Estera Hess — podróżnik, traveler, pilot wycieczek zagranicznych, explorer, lingwista. Smakosz kuchni świata, amator sportów motorowych. Łowca przygód egzotycznych, ekspert w planowaniu indywidualnych wyjazdów zagranicznych. Doradca przy wyborze kierunku wakacji.
Dziś przemierzamy Namibię, zmierzając w stronę oceanu. To piękny kraj, a przestrzenie ogromne. Czasem bywa, że wciągające swoim ogromem, czasem już nas nużące.
Początkowo, dopóki jeszcze trochę traw i akacji widujemy oryksy — zwierzęcy symbol Namibii. Są nie tylko eleganckie, to także mistrzowie przetrwania w tutejszych trudnych warunkach.
A pośrodku wielu kilometrów niczego nagle malutka osada. Jest stacja benzynowa, to tutaj zawsze najważniejsze! I pyszna szarlotka. Lata temu osiadł tu Szkot i zaczął ją piec, opierając się na rodzinnym przepisie. Słynna jest nieustannie.
A samo miejsce tutejszym zwyczajem ozdabiają stare samochody. Ruszamy w dalszą drogę.
Przestrzenie kamiennych wzgórz i suchych rzek doprowadzają nas do oceanu, który wita stadami flamingów.
Wieczorem kolacja nad wodą, ryby w roli głównej.
