsza, by zachęcać do takiej wyprawy.

Nie zawsze będzie łatwo, nie zawsze krótko, kilka całodziennych przejazdów na trasie być musi. Ale będą zwierzęta - nasza Zosia jest na etapie „Króla Lwa” tu wszystkie zwierzaki miała na żywo na wyciągnięcie ręki. Nie musieliśmy ganiać za lwem, lampartem i odhaczać kolejnych zwierzaków z listy, zatrzymywaliśmy się na safari przy każdym zwierzaku interesującym dla nas.

Mieszkaliśmy w kilku lodżach

Każda była inna, każda afrykańska, były takie za miliony i były takie skromne, a w jednej nawet nie zamieszkaliśmy, bo było tak źle. Nigdy nie byliśmy głodni, jedzenia było dość i było bardzo smaczne. W lokalnych sklepikach można było dokupić ciasteczka, wodę i napoje.

Pogoda idealna na zwiedzanie z dziećmi, wiadomo, że pojęcie klimatyzacji w samochodzie ale i w lodżach w Ugandzie jest bardzo umowne. Wielkie upały byłyby dla nas zabójcze, a przyjemne 25 stopni było idealnym rozwiązaniem. Baseny to nasza niepisana umowa na udany wyjazd rodzinny.

Musi być, to swoista nagroda za trudy podróży całego dnia. Mały, duży, ciepły, zimny, nie ważne, ma być i już.

A najcenniejszy ten wspólny czas, wiele ciekawych pytań i problemów. Porównanie tego jak mieszkają oni jak my, co mają oni, co my, jak wygląda szkoła w Ugandzie, jak u nas.

I choć nie wszystko nadawało się do długich prelekcji na miejscu, to wiem, że to wróci, za chwilę w opowiadaniu o wakacjach rodzinie czy przyjaciołom, we wspominkach z wakacji za tydzień, dwa czy rok.

Uganda nie zna nudy

Każdy dzień jest tutaj inny, poza safari na turystów czekają goryle i szympansy. Jest sporo safari na jeziorach czy rzekach, czyli pływanie łódką to dodatkowy punkt programu.

Mamy wodospady i trochę chodzenia, są wypady na ptaki i na safari nocne.

Dzień zaczyna się zawsze o 7 i o 19 się kończy, potem zapada iście czarna afrykańska noc.

Po dwóch tygodniach w Ugandzie wracamy do domu zakurzeni jak jeszcze z żadnej innej wcześniejszej wyprawy. Nasze bagaże nawet te prywatne odchudzone zostały o kolejne koszulki i spodnie, które na zawsze zostały w Ugandzie.

Mamy dość

Jesteśmy zmęczeni, marzy się nam nasz dom, własne łóżko, pies. To był trudny wyjazd. Ale za to jaki piękny. Inny, jestem dumna, że wszystko udało się nam zrealizować i to samodzielnie. Zrobiliśmy trasę jak dla dorosłych doświadczonych podróżników, nie ominęliśmy żadnego punktu programu, nie odpuściliśmy żadnej atrakcji.

Mam nadzieję, że dzieciaki pokochają Afrykę tak samo jak ja i szybko wrócimy tutaj w komplecie. Nie dopuszczam innej myśli.

Zapytam ich o to, kiedy emocje opadną.

Pojechali i napisali: