Estera Hess — podróżnik, traveler, pilot wycieczek zagranicznych, explorer, lingwista. Smakosz kuchni świata, amator sportów motorowych. Łowca przygód egzotycznych, ekspert w planowaniu indywidualnych wyjazdów zagranicznych. Doradca przy wyborze kierunku wakacji.
Rano delektujemy się widokiem przy śniadaniu, pięknie stąd widać Nil.
Nikomu nie spieszy się, by nasz hotel opuszczać, a niemal w komplecie spotykamy się na zbiórce dla chętnych. Idziemy wspólnie do Muzeum Nubijskiego, mieszkamy bardzo blisko. Ekspozycja, kolejnego już na naszej trasie muzeum, jest bardzo interesująca, tym bardziej że dotyczy regionu Nubii, gdzie jesteśmy.
Potem już wspólnie ruszamy na Wyspę Filae, gdzie oglądamy piękną znowu przeniesioną ze swojego oryginalnego miejsca świątynię Bogini Izydy. Mamy już sporo wiedzy, więc zwiedzanie sprawia coraz więcej przyjemności, ale jest też coraz bardziej sprawne, tym bardziej że wiele elementów konstrukcyjnych w Świątyniach się po prostu powtarza.
Kawa i sok na zakończenie zwiedzania, ostatnie zakupy na straganach i wracamy do centrum Luksoru, gdzie idziemy na lunch. O tyle nietypowy, że dzisiaj zamówiłam rybę. Bardzo tu smacznie i przytulnie, na koniec posiłku zasiadamy w kawiarni nad szklaneczką herbaty z miętą lub kawy z kardamonem i czekamy na odjazd naszego pociągu. Tym razem miła niespodzianka, skład punktualnie stoi na peronie, może dlatego, że to stacja początkowa.
Zajmujemy swoje miejsca i wszyscy zintegrowani już jako grupa staramy się umilić sobie ten czas. Zapowiada się na bardzo długą podróż, musimy pokonać odległość pomiędzy Asuanem a Kairem, w sumie ok. 800 km, przyjazd planowany jest po egipsku między godziną 6:00 a 7:30.
