Estera Hess — podróżnik, traveler, pilot wycieczek zagranicznych, explorer, lingwista. Smakosz kuchni świata, amator sportów motorowych. Łowca przygód egzotycznych, ekspert w planowaniu indywidualnych wyjazdów zagranicznych. Doradca przy wyborze kierunku wakacji.
Nie każda podróż zaczyna się o dobrej porze dla uczestników. I tak jest dzisiaj. Mamy zbiórkę już o 4:15 na lotnisku w Poznaniu, lecimy do Warszawy. Tam po przerwie spotykamy się z resztą grupy, a ostatnie trzy osoby złapiemy podczas przesiadki w Madrycie.
Ale po kolei, bo po gładkim wstępie, wprawnej odprawie nic nie zapowiadało żadnych zakłóceń. Nasz samolot wybitnie punktualnie zaczął kołować i ustawił się do startu na pasie startowym. I tyle by było, bo tak samo szybko jak zaczął, tak samo szybko skończył.
Wróciliśmy na pozycję wyjściową i musieliśmy z przyczyn technicznych opuścić maszynę i poczekać na nową. Akcja podstawienia nowego samolotu poszła bardzo sprawnie i ruszyliśmy z trzygodzinnym opóźnieniem.
Mieliśmy wystarczający zapas czasu w Madrycie na przesiadkę, ale mieliśmy też swoje plany. Chcieliśmy wyjść na zwiedzanie miasta z lokalnym przewodnikiem. Berlin, który przyleciał o czasie, został odebrany, przewieziony do miasta, a my goniliśmy własny ogon. Za to zwiedzanie było super, dzięki Aleksandrowi wszyscy wpadliśmy w wir zachwytu nad sztuką.
Powitalna kolacja w bardzo hiszpańskim stylu: dobre wino i super tapas.
Tak się zaczyna wielka przygoda!
