Estera Hess — podróżnik, traveler, pilot wycieczek zagranicznych, explorer, lingwista. Smakosz kuchni świata, amator sportów motorowych. Łowca przygód egzotycznych, ekspert w planowaniu indywidualnych wyjazdów zagranicznych. Doradca przy wyborze kierunku wakacji.
Dzień rozpoczęliśmy od przepysznego śniadania pełnego wspaniałych tradycyjnych wypieków i konfitur.
Tak posileni i w wybornych humorach po przejściu kilkuset metrów małych uliczek dotarliśmy do auta i skierowaliśmy się w stronę miasta Meknes.
Na miejscu zobaczyliśmy wspaniałe bramy i fortyfikacje obronne, choć musieliśmy użyć wyobraźni, by docenić ich piękno zza rusztowań. Każdy zabytek musi być co jakiś czas odnawiany i ten czas wypadł akurat teraz.
Za to mauzoleum królewskie mogliśmy oglądać bez przeszkód, ogrom kolorów i dekoracji urzekł nas bardzo!
Na stole obiadowym znów pojawiły się tażiny, ale również kuskus i przepyszne marchewki doprawione kuminem i kolendrą.
Volubulis, okazałe rzymskie pozostałości w Maroku zwiedzaliśmy w dość nietypowych okolicznościach.
Chmury zbierały się dość długo, by zrosić nas pod koniec zwiedzania. Biorąc pod uwagę, że deszczu nie widziano tu od stycznia, mieliśmy duże szczęście, by tego doświadczyć.
