Estera Hess — podróżnik, traveler, pilot wycieczek zagranicznych, explorer, lingwista. Smakosz kuchni świata, amator sportów motorowych. Łowca przygód egzotycznych, ekspert w planowaniu indywidualnych wyjazdów zagranicznych. Doradca przy wyborze kierunku wakacji.
Krótki, bo ledwie 2-godzinny lot, pozwala nam przenieść się do magicznego, pełnego zgiełku Stambułu.
Już z pokładu samolotu miasto to robi niesamowite wrażenie: gęsta, ciągnąca się po horyzont zabudowa i Bosfor – cieśnina przecinająca miasto na połowę.
Sprawnie załatwiamy formalności paszportowe, odbieramy nasze bagaże, które na szczęście doleciały w komplecie i ruszamy na podbój miasta. Wśród tłumu pasażerów zajmuje nam chwilę zlokalizowanie naszego kierowcy, ale ostatecznie udaje się nam opuścić lotnisko.
Po drodze dołącza do nas nasz lokalny przewodnik i około godziny 20 docieramy do hotelu położonego w centrum historycznego półwyspu. Krótka loteria pokojowa (któryś pokój ma podobno jacuzzi, inny widok na morze Marmara), powitalna turecka herbatka i chwila czasu wolnego na odświeżenie się po podróży.
O 21 ruszamy do pobliskiej restauracji na pierwszą turecką kolację. Na stole pojawiają się najpierw doskonałe przystawki i lokalne chlebki, a później krewetki, jagnięcina i różne rodzaje kebabu, z którego tutejsza kuchnia słynie. Degustujemy, komentujemy, relaksujemy się i jako jedni z ostatnich opuszczamy restaurację, by udać się na zasłużony odpoczynek.
