Relacje z podróży ESTA Travel - ESTA Travel
Biuro Podróży ESTA Poznań

Nowa Zelandia 13.02-4.03.2023

Na szlakach


26-02-2023

Ruszamy przed świtem

Nie udało się nam wczoraj dotrzeć wieczorem na szlak, by podziwiać cudne odbicie łańcucha gór w tafli jeziorka. Dzisiaj za to mamy plan, dla chętnych, choć stawia się cała grupa, by pojechać tam i przejść ten szlak od samego rana. Kiedy ruszamy, jest jeszcze bardzo ciemno. Wcale nie zanosi się na szybki wschód słońca.

Jednak dzielnie parkujemy auta przed tablicą zapowiadającą początek trasy i idziemy do jeziorka. Znajdujemy je zaledwie po kilku minutach marszu. Widok jest magiczny. Mgła, czarne i białe, różowe i fioletowe cienie, refleks jest niesamowity, odbicie bardzo ostre i wyraziste. Wygląda to nieziemsko. Jesteśmy sami, dopiero po kilkunastu minutach pojawia się inna para, a potem jeszcze dwójka z wielkim aparatem.

Czekamy na wschód słońca i choć dzisiaj nie jest on jakiś wyjątkowo piękny, to mamy natychmiast zmianę kolorów i cieni. Wspaniały widok.

Jesteśmy ambitni

Wracamy na śniadanie, a potem znowu na szlak. Ambitnie idziemy za ciosem i choć wiemy, że będzie późno i będzie ciemno, wybieramy szlak najdłuższy. Jest opisany jako trudny i takim się okazuje już po kilku pierwszych metrach. Kamienie, potoki, rzeczki, wielkie głazy, mosty i te sztywne i te ruchome. Emocji co niemiara. Trasa liczy w sumie 12 kilometrów. Ruch nie za duży, choć wejście i zejście odbywają się po tej samej trasie.

Rozchodzimy się po szlaku, spotykamy się na samym szczycie, Znowu czas podany na tablicy dopasowany do realnego przejścia, nic nie jest podkolorowane.

Dopiero po 16 schodzimy ze szlaku. Jesteśmy głodni, choć do Queenstown mamy z dobrych pięć godzin drogi, postanawiamy wrócić do miasteczka i coś zjeść.

Jemy pysznie

Dzisiaj znowu zaledwie dwie restauracje otwarte, bez problemu wybieramy jedną z nich na obiadokolację. Jest bardzo smacznie, na talerzach królują małże zielonouste. Są pyszne.

Wsiadamy do aut i ruszamy. Trasa kręta, sporo zakrętów, trzeba jechać uważnie i niezbyt szybko, tym bardziej że mamy się okazję przekonać, że wszystkie zające i oposy, a nawet jeden wielki czarny byk czyhać będą dzisiaj na naszej trasie.

Docieramy do hotelu po 23.00. Jesteśmy nieżywi. Padamy ze zmęczenia. Idziemy spać.

Następny dzień!

 

Pojechali i napisali: