Estera Hess — podróżnik, traveler, pilot wycieczek zagranicznych, explorer, lingwista. Smakosz kuchni świata, amator sportów motorowych. Łowca przygód egzotycznych, ekspert w planowaniu indywidualnych wyjazdów zagranicznych. Doradca przy wyborze kierunku wakacji.
Opuszczamy wcześnie nasze kajuty i wyprowadzamy się do hotelu w Asuanie. Spędzimy tu jeszcze całe dwa dni.
Dzisiaj przed nami kawał drogi autobusem. Udajemy się na samo południe kraju do Abu Simbel. Po drodze zatrzymujemy się na Wielkiej Tamie Asuańskiej. To wokół niej toczy się tyle historii podczas zwiedzania południa, że musimy ją dobrze poznać.
Droga mija nam dość szybko. Szybka kawa w trasie. Nie jesteśmy sami w Abu Simbel, ale wystarczy poczekać chwilę i mamy obie świątynie na wyłączność. Taki tutejszy system zwiedzania. Wszyscy gonią o jednej porze.
Na każdym z nas obie budowle robią wrażenie a dodatkowo historia związana z ich przenosinami z miejsca położonego aż 60 metrów niżej stanowi niewyobrażalny kunszt pracy archeologów i to pod okiem naszego polskiego Profesora Michałowskiego.
Dajemy sobie sporo czasu wolnego, który nie wiadomo kiedy mija.
Wracamy do Asuanu, mijając Zwrotnik Raka, a w mieście wybieramy się na bardzo lokalną i obfitą kolację w iście typowym nubijskim stylu.
Jedzenie jest bardzo smaczne, ale jest go bardzo dużo.
Wieczorem już tylko we trójkę spontanicznie wybieramy się do Hotelu Old Cataract. Piękne wnętrza, wspaniałe dekoracje, budynek liczący ponad 120 lat zachowała swój charakter.
