Estera Hess — podróżnik, traveler, pilot wycieczek zagranicznych, explorer, lingwista. Smakosz kuchni świata, amator sportów motorowych. Łowca przygód egzotycznych, ekspert w planowaniu indywidualnych wyjazdów zagranicznych. Doradca przy wyborze kierunku wakacji.
Na szczęście udało się nam pospać nieco w samolocie, by skrócić sobie bardzo długi lot.
Na miejscu czekał na nas już lokalny przewodnik i ruszyliśmy dziarsko do hotelu z wielką nadzieją na pokoje już wcześnie rano. Udało się i zakwaterowaliśmy się sprawnie i szybko. Upragniony prysznic, dla niektórych krótka drzemka.
Zgodnie wybraliśmy się w komplecie na spacer po naszej dzielnicy. Najpierw jednak coś na ząb. Na pierwszy ogień poszły dania typowo chilijskie, czyli hot dog z awokado, pomidorami i fura majonezu albo sycące tłuściutkie kanapki.
Potem spacer z najwyższym budynkiem w Ameryce Południowej. Skyscanera zrobiła na nas wrażenie, bo z tarasu rozciągał się piękny widok na całą okolicę.
Wieczorem nikt z nas nie odpuścił wyjazdu do pięknej dzielnicy Bella Vista, by zjeść coś bardziej wyrafinowanego. Bardzo smaczne dania w tym ceviche z tuńczyka, tatar z guanako, wspaniała zupa rybna. Mimo zmęczenia rozbudziliśmy się na tyle, by docenić walory lokalnego konceptu.
Restauracja podjęła nas bardzo godnie i z wielką sympatią. My powoli uczymy się rozliczać.
Każdy z nas marzył już tylko o spaniu. Obyśmy odespali zmęczenie.
