Estera Hess — podróżnik, traveler, pilot wycieczek zagranicznych, explorer, lingwista. Smakosz kuchni świata, amator sportów motorowych. Łowca przygód egzotycznych, ekspert w planowaniu indywidualnych wyjazdów zagranicznych. Doradca przy wyborze kierunku wakacji.
Śniadanie o 4 nad ranem i ruszamy na południe. Pod samą granicę z Sudanem. Kawał drogi do zrobienia, ale po zobaczeniu świątyń zbudowanych dla Ramzesa Wielkiego i jego ukochanej żony Nefertari wszyscy zgodnie twierdzą - warto! Świątynie miały robić ogromne wrażenie na Starożytnych. Minęło 3200 lat. Nieustannie zapierają dech w piersiach!
W drodze powrotnej zaglądamy też do niewielkiej świątyni zupełnie poza utartymi szlakami. Kalabsha. Jesteśmy sami. Co za przyjemność!
Po powrocie do Aswanu trochę zasłużonego popołudniowego wypoczynku, a wieczorem ruszamy na miejscowy targ. Jazda taksówkami to już przygoda, a powrót tuktukami to już draka na całego. Jest przygoda!
A na targu oprócz kupowania aromatycznych przypraw siadamy na herbatę i sziszę. Lubimy bardzo lokalną herbatę.
