Estera Hess — podróżnik, traveler, pilot wycieczek zagranicznych, explorer, lingwista. Smakosz kuchni świata, amator sportów motorowych. Łowca przygód egzotycznych, ekspert w planowaniu indywidualnych wyjazdów zagranicznych. Doradca przy wyborze kierunku wakacji.
Rano śniadanie po królewsku. Delektujemy się nim dość długo, wykorzystując fakt, że po tygodniu w górach jesteśmy przyzwyczajone do wczesnego wstawania. Jedyne, do czego nie możemy się przyzwyczaić to do wysokiej temperatury i dużej wilgotności w powietrzu. Burza wisi w powietrzu.
Po śniadaniu przyjeżdżają po nas dwa busiki i jedziemy do Wenecji. Niezwykle sympatyczni kierowcy znajdują świetne miejsce przy wejściu do stacji tramwajów wodnych, pomagają nam z biletami i bagażami i już za chwilę siedzimy w słynnym weneckim vaporetto, zmierzając ku placowi św. Marka.
Tu już krótki spacer do hotelu, zostawiamy nasze bagaże i idziemy na lunch. O 15 mamy zaplanowane zwiedzanie z cudowną przewodniczką Alessią. Zanim się z nią spotkamy, meldujemy się w pokojach, znajdując czas na prysznic, czy drzemkę.
Dwie godziny zwiedzania mijają bardzo szybko. Z entuzjazmem słuchamy wesołych opowieści o historii i życiu w tym mieście.
Wieczorem idziemy na kolację i kończymy ten dzień spacerem po placu świętego Marka.
