Relacje z podróży ESTA Travel - ESTA Travel
Biuro Podróży ESTA Poznań

Wietnam 6-22.11.2023

Na najwyższym szczycie Wietnamu


10-11-2023

Zmiana planów

Wieczorne rozmowy przy kolacji wywróciły nasz program do góry nogami. Kolejny dzień na północy Wietnamu mieliśmy rozpocząć od eksploatacji wiosek mniejszości etnicznych. Ale nagle pojawił się dość szalony pomysł dodatkowego punktu programu, jakim jest wjazd na najwyższy szczyt Wietnamu — Fan Si Pan (3143 m). Nie było to łatwe logistycznie, ale się udało! 

Dzień rozpoczynamy więc znacznie wcześniejszą pobudką i wcześniejszym wykwaterowaniem z hotelu. Nie obyło się oczywiście bez przepysznego śniadania. Choć szczyt o poranku nadal spowijała warstwa chmur,  to szeroka dolina usiana promieniami słońca dodawała nadziei na dobrą pogodę.  

Wybija godzina 7:30

Nasze pierwsze kroki kierujemy do stacji kolejki górskiej. Przed naszymi oczami pojawia się wielki kompleks obejmujący całą sieć punktów, które mogą być w centrum zainteresowana każdego odwiedzającego (sklepiki, resturacje, parki z przepięknie kwitnącymi kwiatami, kompleks świątynny). Miejsce stworzone po to, aby spędzić tu więcej niż kilka godzin. Naszą podróż do góry rozpoczynamy z wysokości około 1700 m n.p.m.

Wsiadamy do gondoli, która przez 15 min wynosi nas na wysokość 3000 m. Widoki po drodze zachwycają. Naszym oczom ukazuje się zielona dolina, usiana niezliczoną ilością ryżowych poletek. Zbiór ryżu już się odbył, ale nie umniejsza to piękna obecnej scenerii. Widoki na trasie są przecudowne.

Kolejne zdjęcia wpadają do folderów naszych telefonów. Dojeżdżając do szczytu, wnikamy w warstwę chmur, która spowija szczyt. Wjazd na dotychczasową wysokość częściowo zaspokoił nasze krajobrazowe potrzeby, ale nadal mamy nadzieję, że będąc na szczycie, pojawi się niebieskie słońce i widok dookoła.

Na szczycie Fan Si Pan

Wysiadamy z gondoli i udajemy się kilkadziesiąt schodów do góry. Jesteśmy na 3000 metrów i każdy krok do góry przypomina o tym. Jest chłodno, ale przyjemnie. To na pewno najchłodniejsze momenty na naszej wietnamskiej trasie.

Przed szczytem zahaczamy jeszcze o buddyjską świątynię. Jest coś dla oczu, ale i dla ducha. Następnie wsiadamy w kolejną kolejkę, która dowozi nas już na szczyt. I choć na samej górze chmury nie odpuszczają i tylko przez chwilkę odkrywają rąbek tajemnicy, co znajduje się dookoła, radość i entuzjazm grupy jest tak wielki, że nie potrzebujemy nic więcej. Sesja fotograficzna na szczycie i wyruszamy w drogę powrotną na dół. To był przepiękny poranek na najwyższym szczycie Wietnamu!

Odwiedzamy wioskę

Pełni entuzjazmu i radości wsiadamy do busa i udajemy się na zaplanowany w programie spacer po wioskach mniejszości etnicznych. Ze względu na czas omijamy jedną wioskę, ale spacer po kolejnej zaspokaja nasze poznawcze potrzeby. Oglądamy ludzi, zabudowania, pola ryżowe, zwierzęta. Delektujemy się spotkaniem z normalnym wietnamskim życiem na wiosce. Przez całą drogę towarzyszą nam lokalne panie, które co jakiś czas wskazują ciekawostki z lokalnego życia, jak i na koniec zachęcają do zakupu lokalnych wyrobów. Pojawiają się pierwsze pamiątki w naszych torbach. 

Wsiadamy do busa i wracamy do Sapa. Tu smaczny lunch i dalej w drogę. Tym razem dłuższy przejazd do Hanoi. To czas odpoczynku i wspomnień o minionym dniu.

Na kolację zupa pho

Wieczorem docieramy do miasta, gdzie szybkie zakwaterowanie w hotelu i kolacja. Dziś smakujemy wietnamskiego specjału, jakim jest słynna zupa PHO. Kolejny element wietnamskiej układanki zapełnia nasz obraz Wietnamu.


Następny dzień


Pojechali i napisali: