Relacje z podróży ESTA Travel - ESTA Travel
Biuro Podróży ESTA Poznań

Chile i Wyspa Wielkanocna 11-27.03.2024

Urodziny Macieja


25-03-2024

Sto lat, sto lat!

Tak zaczynamy dzisiaj dzień, bo urodziny tym razem ma Maciej. Umówiliśmy się, że tańczyć nie będzie musiał, ale jest okazja, by poświętować. Tort i świeczki już od rana w naszym hotelu, kolejne gromkie sto lat po spotkaniu z osobami mieszkającymi w drugim hotelu.

Świętowanie przeplatamy zwiedzaniem. Zaczynamy od jaskini lawowej, całkiem przyjemny spacer do jaskini i do tuneli z lawy. Poznajemy sporo tajemnic uprawy tutejszych owoców i warzyw. Spotykamy po raz kolejny dzikie konie i podjadamy dojrzewające wszędzie dookoła nas owoce gujawy.

Rano Kau

Kolejny punkt programu to następny wulkan z wielkiej trójki na wyspie, czyli Rano Kau, leży najbliżej stolicy i lotniska i mamy z niego piękny widok na całą okolicę.

Oglądamy panoramę, niestety nie możemy zejść do jeziorka lawowego, ale za to wspinamy się na szlak, by z góry zobaczyć wulkan.

Towarzyszą nam bezdomne psy, podziwiamy naszego kierowcę, który ma sam zwierzyniec w domu, ale codziennie podkarmia tutejsze psiaki.

Orongo

Sesja zdjęciowa i płynnie przechodzimy do Orongo, miejsca, gdzie wznosi się zrekonstruowana wioska ceremonialna, poznajemy historię związaną z energią życiową i kult człowieka ptaka.

Zgłodnieliśmy i pora na lunch. W znanym nam już miejscu. Wracamy do świętowania urodzin Macieja, jest jeszcze raz sto lat, wspaniały tort upieczony przez Mamę naszej przewodniczki z życzeniami od całego Rapa Nui i wieniec urodzinowy i prezenty.

Na koniec tradycyjnie już opanowujemy tutejszą piekarnię, gdzie panie witają nas z otwartymi rękoma, pan cukiernik sam z siebie kroi nam ciasto, a reszta pozdrawia jak starych dobrych znajomych.

Druga część programu w przerzedzonym składzie. Większość jednak nie poddaje się i zobaczymy jeszcze dwie platformy - każda inna, każda bardzo ciekawa, wioskę zrekonstruowaną na tyle, by móc wyobrazić sobie życie ówczesnych mieszkańców.

Na sam koniec zaglądamy jeszcze do kamieniołomów z czerwoną skorią, gdzie powstawały nakrycia głowy lub kapelusze dla moai na wyspie.

Lekcja tańca

Tutaj namawiamy Vaiteę – przewodniczkę, by nam powiedziała kilka słów w języku rapa nui. Bardzo się nam podoba, chciałabym namówić ją jeszcze do śpiewania, ale zdecydowanie woli taniec, co pasuje i nam. Zatrzymujemy busika na małej łączce i powtarzając ruchy, bardzo płynne i piękne pełne gracji Vaitei staramy się Ją naśladować.

Ale cudne popołudnie!

Płynnie pędzimy na kolację, i choć lokal przez niektórych nazwany „budą” rzeczywiście mógł nie budzić sympatii na pierwszy rzut oka, to jedzenie i wielkość porcji były imponujące.

Na sam koniec show i to nie byle jakie, bo najlepsze na wyspie. Nie możemy się nadziwić ile zaangażowania i energii trafia do nas ze sceny. Grupa tancerzy to naprawdę profesjonaliści, którzy dają z siebie wszystko, by oddać charakter rodzimych tańców.

Kończymy wszyscy na scenie.

Teraz czas na urodzinowego drinka albo odpoczynek. Dobranoc. To już nasza niestety ostatnia noc na Rapa Nui.


Następny dzień


Pojechali i napisali: