Estera Hess — podróżnik, traveler, pilot wycieczek zagranicznych, explorer, lingwista. Smakosz kuchni świata, amator sportów motorowych. Łowca przygód egzotycznych, ekspert w planowaniu indywidualnych wyjazdów zagranicznych. Doradca przy wyborze kierunku wakacji.
Niezwykłe miasteczko na mapie Namibii. Kameralny kurort z widocznymi na każdym kroku domami świadczącymi o niemieckich korzeniach założycieli tego miejsca.
Słoneczne przedpołudnie to idealny czas na spacery uliczkami i buszowanie w poszukiwaniu pięknych pamiątek. A te w Namibii są wyjątkowe.
Zajrzeliśmy do miejscowego muzeum. Na niewielkiej przestrzeni utworzono arcy ciekawą wystawę opowiadającą o namibijskiej geologii, bogactwie roślin i zwierząt, historii niemieckiego osadnictwa i oczywiście tutejszych ludach. A pełne wyposażenie gabinetu stomatologicznego z pierwszej połowy XX wieku wzbudziło szczególny zachwyt u naszej pani stomatolog.
Wieczorem odwiedzamy kolonię uchatek na nabrzeżu. Ogromna kolonia.
Podczas spaceru wśród nich można się poczuć po prostu jak w filmie National Geographic na żywo.
Spoglądamy też na ustawione kamienne znaki — krzyże poświadczające, że miejsce to zostało odkryte nieco ponad pięćset lat temu. Przy tutejszych wiatrach, ogromnych prądach i pustynnym, niegościnnym nabrzeżu historie odkrywców to ogromny wyczyn.
A na zakończenie dnia spacer nad oceanem. Wydaje się, jakby całe Cape Cross było tylko dla nas…
