Estera Hess — podróżnik, traveler, pilot wycieczek zagranicznych, explorer, lingwista. Smakosz kuchni świata, amator sportów motorowych. Łowca przygód egzotycznych, ekspert w planowaniu indywidualnych wyjazdów zagranicznych. Doradca przy wyborze kierunku wakacji.
Budzimy się w naszym wspaniałym hotelu w samym centrum Wenecji. Naprawdę teraz doceniamy wygodne łóżka, dużą łazienkę z prysznicem i nieograniczoną ciepłą wodą. Myślimy o tym, jak najlepiej spakować się na powrót do domu i ruszamy na śniadanie w trybie slow z kojącą muzyką sącząca się z głośników.
Dzisiaj dzielimy się na dwie grupy: część z nas chce zostać w centrum Wenecji i wybrać się na krótki rejs prawdziwą gondolą, a część płynie na kolorową wyspę Burano.
Znamy Burano z Instagrama i chcemy się przekonać, jak wygląda naprawdę. Kiedy docieramy na miejsce to, co widzimy jest chyba nawet ponad to, czego oczekiwałyśmy!
Jesteśmy kompletnie zauroczone kameralnym klimatem Burano! Cieszymy się, że wybrałyśmy się tutaj jeszcze przed południem, bo pomimo niedzieli nie ma tu wcale takich tłumów, jakich można by się spodziewać.
Jest za to mnóstwo uroczych kafejek, maleńkich sklepików z pamiątkami, biżuterią itp. Bawi nas historia opowiedziana przez Kasię o genezie pomysłu na kolorowe domki.
Po spacerze wracamy do Wenecji. Tu mamy jeszcze trochę czasu wolnego, który wykorzystujemy na ostatnie zakupy, lunch i zdjęcia w pięknych zaułkach Wenecji.
Tuż przed 15 spotykamy się w hotelu, by odebrać nasze bagaże i udać się na tramwaj wodny na lotnisko.
Tu rozdzielamy się na aż cztery samoloty w różnych kierunkach.
Naszą wyprawę możemy uznać za zakończoną. Żegnamy się wzruszone, że w zaledwie kilka dni tak dobrze się poznałyśmy i zgrałyśmy. Padają nawet deklaracje, by znów wyruszyć wspólnie na kolejne szlaki!
