Estera Hess — podróżnik, traveler, pilot wycieczek zagranicznych, explorer, lingwista. Smakosz kuchni świata, amator sportów motorowych. Łowca przygód egzotycznych, ekspert w planowaniu indywidualnych wyjazdów zagranicznych. Doradca przy wyborze kierunku wakacji.
Późnym wieczorem wylądowaliśmy w Marakeszu.
Jeszcze nie otrząsnęliśmy się z zimowo-wiosennej europejskiej aury, a marokańskie miasto powitało nas ciepłymi powiewami wiatru i ogromnym gwarem. Była 23:00, a mijaliśmy głośne restauracje, wyprzedzały nas skutery, a kolejne mijane światła uliczek jakby nas zapraszały do kontynuowania nocnej przygody.
Dziś byliśmy zbyt zmęczeni, ale na pewno niedługo skorzystamy z zaproszenia, w końcu nie codziennie jesteśmy w Ramadanie w muzułmańskim kraju!
Po wyjściu z busa, małymi uliczkami doszliśmy do naszego hotelu.
Niepozorny czerwonawy budynek otworzył przed nami swe drzwi i weszliśmy do pierwszego na naszej trasie Riadu. Ten tradycyjny dom, przerobiony na hotel, z pięknym dziedzińcem, klimatycznymi pokojami i wspaniałym tarasem był idealnym początkiem naszej wyprawy.
Nie możemy doczekać się jutra!
