Relacje z podróży ESTA Travel - ESTA Travel
Biuro Podróży ESTA Poznań

Gruzja 21-28.09.2023

Okolice Stepancmindy


27-09-2023

Trekking w pasterskim Kaukazie

Po  wspólnym śniadaniu jedziemy oglądać Cminda Sameba – dumę i chyba najbardziej charakterystyczny klasztor Gruzji, malowniczo położony na wzgórzu Gergeti na wysokości 2170 m n.p.m. Pięknie świeci słońce, wzdłuż drogi do kościoła pasą się konie. W oddali widać zaśnieżony szczyt Kazbek. Wspinamy się na wzgórze - sam klasztor, na który składają się mała cerkiew i dzwonnica, otoczony jest pozostałościami murów obronnych i ma bardzo skromne wnętrze. W środku znajduje się kamienny ikonostas pochodzący z VI wieku, który przedstawia świętą Nino, która nawróciła Gruzję na chrześcijaństwo w IV wieku. Wzniesiony tak wysoko kościół, oprócz roli duchowej, pełnił również rolę obronną. Kiedy Gruzję najeżdżali wrogowie, przewożono tu i przechowywano skarby gruzińskie oraz krzyż św. Nino uważany za najcenniejszą relikwię Gruzji. Można czasami odnieść wrażenie, że Gruzini upodobali sobie konkurencję, w której ścigają się w tym, kto wyżej postawi kościół. A jest ich w Gruzji ogromna ilość.

Dolina Juty

Wsiadamy do auta z napędem na 4 koła i udajemy się na trekking do przepięknej Doliny Juty. Pogoda nam sprzyja, a widoczność jest dobra. Idziemy wzdłuż strumienia podziwiając w oddali ogromny masyw Chaukhi. Posiadający siedem wierzchołków, nazywany jest Dolomitami Kaukazu. Majestatyczne, strzeliste szczyty zdają się wyrastać wprost z dominujących wokół, zielonych hal i wręcz nie pasować do otoczenia. Docieramy do pięknego błękitnego górskiego jeziorka Chaukhi, w którym odbijają się szczyty górskie. Tam robimy sobie krótki odpoczynek, oddychamy świeżym górskim powietrzem, delektując się przecudną panoramą, karmimy miejscowego psa i wracamy do schroniska „Five Season Hut”. Tam pora na zasłużony posiłek. Jest pysznie – pijemy gruzińskie piwo i jemy chaczapuri  - jedno z dań kuchni kaukaskiej – placek zapiekany z serem.

Po krótkim odpoczynku udajemy się dalej – czeka na nas kolejna malownicza dolina – dolina Truso. Jedziemy tam autem – jest nam czasami nieco strasznie – z jednej strony stroma skała, z drugiej przepaść, a jeszcze od czasu do czasu samochody muszą jakoś się minąć na wąskiej dróżce. Nie pozostaje nam nic innego jak zaufać naszemu kierowcy. Docieramy do miejsca, z którego już dalej idziemy pieszo.

Dolina Truso

Przed nami rozciąga się rozległa i szeroka dolina Truso.  Płynie nię rzeka Tegri. W trakcie wędrówki obejrzeliśmy kilka opuszczonych wiosek m.in. wioskę Ketrisi z charakterystycznymi wieżami, a także ruiny średniowiecznych fortyfikacji – twierdzę Zakogori. Oprócz bajecznych krajobrazów, największą atrakcją Truso są gorące źródła mineralne. Tworzą one kolorowe i porowate tarasy skalne tzw. trawertyny (martwice wapienne) w kolorze białym i pomarańczowym. Można je spotkać w kilku miejscach wzdłuż szlaku. Ze względu na swoją unikalność podlegają ochronie. Podczas trekkingu zatrzymaliśmy się też przy niewielkim jeziorku Abano Lake, które non stop "puszcza bąbelki". Jezioro powstało na skutek wybicia się na powierzchnię przez skały węglanowe podziemnego strumienia wypełnionego dwutlenkiem węgla. Powoduje to, że jezioro głośno „wrze”, gdy pęcherzyki dwutlenku węgla wydostają się na powierzchnię. 

W drodze powrotnej poprosiliśmy kierowcę, aby zatrzymał się przy tajemniczych rzeźbach głów w pobliżu miejscowości Sno, skąd pochodzi patriarcha Gruzji. Miejsce to określa się tu trochę na wyrost tutejszą Wyspą Wielkanocną. Rzeźby są wielkości człowieka, a twarze mają bardzo zróżnicowane rysy. Podobno przedstawiają mityczne i historyczne postaci. Wykonał je miejscowy artysta, który jeszcze nie zakończył swojego dzieła i cały czas tworzy.

Supra

Wieczorem wspólna supra w zaprzyjaźnionej maleńkiej rodzinnej restauracji z naszymi lokalnymi przewodnikami – Keti i Niką. Jedzenie jest wspaniałe. Tym razem dostajemy przysmaki gruzińskie, ale w całkowicie autorskim wydaniu. Jesteśmy pod ogromnym wrażeniem, a toasty zdają się nie mieć końca.


Następny dzień


Pojechali i napisali: