Estera Hess — podróżnik, traveler, pilot wycieczek zagranicznych, explorer, lingwista. Smakosz kuchni świata, amator sportów motorowych. Łowca przygód egzotycznych, ekspert w planowaniu indywidualnych wyjazdów zagranicznych. Doradca przy wyborze kierunku wakacji.
Po śniadaniu w przytulnej malej kafejce, ruszamy na drugą podczas naszego pobytu na południu Włoch degustację win. Tym razem jest winnica z dużo młodszą tradycją, położona w Locorotondo.
Prócz win czerwonych typowych dla Apulii, mamy możliwość degustacji wina białego produkowanego ze szczepu Fiano, win różowych, które są w tej części Europy bardzo dobre i popularne, a przez nas niestety niedoceniane. Poznajemy też tajniki win musujących — frizzante i spumante — ich produkcji i różnic między nimi. A wszystko to w towarzystwie smacznych serów, wędlin i oliwek.
Po złożeniu zamówień na wino i oliwę, które zostaną wysłane do Polski, idziemy na lunch do zabytkowej części Locorotondo. Dzisiaj wybraliśmy pizzę — w jednej z najlepszych restauracji w regionie. I tak właśnie było — szeroki wybór różnych rodzajów pizzy — klasyczne, pizze bianche, czy zawijane — każdy wybrał coś dla siebie, a do tego różowe frizzante idealne na gorący dzień.
Posileni możemy zacząć zwiedzać miasteczko. Jak sama nazwa wskazuje, jest ono zbudowane na planie koła — nie można się tutaj zgubić. Odwiedzamy jeden z kościołów — wciśnięty między dwie kamienice — Św. Mikołaja Męczennika- bardzo nietypowy jak na południowowłoski barok- skromne malowidła i freski z XVII wieku w niczym nie przypominają przepychu innych apulijskich kościołów. Prostota i piękno.
Udaje nam się też wejść na galerie jednej z kamienic, odwiedzamy również punkt widokowy na okolicę.
Sklepiki z ceramika kuszą kolorami i kształtami — dzbanków, kubeczków czy charakterystycznych szyszek mających przynosić szczęście w domu, w którym stoją. A wszystkie wyroby są bajecznie kolorowe.
Późne popołudnie spędzamy w Alberobello — to już nas ostatni dzień w Apulii.
Spacer uliczkami miedz uroczymi trulli i kolacja pożegnalna w restauracji na tarasie z widokiem na stożkowate dachy…
