Relacje z podróży ESTA Travel - ESTA Travel
Biuro Podróży ESTA Poznań

Maroko 5-14.11.2022

Casablanca i Rabat


07-11-2022

Casablanca

Opuściliśmy gościnny Marekesz i udaliśmy się busem do Casablanki. Podróż zajęła nam około 4 h z 20 min. przerwą.

W Casablance zwiedziliśmy meczet Hassana II - trzeci pod względem wielkości meczet na świecie. Tylko Mekka i Medyna - święte miejsca w Arabii Saudyjskiej mają większe meczety.

Meczet został ukończony w 1993 roku, a jego budowa trwała 6 lat.

Minaret ma wysokość 200 m a meczet pomieści w środku 25 000 osób, w tym 5000 kobiet na balkonach.
W meczecie kobiety i mężczyźni przebywają w wydzielonych dla danej płci miejscach.

Meczet łączy nowoczesność z tradycją - jest przykładam architektury mauretańskiej z wszystkimi charakterystycznymi dla niej elementami takimi jak wszechobecne mozaiki z ceramicznych płytek zawanych "zeliż', jak rzeźbiony sufit z drewna cedrowego, czy bogato zdobione ornamentami stiuki. Motywy zdobnicze to elementy roślinne, geometryczne i kaligrafia, bez obrazów ludzi i zwierząt.

Na zewnątrz meczet mieści 80000 osób.

Meczet na wodzie

Chcę wybudować meczet na wodzie, bo tron Boga znajduje się na wodzie. W ten sposób wierni, którzy przybędą tam, by się modlić i chwalić stwórcę na ziemi, będą mogli kontemplować boskie niebo i ocean – powiedział w swoje urodziny 9 lipca 1980 r. król Maroka Hassan II. I jak powiedział, tak zrobił…

Cześć meczetu została wybudowana na platformie ponad tafla wody Oceanu Atlantyckiego.

W Casablance zjedliśmy obiad. Tym razem spróbowaliśmy też ryb, korzystając z okazji przebywania nad oceanem.
Z Casablanki pojechaliśmy do Rabatu.

Rabat

Tam obejrzeliśmy niedokończoną wieżę Hassana II z XII w, która jest symbolem miasta.
Potem przechadzalismy się po wąskich i uroczych uliczkach Kazby Al Udaja.

Ta obronna forteca nad oceanem pochodzi z V w natomiast w XVII w. n.e. zaludnili to miejsce Maurowie, uciekinierzy z Hiszpanii, którzy w kasbie założyli niezależną republikę, najbardziej znaną ze swojej pirackiej działalności.
Więc, można powiedzieć, przechadzalismy się po "gnieździe piratów".

Wąskie uliczki, wszystko w bieli i błękicie.

Romantyczne miejsce z mnóstwem rozleniwionych lub ciekawskich marokańskich kotów które spotykaliśmy na każdym kroku
Cisza i spokój, szum oceanu w tle i zapach i smak morskiej bryzy.

Spacer zakończyliśmy popijając miętowa herbatkę w kawiarni z widokiem na rzekę Bu-Rajrak, która tutaj wpada do Oceanu Atlantyckiego.

Następny dzień

 

Pojechali i napisali: