Relacje z podróży ESTA Travel - ESTA Travel
Biuro Podróży ESTA Poznań

Indie - Kerala 23.02-12.03.2023

Rynek kwiatowy, pływający słoń i salta przez płonące obręcze


28-02-2023

Induscy floryści

Zaraz po śniadaniu wyruszyłyśmy w dalszą drogę. Naszym kolejnym celem był Park Narodowy Periyar.

Po drodze zawitałyśmy na pobliski rynek kwiatowy. Niezwykle barwne i pachnące miejsce.

Co nas zdziwiło najbardziej?

Sprzedawane są głównie główki kwiatów, które następnie wykorzystywane są do celów religijnych, jako ofiary lub elementy dekoracji świątyń. Oczywiście kwiaty wykorzystuje się również do ozdabiania domów i hoteli, ale nie w tej formie, którą znamy w Europie. Nie wstawia się kwiatów do wazonu, ale same główki lub same płatki umieszcza się w naczyniu wypełnionym wodą, w którym unoszą się na jej powierzchni.

Kwiaty używane są również podczas ślubów i pogrzebów. Nie są jednak wiązane w wiązanki ani wieńce, ale w przepiękne i misternie skonstruowane girlandy i stożkowate lub podłużne konstrukcje.

Zawód florysty wykonują tutaj głównie mężczyźni – to oni wyplatają te misternie skonstruowane cuda złożone z główek lub nawet samych płatków kwiatów.

Najpopularniejsze kwiaty na rynku to białe kwiaty jaśminu, czerwone róże i pomarańczowe aksamitki.

Po kwiatowej przygodzie znowu wskoczyłyśmy do autobusu na kilka godzin jazdy do Parku Narodowego Periyar, gdzie czekało nas safari na łodzi.

Domowy lunch zjadłyśmy już w mieście Periyar na organicznej farmie przypraw, którą zwiedzimy następnego dnia.

Pływający słoń

Po składającym się, jak zawsze w Indiach, z kilku dań lunchu, wyruszyłyśmy autobusem do Parku Narodowego Periyar, żeby pływać po jeziorze i obserwować tutejszą faunę i florę oraz oczywiście krajobrazy.

Park Narodowy Periyar w Kerali to rezerwat dzikiej przyrody na pograniczu stanów Kerali i Tamil Nadu. Ten górzysty teren nosi romantyczną nazwę – Wzgórza Kardamonowe. Obszar chroniony obejmuje 925 km2, z czego 305 km2 ogłoszono Parkiem Narodowym Periyar w 1982 roku. Park, leżący pomiędzy dorzeczami dwóch rzek – Periyar i Pamba,  jest domem rzadkich, endemicznych (występujących tylko na tym terenie)  i zagrożonych gatunków zwierząt i roślin.  

 Żyją tam dzikie zwierzęta takie jak indyjskie żubry nazywane gaurami, sambary (zwierżęta z rodziny jeleniowatych), dziki, langury (gatunek małpy), wydrzyce gładkowłose (smooth Indian otter), słonie i bardzo trudne do zauważenia tygrysy.

Jeśli chodzi o ptaki – można w Parku Periyar spotkać wężówki indyjskie (darters), ziomorodki (kingfishers) i czaple białe (egrets).

My odbyłyśmy safari łodzią po jeziorze Periyar. Na początku obserwowałyśmy tylko krajobraz z górami w tle i wiecznie zielone lasy deszczowe z malowniczymi koronami drzew, które wyglądają z oddali jak delikatne koronki.

Potem ktoś wskazał nam sambara (rodzaj jelenia) ukrytego na tle drzew. Po chwili  jednak spotkało nas wielkie szczęście – nie dosyć, że zobaczyłyśmy stado słoni z małym słoniątkiem, które przyszły napić się wody z jeziora, to z lasu wyłonił się okazały słoń, który postanowił przepłynąć jezioro na drugą stronę.

Mogłyśmy podziwiać z bliska jego majestatyczne ruchy, kiedy powoli zanurza się w wodzie i płynie, wysuwając tylko raz po raz trąbę ponad powierzchnię wody. Gdy wyszedł z wody, jego ciało lśniło w promieniach słońca, a on był dumny i wyglądał jak prawdziwy pan i władca tego terenu. Biła od niego energia żyjącego na wolności stworzenia, jego ruchy były pełne gracji. Jest ogromna różnica w tym, jak zachowują się słonie w zamknięciu, a jak na wolności – wystarczy jedno spojrzenie – mowa ciała nie kłamie.

Walka, uzdrawiane i joga w jednym?

Ostatnią atrakcją na naszej liście tego dnia było przedstawienie obrazujące starożytną (powstałą 6000 lat temu) hinduską sztukę walki — Kalaripayattu. Jej filozofię najlepiej wyraża zdanie:

„Opanuj swoje ciało, aby siła, elastyczność i wytrzymałość stały się częścią twojej natury; opanuj prędkość, aby poruszać się szybciej, niż widzą oczy wroga; opanuj broń, aby stała się przedłużeniem twoich własnych kończyn. Pracuj nad sobą, nie szukając zwycięstwa, zemsty, bogactwa czy honoru. Zamiast tego postrzegaj ścieżkę – niekończące się dążenie do samodoskonalenia – jako cel, ponieważ to jest Kalaripayattu.”

Kalaripayattu (kalari oznacza pole bitwy i payattu, walkę) jest zarówno sztuką walki, jak i sposobem życia składającym się z pięciu powiązanych ze sobą części – walki, uzdrawiania (Ajurweda), jogi, astrologii i praktyki duchowej, z których żadna nie może istnieć ani rozwijać się w oderwaniu od innych.

Ruchy i techniki Kalaripayattu wywodzą się z obserwacji zachowania ośmiu „wojowniczych” zwierząt zamieszkujących ten region: lwa, dzika, kobry, słonia, tygrysa, konia, koguta i bawołu. Każdy reprezentuje odrębną pozę z odpowiadającym jej stylem, funkcją i mocą.

Uważa się, że utalentowani wojownicy Kalaripayattu mogą obezwładnić lub zabić swoich przeciwników dotykając właściwego marmamu (punktu witalnego) – jednego ze 107, z których 64 zostało sklasyfikowanych jako śmiertelne, jeśli zostały prawidłowo uderzone. Pięść lub broń.

Miejsce pokazu było dość surowe i mało reprezentacyjne – coś w stylu scenerii filmu „Fight Club”, natomiast sprawność wojowników Kalaripayattu zachwyciła nas wszystkie.

Ich zręczność, zwinność – szpagaty, chodzenie na rękach,  salta, które wykonywali w powietrzu lub salta przez płonące obręcze – zapierały dech w piersi lub mroziły krew w żyłach.

A wszystko przy dźwiękach głośnej rytmicznej muzyki, szczęku starożytnej broni, czy zapachu dymu, gdyż niektóre elementy przedstawienia wykonywali z płonącymi pochodniami podpalonymi z obu stron.

Byłyśmy długo pod wrażeniem!

Następny dzień!

 

Pojechali i napisali: